Rosja pozostaje głównym partnerem biznesowym Ukrainy

Dane Ukrstatu za pierwszy kwartał tego roku także pokazują, że w wymianie handlowej wyraźnie widać, iż wzrasta uzależnienie Ukrainy od Rosji. Ekonomiści zwracają uwagę na zagrożenia jakie niesie za sobą taka sytuacja.

„Zwiększenie wymiany handlowej z krajem-agresorem mówi, że dla obecnej ukraińskiej władzy liczą się głównie pieniądze i nie ma znaczenia skąd one pochodzą, jakby nie rozumiejąc, że w ten sposób, pośrednio, Ukraina finansuje wojnę przeciwko samej sobie. (…) Separatystyczne tzw. Doniecka Republika Ludowa i Lugańska Republika Ludowa istnieją wyłącznie dzięki finansowemu i materialnemu wsparciu Rosji” – komentował szef Komitetu Ekonomistów Ukrainy Andrij Nowak.

Jeszcze bardziej na niekorzyść Ukrainy geografię handlu zagranicznego zmieni wykonanie werdyktu trybunału arbitrażowego Izby Handlowej Sztokholmu z zeszłego roku, który wymusza na Ukrainie zakupy rosyjskiego gazu (przez 2 lata, 5 mld metrów sześciennych rocznie). Ten kontrakt zmniejszy jednocześnie wymianę z UE, bo to z krajów Unii Ukraina przez kilka ostatnich lat kupowała brakujący gaz.

Dla Ukrainy, podobnie jak dla Polski, problematyczny jest także projekt budowy Nord Stream 2, choć z innych powodów. Ukraina obawia się, że omijający ją gazociąg w perspektywie kilku lat pozbawi ją wpływów z eksportu usług. Największą ich składową stanowią bowiem opłaty pobierane od rosyjskiego Gazpromu za tranzyt przez ukraińską sieć gazu ziemnego do Europy Zachodniej.

Jakby tego było mało, uderzenie w ukraińskich eksporterów przyszło i zza oceanu – pod koniec kwietnia niezadowolone z postępów prac nad ustawą o ochronie praw autorskich władze USA zdecydowały o wyłączeniu 155 pozycji towarowych z listy towarów jakie ukraińskie firmy mogły eksportować bez cła na teren USA.

Wydawałoby się, że w tej sytuacji Kijów będzie robił wszystko, żeby łatać dziury w bilansie handlowym. Tak się jednak nie dzieje. W ocenie Tetiany Ostrikowej, szefowej podkomisji do spraw celnych i reformy kodeksu celnego ukraińskiego parlamentu, niezbędna jest pilna reforma służby celnej. Z przedstawionych przez nią szacunków wynika, że z powodu kontrabandy, która nad Dnieprem przybrała już dawno charakter systemowy i ma za sobą wsparcie struktur służby celnej, do ukraińskiego budżetu trafia corocznie mniej o ok. 75 miliardów hrywien, czyli prawie 3 mld dolarów, niż wynikałoby to z ilości towarów faktycznie przekraczających granicę.

Z drugiej strony przedsiębiorcy chcący handlować z zagranicą zgodnie z prawem mają z tym poważne trudności. Biznes skarży się na nielegalne kontrole, haracze dla celników, przeciąganie odpraw celnych ładunków.

Na konieczność pilnych zmian zwraca uwagę także Unia Europejska, która podkreśla, że brak reform w tym zakresie stoi w sprzeczności ze zobowiązaniami przyjętymi przez Ukrainę w umowie o stowarzyszeniu z UE. Rządowi się jednak nie spieszy – gotowy i zatwierdzony już w zeszłym roku projekt reformy trafił do kosza.

„Jeśli reforma Państwowej Służby Fiskalnej [jej częścią jest ukraińska służba celna – przyp. MK] zacznie się dziś, to potrzeba dwóch lat na jej przeprowadzenie” – uważa Jana Bugrimowa, doradczyni ministra finansów odpowiadająca za reformę.

W 2019 r. Ukrainę czekają wybory parlamentarne. Zmiana rządu oznaczać będzie kolejne odłożenie w czasie potrzebnych zmian.

Michał Kozak
Dziennikarz ekonomiczny, korespondent Obserwatora Finansowego na Ukrainie.

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.