W sklepach jest za tanio. Producenci mięsa zapowiadają walkę z sieciami handlowymi

foto: serwis agencyjny MondayNews™

Od ubiegłego roku średnie ceny promocyjne wieprzowiny zwiększyły się o blisko 3%. Podobnie jest z cielęciną. Zanotowano podwyżki na poziomie niespełna 7%. Inaczej jest w przypadku wołowiny. Przeciętny koszt jej zakupu w promocji obniżył się o nieco ponad 1%. Sieci handlowe bardzo ostrożnie podnoszą wartości cenowe w gazetkach. Stowarzyszenie Rzeźników i Wędliniarzy RP twierdzi, że oferowanie dużych obniżek, pomimo wyraźnych wzrostów na giełdzie, wiąże się z poważnymi stratami dla producentów. I dlatego zapowiada walkę z dumpingiem w obronie interesów przetwórców. A to może doprowadzić do znacznych podwyżek w sklepach.  

Wieprzowina w górę

Średnie ceny promocyjne wzrosły we wszystkich badanych formatach, najbardziej w sieciach typu convenience – o 11,16%, potem w dyskontach – o 8,71%, a następnie – w supermarketach – o 7,65%. Mniej widoczne różnice odnotowano w hipermarketach – na poziomie 5,56%, a także w cash&carry – 2,39%. Dr Paweł Jurowczyk, Market Research Consultant w Instytucie Badawczym ABR SESTA, stwierdza, że na ww. podwyżki miał wpływ m.in. wirus ASF, tzw. afrykański pomór świń. Większe zapotrzebowanie na produkty w całej Europie sprawiło, że zdrożały. Dodatkowo Polacy przodują w konsumpcji wieprzowiny na tle innych krajów UE, a rodzime wyroby dobrze się sprzedają za granicą. Braki były więc u nas szczególnie odczuwalne.

– W ostatnich latach sieci typu convenience i dyskonty najmocniej zwiększyły sprzedaż mięsa. Przy największym obrocie i dużej dynamice wzrostu cen wieprzowiny oba formaty musiały zareagować podwyżkami, aby utrzymać swoich dostawców i nie skazać ich na olbrzymie straty. Z kolei supermarkety sprzedają coraz mniej tego typu produktów. Chcąc utrzymać klientów, zapewne poświęciły nawet część marży. Towar najmniej zdrożał w cash&carry, bo te sieci mogły posiłkować się importem tańszych artykułów zagranicznych – mówi Witold Choiński, Prezes Zarządu Związku Polskiego Mięsa.

Ceny maksymalne spadły w cash&carry o 24,23%, w hipermarketach – o 10,36%, a w supermarketach – o 3,85%. Dr Jurowczyk podkreśla, że to są efekty strategii promocyjnych ww. formatów. Zaniżając górne wartości, przyciągają klientów do sklepów. Wieprzowina jest najpopularniejszym rodzajem mięsa wśród Polaków. Jej koszt wpływa więc na wybór miejsca zakupu. Niemniej wzrosty odnotowały dyskonty – o 12,28%, a także convenience – o 4,17%. Ekspert wskazuje, że sieci handlowe, operujące na niskich marżach, nie były w stanie obniżyć cen maksymalnych na przestrzeni roku.

– Nasza analiza wykazała, że ceny minimalne są stabilne. W supermarketach i w sieciach convenience w ogóle się nie zmieniły w ciągu roku. Dyskonty i cash&carry odnotowały lekkie spadki – 2,01% i 0,48%. W hipermarketach nastąpił niewielki wzrost – 0,26%. Zachowawczość graczy rynkowych może wynikać z tego, że polski konsument preferuje wieprzowinę. Jej udział w ogóle spożywanego mięsa przewyższa 50%. Sklepy nie potrzebują więc manipulować cenami minimalnymi, aby zachęcać klientów do zakupów – wnioskuje Julita Pryzmont, Business Development and Communication Director w Hiper-Com Poland.

Patrząc na cały rynek, widać, że maksymalne i średnie ceny promocyjne poszły w górę – odpowiednio o 6,40% i 2,69%. Zdaniem eksperta z Instytutu Badawczego ABR SESTA, wyniki świadczą o tym, że wieprzowina ogólnie zdrożała. Natomiast obniżka cen minimalnych o 3,91% jest sygnałem, że sieci handlowe mogły oferować taniej najpopularniejsze mięso. Odbyło się to jednak kosztem własnej marży albo ze stratą producentów.

– Utrzymywanie się niskich cen w sklepach wielkopowierzchniowych, mimo wyraźnych wzrostów na giełdzie wynikało z podpisanych przez zakłady mięsne długoterminowych, często wielomiesięcznych, umów. Wytwórcy zobowiązywali się dostarczać mięso, m.in. wieprzowinę, w określonej, niskiej cenie. Wysokie kary za niezapewnienie produktów sklepom powodowały, że producenci sprzedawali je, ponosząc straty. Jest to zjawisko dumpingu, z którym walczymy i będziemy to robić dalej, aż przestaniemy być wykorzystywani – zaznacza Janusz Rodziewicz, Prezes Zarządu Głównego Stowarzyszenia Rzeźników i Wędliniarzy RP.

Droga cielęcina

Z badania wynika, że średnie ceny promocyjne cielęciny poszły w górę we wszystkich formatach, a najbardziej w dyskontach – o 32,73%. Najmniejszą różnicę odnotowano w supermarketach – 5,04%. Dr Jurowczyk twierdzi, że wzrosty z jednej strony generuje rosnący import cieląt, a z drugiej – malejąca produkcja tego rodzaju żywności. Jest to jedno z najdroższych i najzdrowszych mięs, z dużą zawartością białek i aminokwasów. W dyskontach dodatkowe znaczenie ma paczkowanie wszystkich produktów mięsnych, a to oczywiście zwiększa koszty.

– Cielęcina jest produktem niszowym i drogim. Trafia do bardzo niewielkiej, ale wyselekcjonowanej grupy odbiorców. Są to raczej zamożni i świadomi konsumenci. Przy małym wolumenie sprzedaży i wysokiej cenie, klient zainteresowany właśnie tym artykułem i tak jest w stanie zapłacić więcej w zamian za określoną wartość odżywczą i smak mięsa – zauważa Prezes Witold Choiński.

Maksymalna cena ww. asortymentu spadła zarówno w supermarketach, jak i w sieciach convenience o 11,11%. Według eksperta z Instytutu Badawczego ABR SESTA, może to świadczyć o tym, że oba formaty chcą przyciągnąć klienta, który w większym stopniu zwraca uwagę na jakość spożywanego mięsa i jest skłonny wydać więcej pieniędzy. Inne strategie przyjęły dyskonty – wzrost o 25,14%, a także hipermarkety – podwyżka o 20,72%. Konsumenci zaopatrujący się w tych sklepach najwyraźniej są mniej zainteresowani zakupem cielęciny.

– Z kolei ceny minimalne wszędzie się zwiększyły. W niektórych formatach różnice są bardzo duże. W hipermarketach podwyżka wyniosła aż 50,33%, w cash&carry – 35,09%, w supermarketach – 17,02%, a w convenience – 16,67%. Dwa ostatnie kanały sprzedaży nie mają aż tak wielu klientów, jak większe od nich sklepy. Dlatego nie mogą pozwolić sobie na duże wzrosty najmniejszych wartości cenowych – uważa Michał Majszczyk, Data Analyst Manager w Hiper-Com Poland.

W przypadku cielęciny wzrosły zarówno ceny średnie, maksymalne, jak i minimalne – odpowiednio o 6,78%, 2,44% i 9,69%. Jak komentuje dr Jurowczyk, sieci handlowe nie były w stanie całkowicie powstrzymać podwyżek. Konsumenci zapamiętują koszt zakupu produktu, który jest dla nich ważny, miedzy innymi ze względu na jego jakość. I dotyczy to również majętnych osób. Najmniejszy wzrost ceny maksymalnej świadczy o tym, że sklepom bardzo zależy na zamożnych i świadomych klientach.

Stabilna wołowina

– Jak wynika z zebranych danych, średnia cena promocyjna wołowiny spadła o 14,54% w dyskontach i o 4,52% w hipermarketach. Produkt nieznacznie zdrożał w cash&carry – o 3,89%, w supermarketach – o 3,12% i sieciach convenience – o 0,42%. Afera z udziałem tego rodzaju mięsa powoli odchodzi w zapomnienie. Poskutkowała jednak mocnym spadkiem cen w skupach w lutym br. Obecnie wracają one już do starego poziomu, ale dzieje się to znacznie wolniej niż przewidywano. Dlatego w badanym okresie sieci handlowe nie mogły pozwolić sobie na istotne podwyżki – tłumaczy Julita Pryzmont.

W opinii eksperta z Instytutu Badawczego ABR SESTA, sieci, które odnotowały spadki, bardziej akcentują wołowinę w strategiach promocyjnych. Jest ona niezmiennie w czołówce produktów prezentowanych w gazetach. To trzeci co do wielkości spożycia gatunek mięsa w Polsce, zaraz po wieprzowinie i drobiu. Dyskonty mogły wykorzystać nadszarpnięte zaufanie konsumentów do tego produktu w negocjacjach z dostawcami i dzięki temu zaoferować atrakcyjniejsze ceny.

– W ostatnich miesiącach wołowina notowała najwyższy spadek cen rynkowych od kilku lat. Wpływ na to miały doniesienia o suszy i o możliwościach wystąpienia braków w paszach. Do tego doszły informacje o brexicie i o wolnym handlu z krajami Mercosur. To wszystko doprowadziło do wyprzedaży żywca przez europejskich rolników i podniosło podaż surowca w Europie. Dodatkowo Polska utraciła jeden z najważniejszych rynków eksportu – Turcję, co spowodowało olbrzymie spadki cen produktu – wyjaśnia Prezes Zarządu Związku Polskiego Mięsa.

Do tego dr Paweł Jurowczyk dodaje, że maksymalna cena promocyjna wzrosła tylko w convenience i to bardzo nieznacznie – o 5,09%. W hipermarketach i w supermarketach nie zmieniła się. Spadek nastąpił w dyskontach – o 12,46%, a także w cash&carry – o 3,70%. Sklepy convenience mogą pozwolić sobie na wzrost największych wartości cenowych w gazetkach, bowiem nie są postrzegane przez klientów jako główne miejsca zakupu wołowiny.

– Wystąpiły spadki minimalnych cen promocyjnych w trzech kanałach sprzedaży, tj. w hipermarketach – o 29,43%, w supermarketach – o 11,12%, a także w convenience – o 3,51%. W dyskontach mięso wołowe nie zdrożało i nie potaniało. Wzrost był widoczny jedynie w cash&carry – o 7,40%. – analizuje Michał Majszczyk.

Analizując ogólne wyniki, można zauważyć, że spadły tylko średnie i minimalne ceny promocyjne – odpowiednio o 1,27% i 2,86%. Wartości maksymalne poszły w górę zaledwie o 0,38%. Jak objaśnia dr Paweł Jurowczyk, świadczy to o tym, że promocje były korzystniejsze dla klientów w pierwszej połowie tego roku niż zeszłego.

Dane pochodzą z raportu opracowanego przez międzynarodową firmę Hiper-Com Poland we współpracy z Instytutem Badawczym ABR SESTA. Zespół przeanalizował ceny promocyjne wieprzowiny, cielęciny i wołowiny, podawane we wszystkich dostępnych na rynku gazetkach dyskontów, hipermarketów, supermarketów, sieci convenience oraz cash&carry. Porównano wyniki z pierwszego półrocza 2018 i 2019 roku.

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.