Czwartek przyniósł sporą rynkową zmienność, wiele publikacji i wydarzeń. Jeden trend jednak dominuje – osłabienie dolara. Wczoraj swoją cegiełkę dołożył Donald Trump, dziś zaś dane z Francji. Kurs EURUSD jest coraz bliżej poziomu 1,20.
Wczorajszy dzień zaczął się od gwałtownego pogorszenia nastrojów rynkowych w wyniku narastających obaw związanych z pandemią. Rekordowy wzrost liczby zachorowań globalnie i pogorszenie sytuacji w wielu krajach, gdzie uznawano wcześniej sprawę za rozwiązaną, przełożył się na powrót obaw o restrykcje. Szczególnie mocne spadki obserwowane były na rynku akcji w Europie. Publikowano też dane dotyczące PKB za drugi kwartał, które potwierdziły mocną recesję, jednak było to oczekiwane, a dane oscylowały wokół szacunków rynku. Zwykle pogorszenie nastrojów wywołuje umocnienie dolara, ale tym razem tak się nie stało. Po części to efekt tweeta prezydenta Trumpa, który zasugerował możliwość przełożenia zaplanowanych na 3 listopada wyborów prezydenckich. Sam prezydent ma ograniczone pole manewru w tym zakresie, na taki ruch musiałby zgodzić się Kongres, co jest wykluczone. Samo podniesienie tematu może jednak oznaczać kwestionowanie wyników wyborów, a to oznacza zwiększoną niepewność. Do tego doszły dzisiejsze dane z Francji, które pokazały, że dzięki wzmożonym zakupom dóbr trwałego użytku wydatki konsumenckie wzrosły w ujęciu rocznym w czerwcu. Przede wszystkim jednak wzrosła inflacja i choć jest nadal na niskim poziomie (0,8% r/r), jest sporo wyższa niż w maju (0,2%). Ponieważ już wcześniej sentyment był bardzo niekorzystny dla dolara, spowodowało to jego dalsze osłabienie, a kurs EURUSD dziś na chwilę przekroczył nawet poziom 1,19. Tak wysoko nie był on od maja 2018 roku. Słaby dolar wspiera ceny złota , które dziś rano są blisko rekordowego poziomu 2000 dolarów.
Czy dolar będzie nadal taniał? Wrócę tu do wątku, który już raz poruszałem – wobec niemal „zamrożenia” rentowności obligacji inwestorzy na rynku walut stracili ważny kompas. To też sprzyja mocnym nagłym ruchom, gdyż rynek nie ma odpowiedniego punktu zaczepienia. Fundamentalnie i dolar i euro są przewartościowane i dla strefy euro dalsze umocnienie wspólnej waluty może stanowić problem, szczególnie, że skutki kryzysu są na Starym Kontynencie głębsze. Rynek może jednak chcieć przetestować poziom 1,20. Warto zauważyć, że presja na dolara uchroniła złotego przed osłabieniem, pomimo pogorszenia nastrojów na giełdach. W efekcie przełamane zostało wsparcie na USDPLN (. Dziś o 9:45 dolar kosztuje już tylko 3,7088 złotego, euro 4,4096 złotego, frank 4,0900 złotego, zaś funt 4,8733 złotego.
(dr Przemysław Kwiecień – XTB)
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis