W pierwszym etapie do pracowniczych planów kapitałowych przystąpiło w sumie 39 proc. pracowników firm zatrudniających co najmniej 250 osób. – Wskaźnik partycypacji wśród osób do 50. roku życia wyniósł około 50 proc., a mógłby być jednak wyższy – mówi Małgorzata Rusewicz, prezes Izby Zarządzających Funduszami i Aktywami oraz Izby Gospodarczej Towarzystw Emerytalnych. Takiego zdania jest też zdecydowana większość przedstawicieli instytucji prowadzących PPK. Problemem jest brak zaufania pracowników do systemu emerytalnego i rynku kapitałowego. Sytuacja gospodarcza wywołana pandemią koronawirusa może negatywnie wpłynąć na realizację drugiego i trzeciego etapu wdrażania PPK.
– Liczyliśmy na to, że partycypacja w pierwszym etapie programu PPK będzie trochę wyższa, natomiast istnieje szansa, aby w kolejnych latach wzrosła. Możliwe, że Polacy oczekują również kampanii społecznej w tym zakresie – podkreśla w rozmowie z agencją Newseria Biznes Małgorzata Rusewicz.
Z badań przeprowadzonych przez obie izby wynika, że według prawie 67 proc. przedstawicieli instytucji finansowych poziom partycypacji mógł być bardziej satysfakcjonujący. Na odpowiedź „raczej nie” wskazało tylko 13,3 proc. respondentów.
Dwie trzecie badanych wskazuje, że pomogłaby duża kampania informacyjna ze strony rządu, a ponad połowa – że to pracodawcy powinni się bardziej zaangażować w promowanie PPK. Kolejne rozwiązania, jakie zdaniem instytucji finansowych warto wdrożyć w kolejnych etapach, to zwiększenie ulg podatkowych dla uczestników PPK (53,3 proc.), dopracowanie legislacji i jasne wytyczne (46,7 proc.) oraz większe wsparcie rządu dla pracodawców (26,7 proc.).
– Kolejnym aspektem są szkolenia dla pracowników, które pokażą im potencjał związany z tym projektem i pomogą zrozumieć, w jaki sposób ten program działa. Czynnikiem długofalowym będzie natomiast zwiększenie poziomu edukacji finansowej dotyczącej również długoterminowych oszczędności – mówi prezes IZFiA i IGTE.
Główne wyzwanie to jednak ustabilizowanie sytuacji w systemie emerytalnym i przywrócenie społeczeństwu zaufania do niego. Jak podkreśla ekspertka, w ostatnich 10 latach zachodziły w nim zmiany, które dotyczyły jego trwałości, stabilności i transparentności, więc Polacy obawiają się kolejnych.
– Jednym ze sposobów na odbudowanie tego zaufania miało być właśnie wprowadzenie pracowniczych planów kapitałowych, drugim – przekształcenie otwartych funduszy emerytalnych i udostępnienie w formule prywatnej tych aktywów. Jednak zbudowanie w świadomości ludzi potrzeby długoterminowego oszczędzania jest niezwykle ważne i powinno się wiązać nie tylko ze zmianami systemu emerytalnego, ale także z edukacją finansową – zaznacza Małgorzata Rusewicz.
Osoby, które oszczędzają w ramach pracowniczych planów kapitałowych, po pewnym czasie zaczną odczuwać pozytywne skutki tej decyzji. Już dzisiaj widać, że fundusze oferujące PPK przynoszą bardzo korzystne stopy zwrotu.
– Żyjemy w czasach niskich stóp procentowych i w związku z tym korzyści z PPK będą jeszcze bardziej zauważalne. Mam nadzieję, że będzie to na tyle wystarczające i zachęcające, aby nakłonić tych, którzy dotąd się nie zdecydowali, do uczestnictwa w tym programie – dodaje prezes.
Na razie obowiązek wprowadzenia PPK objął największe firmy, zatrudniające co najmniej 250 osób (od 1 lipca 2019 roku). Z uwagi na pandemię koronawirusa rząd przesunął wdrożenie kolejnego etapu o pół roku – tym razem dla firm średnich, zatrudniających co najmniej 50 osób. Przedsiębiorcy, którzy nie zdążyli zawrzeć umowy o zarządzanie PPK z wybraną instytucją finansową między styczniem a marcem br., mają na to czas do 27 października, a na zawarcie umowy o prowadzenie PPK – do 10 listopada. Są to terminy, które obowiązują też kolejną grupę przedsiębiorców – zatrudniających co najmniej 20 osób. Od stycznia przyszłego roku obowiązek ten będzie dotyczyć także pozostałych podmiotów i jednostek sektora finansów publicznych.
– Przesunięcie kolejnego etapu wdrażania PPK co do zasady nie ma wpływu na przebieg całego procesu. Jednak istotne są okoliczności, z którymi mamy obecnie do czynienia, czyli stan pandemii – ocenia Małgorzata Rusewicz. – Problemy poszczególnych firm, nie tylko tych dużych, ale i średnich, a przede wszystkim mikroprzedsiębiorców, mogą rzutować na przebieg drugiego i trzeciego etapu. Trudno jest to jednoznacznie oszacować, ponieważ nie znamy całego spektrum problemów związanych z płynnością finansową poszczególnych przedsiębiorstw.
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis