Gdyby w Polsce poprawiły się warunki do prowadzenia działalności gospodarczej, moglibyśmy w relatywnie krótkim czasie dogonić najbogatsze państwa Europy – podkreśla Jakub Bińkowski, ekspert Związku Przedsiębiorców i Pracodawców. Jak ocenia, dziś są one umiarkowanie dobre. Wprawdzie na przestrzeni ostatniego roku rząd wprowadził kilka korzystnych dla firm zmian, wciąż jednak potrzebne jest radykalne uproszczenie systemu podatkowego i wdrożenie polityki migracyjnej, która pozwoli firmom załatać lukę kadrową. Zdaniem ekspertów podstawą dla rozwoju biznesu jest jednak stabilność legislacyjna.
– W ostatnim roku mieliśmy do czynienia z kilkoma ważnymi zmianami, które wpłynęły na warunki prowadzenia biznesu w Polsce. Te zmiany są zarówno na plus, jak i na minus, mniej więcej równoważnie – ocenia w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Biznes Jakub Bińkowski, sekretarz Departamentu Prawa i Legislacji w Związku Przedsiębiorców i Pracodawców.
Jak ocenia, na plus należy zaliczyć przede wszystkim uchwalenie Konstytucji dla biznesu, czyli pakietu pięciu ustaw mających ułatwić przedsiębiorcom prowadzenie działalności oraz wzmocnić zaufanie biznesu do administracji i odwrotnie. Pakiet, który zaczął obowiązywać w kwietniu ubiegłego roku, wprowadził m.in. zasadę „co nie jest zabronione prawem – jest dozwolone”, ulgę na start dla początkujących przedsiębiorców (zwolnienia ze składek na ubezpieczenie społeczne przez pierwsze pół roku) oraz instytucję Rzecznika Małych i Średnich Przedsiębiorstw.
Z drugiej strony, ekspert wskazuje na szereg niekorzystnych dla przedsiębiorców zmian w prawie podatkowym – w tym tzw. exit tax, czyli podatek dla osób przenoszących za granicę swoje przedsiębiorstwa i prywatny majątek, który zaczął obowiązywać z początkiem stycznia br. „Podatek od wyjścia” ma uszczelnić polski system podatkowy, ale od początku wzbudzał duże kontrowersje wśród przedsiębiorców.
– Warunki prowadzenia działalności gospodarczej w Polsce są umiarkowane. Jesteśmy mniej więcej w środku peletonu w Europie, co jest dla nas informacją niedobrą. W momencie, kiedy nie możemy konkurować z najbogatszymi państwami Europy ani kapitałem, bo nie mieliśmy czasu, żeby go zakumulować, ani innowacjami, bo na to też niejednokrotnie nie ma środków, to właśnie pole regulacji gospodarczych jest obszarem, gdzie moglibyśmy podjąć konkurencję jak równy z równym – mówi Jakub Bińkowski. – Jeżeli przepisy regulujące prowadzenie działalności gospodarczej w Polsce byłyby jednymi z najlepszych w Europie, zamiast po prostu przeciętne, to pozwoliłoby nam wypracować przewagę konkurencyjną i w relatywnie krótkim czasie dogonić najbogatsze państwa Europy.
Jak podkreśla, warunkiem koniecznym dla rozwoju przedsiębiorczości w Polsce jest stabilność prawa. Nowe przepisy muszą być rzetelnie konsultowane, procedowane z poszanowaniem partnerów społecznych i wprowadzane z wyprzedzeniem, żeby firmy miały czas się do nich przygotować. Częste i szybkie zmiany przepisów powodują niepewność po stronie przedsiębiorców i są jednym z czynników hamujących inwestycje. Kolejną pożądaną przez firmy zmianą jest radykalne uproszczenie systemu podatkowego.
– Trzeci element to regulacje, które rzeczywiście wpływają na funkcjonowanie biznesu w Polsce. Mam na myśli m.in. uregulowania w Kodeksie pracy. Apelujemy o to, żeby regulacje dotyczące większych przedsiębiorstw były inne niż te dla mniejszych podmiotów. Zupełnie inaczej wyglądają relacje pracownik – pracodawca w firmie czteroosobowej, a inaczej w firmie zatrudniającej 250 osób. Dlatego stosowanie jednakowych wymagań dla obu tych grup nie wydaje się zasadne – mówi Jakub Bińkowski.
Ekspert ZPP wskazuje też, że przedsiębiorcy mocno uskarżają się na przepisy dotyczące imigracji zarobkowej oraz świadczenia pracy przez cudzoziemców. Jak podkreśla, biorąc pod uwagę to, że polski rynek pracy boryka się z najniższym od ćwierćwiecza bezrobociem, a firmy z brakiem siły roboczej, rząd powinien jak najszybciej wdrożyć przemyślaną politykę migracyjną, która pomoże uzupełnić luki kadrowe. Zwłaszcza że w perspektywie kolejnych miesięcy będzie się ona pogłębiać.
– Niedobór rąk na polskim rynku pracy może zostać uzupełniany imigrantami zarobkowymi. Natomiast ten zasób ciągle nie jest wykorzystywany w takim stopniu, w jakim powinien, zwłaszcza że od przyszłego roku Niemcy będą szerokim strumieniem wpuszczać Ukraińców na swój rynek pracy, co spowoduje poważny odpływ imigrantów zarobkowych z Polski – podkreśla Jakub Bińkowski.
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis