Sytuacja na rynkach 18 listopada – czy prezes Kuroda ma rację?

foto: pixabay

W piątek dolar daje mieszane sygnały. Jeszcze wczoraj wieczorem jego zwyżki zostały przyhamowane, a skalę przeceny zredukowały indeksy na Wall Street. Widać, że emocje po słowach Jamesa Bullarda z oddziału FED w St.Louis opadły szybko, a rynki uznały, że poglądy jakoby sufit dla stóp procentowych miał wypaść znacznie powyżej spodziewanych obecnie 5,00-5,25 proc. (w maju 2023 r.), są niepotrzebną w tym momencie „dywagacją”. Niemniej ze słów Bullarda wynika jedno – szanse na cięcia stóp w końcu przyszłego roku są nikłe – i to zdają się potwierdzać także pozostali członkowie FED.

Dzisiaj rano uwagę rynków skupiła na sobie sytuacja w Japonii. Po pierwsze ze względu na koleją rakietę wystrzeloną ze strony Korei Północnej (co już zaczyna być poważne), ale bardziej za sprawą danych nt. inflacji, która sięgnęła poziomów nie notowanych od 40 lat (w październiku 3,7 proc. r/r i bazowa 3,6 proc. r/r). Dane spotkały się z szybką reakcją Banku Japonii – prezes Kuroda powtórzył, że wskaźnik CPI może jeszcze przyspieszać w nadchodzących miesiącach, ale powinien spadać od połowy 2023 r. Tym samym BOJ nie widzi potrzeby dokonywania jakichkolwiek zmian w polityce monetarnej. Czy czegoś to nie przypomina? Narracja wielu banków centralnych sprzed kilkunastu miesięcy była podobna. Różnica jest jednak w tym, że teraz perspektywy gospodarcze na przyszły rok są słabe, a dane o wzroście gospodarczym w Japonii już teraz (w III kwartale) wypadły zaskakująco słabo. Rano jen zyskał, ale później znów się osłabił. Rynki na razie zdają się wierzyć szefowi BOJ, ale tak czy inaczej dane CPI będą uważniej śledzone.

Dzisiejszy kalendarz makro nie będzie nazbyt absorbujący. Uwagę mogą przykuć wystąpienia Joachima Nagela z ECB (godz. 14:00), oraz Susan Collins z FED (godz. 14:40), o ile będą one dotyczyć polityki monetarnej. Rano najsilniejsze w G-10 są dolar nowozelandzki (rynek zastanawia się w temacie posiedzenia RBNZ w przyszłym tygodniu?), oraz funt (sprzedaż detaliczna za październik wypadła nieco lepiej). Na drugim biegunie jest dolar kanadyjski i korona norweska. Ogólnie jednak zmiany są kosmetyczne. Patrząc na przebiegi z ostatnich dni wydaje się, że rynek powinien dalej faworyzować dolara.

EURUSD – rysowanie szczytu?

Wczorajsze naruszenie wsparcia przy 1,0350-60 znów okazało się chwilowe. Ale z drugiej strony popyt nie ma zbytnio siły, aby wyprowadzić notowania ponad barierę 1,04. Dzisiaj rano agencje opublikowały wypowiedź szefowej Europejskiego Banku Centralnego, która powtórzyła, że wysoka inflacja wymagać będzie dalszych podwyżek stóp procentowych. Nic nowego i w zasadzie bez szczegółów. O godz. 14:00 zobaczymy jeszcze komentarz ze strony szefa niemieckiej Buby i najpewniej będzie on bardziej „jastrzębi”. Rynki interesuje jednak to, jakie są szanse na to, aby ECB wyciągnął cykl podwyżek stóp bardziej w czasie na rok 2023 r. A tutaj nic ciekawego raczej nie dowiemy się wcześniej, niż na posiedzeniu Banku w grudniu (15.12., czyli dzień po FED). Tymczasem zmieniają się oczekiwania, co do samego FED. Rynki wyceniają już, że cykl zakończy się w maju, podczas kiedy do tej pory była mowa o I kwartale 2023 r. Dla układu sił na EURUSD nie jest to informacja mogąca sprzyjać dalszym zwyżkom tej pary. Korekta wydaje się być coraz bardziej prawdopodobna.

Wykres dzienny EURUSD

Technicznie EURUSD nadal zdaje się rysować szczyt. Dopóki nie zobaczymy zamknięcia dziennej świecy poniżej strefy 1,0350-60, dopóty nie będzie można przyjąć, że korekta została rozpoczęta.

Sporządził: Marek Rogalski – główny analityk walutowy DM BOŚ

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.