Wraz z nastaniem epidemii wiele firm przeniosło swoje działania do przestrzeni online, wysyłając pracowników do domów. Jest jednak stanowisko, którego kompetencje niełatwo przenieść do pracy zdalnej – menedżerskie. Menedżerowie w erze COVIDowej musieli odnaleźć się w rzeczywistości, w której nie mają bezpośredniego kontaktu ze swoimi pracownikami i zespołami, nie mogą fizycznie nadzorować ich pracy i osobiście ich motywować. To oznacza, że menedżerowie przyszłości będą musieli posiadać nowe kompetencje.
– W online bardzo trudno robić wiele rzeczy, które dotychczas robił menedżer. Trudno jest motywować, trudno nadawać sens pracy i trudno jest kontrolować. W związku z tym podstawową cechą dobrego menedżera przyszłości będzie spokój. Umiejętność akceptacji tego, że nad pewnymi rzeczami nie ma kontroli – powiedział serwisowi eNewsroom Krzysztof Obłój profesor Akademii im. Leona Koźmińskiego oraz Uniwersytetu Warszawskiego. – Po drugie: menedżerowie będą musieli opanować nowe formy motywowania pracowników, przede wszystkim przez komunikację. Bo to jest to, co nam pozostało. Trzecie na tej liście są nowe formy kontroli. Dotychczas kontrola zawsze była fizyczna. Ktoś mógł stanąć nade mną i zobaczyć, co ja robię. Ktoś mógł sprawdzić produkty mojej pracy i bezpośrednio dać mi feedback. W przestrzeni online jest to niemożliwe. Ogromną pomocą dla przyszłych menedżerów będą doświadczenia tych niewielu firm, które zawsze żyły online. One starają się rekrutować ludzi, którzy mają wewnętrzną, własną motywację. W niewielkim stopniu ich kontrolują i pozwalają im odejść, kiedy kończą swoją pracę. Taka właśnie będzie postcovidowa, onlinowa, menedżerska praca, która najpewniej okaże się niezwykle trudna. Dlatego organizacje będą dążyć do tego, żeby miksować online z offline – zanim nauczą się tego, co dzisiaj mi się wydaje prawie niewiarygodne: jak motywować kogoś, kogo nigdy nie widziałeś na oczy – przewiduje Obłój.
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis