Rynki zafiksowały się na jednej cyfrze – 3%. Chodzi o rentowność amerykańskich 10-latek, która ten poziom osiągnęła wczoraj. Obawy o wzrost inflacji i kosztów pieniądza pociągnęły wczoraj główne rynki akcji wyraźnie w dół, a rykoszetem oberwało się też złotemu.
Sam poziom rentowności amerykańskich obligacji służy tu bardziej jako symbol. Dla gospodarki nie ma przecież większego znaczenia czy jest to 2,99 czy 3,01%. Chodzi bardziej o przekroczenie granicy, która jeszcze na początku roku wydawała się bardzo odległa, a także tendencję za nią stojącą. Mowa o cenach ropy, o których pisaliśmy już wczoraj. Ich wyraźny wzrost, w połączeniu ze wzrostem cen innych surowców (w USA dodatkowo przez cła na import stali i aluminium) rodzi obawy, że w tym roku inflacja przyspieszy na dobre, a w odpowiedzi Fed 4-krotnie podniesie stopy procentowe. Wzrost inflacji i stóp procentowych to wróg hossy na rynkach akcji, dlatego na Wall Street wczoraj widzieliśmy dość głębokie spadki pomimo świetnego jak na razie sezonu wyników kwartalnych. Co więcej, wobec braku perspektyw na podwyżki stóp w Polsce taka tendencja nie służy złotemu, stąd jego osłabienie w tym tygodniu. Zyskuje głównie dolar, bo z USA nadchodzą dobre dane makroekonomiczne (wczoraj pozytywnie zaskoczył indeks nastrojów konsumentów), a to będzie zwiększać pewność Fed co do podwyżek stóp.
Dziś bardzo ważnym choć może mało medialnym wydarzeniem jest decyzja Banku Trucji (13:00). Sytuacja w Turcji napięta jest tak naprawdę od kilku lat, głównie ze względu na dyktatorskie ambicje prezydenta Erdogana i jednocześnie znaczenie tego kraju dla rynków finansowych. Choć turecka lira od lat systematycznie traciła na wartości w tym roku kraj stanął na krawędzi kryzysu walutowego. Niechęć prezydenta do podwyżek stóp procentowych i związane z tym naciski na bank centralny utrudniały okiełznanie inflacji i z jednej strony przełożyły się na bardzo wysoki wzrost gospodarczy, ale z drugiej na niebezpiecznie duży wzrost deficytu w rachunku bieżącym. To sprawiło, że osłabienie liry w ostatnim czasie było skokowe. Udało się je powstrzymać ogłoszeniem przedterminowych wyborów, które zostały zaplanowane już na czerwiec. Co prawda wygrana Erdogana da mu jeszcze więcej władzy (umocują się postanowienia referendum, które usuwa m.in. urząd premiera), ale jednocześnie rynki mają nadzieję, że prezydent nie będzie miał ciągotek do przegrzania gospodarki w długiej kampanii wyborczej a bank centralny będzie miał swobodę aby podnieść stopy procentowe i umocnić walutę przed wyborami (co miałoby pozytywnie wpłynąć na nastroje społeczne). Czy tak się stanie okaże się dziś. Bank musi podnieść stopę pożyczkową o minimum 50 punktów bazowych, każdy inny ruch byłby rozczarowaniem i doprowadziłby zapewne do dalszej wyprzedaży liry. Co prawda w poprzednich tygodniach złoty pozostawał odporny na sytuację w Turcji, ale obecnie przy presji na osłabienie złotego decyzja CBT nie musi być obojętna dla innych rynków wschodzących.
Ponadto środowy kalendarz przynosi dane o zapasach ropy w USA (16:30). Ponieważ ceny ropy zaczynają mieć istotny wpływ na inne rynki, dane będą śledzone też przez inwestorów z rynków walut i akcji. W środę o 9:00 euro kosztuje 4,2165 złotego, dolar 3,4541 złotego, frank szwajcarski 3,5170 złotego, zaś funt brytyjski 4,8194 złotego.
dr Przemysław Kwiecień CFA
Główny Ekonomista XTB
przemyslaw.kwiecien@xtb.pl
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis