To zły moment na spowolnienie

foto: pixabay

W ostatnich dniach na rynkach globalnych nie brakuje złych informacji, dlatego dane sugerujące mocne spowolnienie wzrostu w polskiej gospodarce w ostatnim kwartale minionego roku są niepokojące. Wszystko wskazuje na to, że czeka nas dość trudny okres.

Według raportu GUS polska gospodarka urosła w ubiegłym roku o 4%. Jest to przyzwoite tempo wzrostu, choć zauważalnie niższe niż w latach 2017-18, kiedy wzrost oscylował wokół 5%. Największym problemem jest jednak to, że dynamika wzrostu spowalnia w zatrważającym tempie. Jeszcze w pierwszym półroczu wzrost wynosił ok. 4,7%, w trzecim kwartale 3,9%, zaś w ostatnim 2,8-3%. Co więcej, filarem wzrostu przestaje być konsumpcja prywatna. Roczne dane GUS sugerują spowolnienie jej wzrostu do 3,5% r/r z 4,4% w drugim kwartale. Ma to miejsce przy rekordowo niskim bezrobociu oraz cały czas solidnie rosnących wynagrodzeniach, co może niepokoić. Dodatkowo wiemy o tym, że pierwsze półrocze bieżącego roku będzie okresem wyższej inflacji, która dodatkowo może zaszkodzić konsumpcji. Jasną stroną danych były inwestycje, które w całym roku, jak i ostatnim kwartale wrosły o ponad 7%, jednak w czwartym kwartale mógł być to w dużej mierze efekt inwestycji drogowych. Podsumowując, dane są niepokojące i mogą budzić obawy o to, czy w bieżącym roku uda się osiągnąć choćby 3% wzrostu PKB.

Na rynkach globalnych nadal dominują obawy związane z chińskim wirusem. Nie są one bezpodstawne – coraz więcej firm podejmuje środki zapobiegawcze. Przykłady to decyzja British Airways o wstrzymaniu lotów do Chin czy Ikei i zamknięciu wszystkich sklepów. Łącznie musi to odbić się na aktywności gospodarczej. Nastrojów nie były w stanie poprawić wyniki spółek takich jak Tesla, Microsoft czy Facebook, mimo że teoretycznie były lepsze niż oczekiwano i w przypadku dwóch pierwszych spółek faktycznie przełożyło się to na wzrost kursu walut.

Na rynku walut widać odwrót od ryzyka i dotyczy to także złotego. Wczorajsza decyzja Fed nie wniosła wiele w tym temacie, choć podniesienie stopy IOER o 5 punktów bazowych może być odczytywane jako wstęp do ograniczenia operacji repo. Notowania EURUSD próbują bronić poziomu 1,10 i ta rozgrywka będzie mieć spore konsekwencje także dla złotego. Zdecydować mogą dane: o 14:00 poznamy wstępną inflację w Niemczech za styczeń, zaś pół godziny później pierwszy szacunek PKB w USA za ostatni kwartał minionego roku. Wydarzeniem jest też decyzja Banku Anglii (13:00).

Waluty rynków wschodzących tracą o poranku i w przypadku złotego widać to najmocniej w relacji do franka, gdzie przekroczony został poziom 4,00. O 9:10 dolar kosztuje 3,8920 złotego, euro 4,2867 złotego, frank 4,0062 złotego, zaś funt 5,0537 złotego.

dr Przemysław Kwiecień CFA
Główny Ekonomista XTB
przemyslaw.kwiecien@xtb.pl

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.