Sytuacja na rynkach 8 kwietnia

foto: pixabay

Wtorek okazał się być tzw. dniem odwrotu na Wall Street – indeksy wymazały mocne zwyżki z otwarcia i zakończyły sesję na lekkich minusach. To przełożyło się na odbicie notowań dolara i tzw. bezpiecznych przystani (franka i jena), co pokazuje na wyraźną ujemną korelację między tymi rynkami. Wpływ na globalne nastroje miały informacje nt. COVID-19 – wtorek był dniem z rekordową liczbą zgonów na świecie – wcześniejszy optymizm wywołany zmniejszającą się dynamiką nowych zakażeń w niektórych krajach, szybko wyparował. Na rynki znów wkradła się niepewność, co do tego „ile to jeszcze potrwa”, a zbliżający się dłuższy weekend z racji Świąt Wielkanocnych, może tylko nasilać nerwowość. Z drugiej strony ze strony administracji Trumpa płyną informacje, że rozważany jest scenariusz wcześniejszego przywracania aktywności gospodarczej z wyłączeniem największych miast, tzw. hot spotów (chociaż brakuje szczegółów). Pod presją jest dzisiaj euro po tym, jak spotkanie Eurogrupy (ministrów finansów państw strefy euro) nie przyniosło wypracowania wspólnego stanowiska, co do tego jak wesprzeć gospodarkę dotkniętą skutkami pandemii. Kością niezgody nadal pozostaje temat emisji wspólnych obligacji, tzw. coronabonds (przeciwne temu są Niemcy i inne bogatsze kraje). Tymczasem Komisja Europejska nieformalnie przestrzegła, że PKB strefy euro może spaść w tym roku nawet o 10 proc., a Europejski Bank Centralny miał dać zrozumienia, że konieczne jest szybkie wprowadzenie gigantycznego pakietu fiskalnego (nawet 1,5 bln EUR).

 

BOSSA FX

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.