Wczorajsza sesja przyniosła wyczekiwaną zmianę kierunku na wykresie cen ropy naftowej. Notowania ropy Brent i WTI odbiły się w górę z 18-letnich minimów. Na razie ruch ten należy traktować jako techniczne odreagowanie, niemniej jest on dynamiczny i powoli zaczynają go wspierać także rynkowe fundamenty.
Z technicznego punktu widzenia, rynek ropy naftowej wykazuje objawy wyprzedania już od kilku sesji. Niemniej, utrzymujący się pesymizm, powiązany z oczekiwaniami dużej nadwyżki na rynku ropy naftowej w najbliższych miesiącach, skutecznie spychał ceny tego surowca w dół.
Inwestorzy w dużej mierze zdyskontowali już jednak rosnącą produkcję ropy oraz spadek popytu jako konsekwencję koronawirusa – a obecnie zaczynają skupiać się już na średnioterminowej perspektywie. Ta zaś wskazuje na ograniczenie produkcji ropy naftowej przez firmy łupkowe funkcjonujące w Stanach Zjednoczonych, jak również polityczną interwencję.
O ile inwestorzy wciąż nieśmiało liczą na „wskrzeszenie” porozumienia OPEC+, to spekulacje dotyczące ewentualnej interwencji na rynku ropy naftowej napłynęły z USA. Wall Street Journal podał, cytując nieoficjalne źródła, że Biały Dom może użyć presji dyplomatycznej, aby zażegnać wojnę cenową na rynku ropy naftowej, toczącą się głównie między Arabią Saudyjską a Rosją. Taki ruch mógłby przyspieszyć wzrosty notowań ropy na globalnym rynku.
Dorota Sierakowska
Analityk surowcowy
d.sierakowska@bossa.pl
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis