Autorzy: Jakub Łańcucki, Dyrektor Zarządzający Ebury Polska
Tomáš Kudla, Dyrektor Zarządzający Ebury Czech Republic
Nowe czeskie prawo może uderzyć w polskich eksporterów żywności
Kurs korony czeskiej wobec złotego od prawie dziesięciu lat nie był tak korzystny dla importerów z Czech jak obecnie. To dla nich wymarzone warunki do handlu z polskimi producentami. Tymczasem czescy politycy chcą ograniczyć ilość sprowadzanej, głównie z Polski, żywności. Jeśli nowe prawo wejdzie w życie, stracą na tym nie tylko firmy po obu stronach granicy, ale i czescy konsumenci.
– Kiedy pijecie kawę, najpewniej wlewacie do niej niemieckie mleko – tego argumentu użył czeski minister rolnictwa Miroslav Toman, przekonując parlamentarzystów do wprowadzenia nowego prawa, które teoretycznie ma zapewnić ochronę rynku wewnętrznego w Czechach.
Rzeczywiście, niemieckiego mleka z importu jest w Czechach najwięcej. Ale niepokój mogą czuć również polscy producenci, od których Czesi kupują mleko za około 30 mln zł rocznie (wyliczenie na podstawie danych The Observatory of Economic Complexity: 7,78 mld dol.).
W czeskim parlamencie trwają właśnie prace nad przepisami, które mają zobowiązać duże sklepy (powyżej 400 m kw.) do tego, by od początku 2022 r. co najmniej 55 proc. udziału w oferowanej w nich żywności stanowiły towary wyprodukowane w Czechach. Do 2028 r. ten odsetek ma wzrosnąć do 73 proc. Nowymi ograniczeniami mogą zostać objęte podstawowe artykuły spożywcze importowane przez Czechy, m.in. mięso, warzywa i owoce oraz nabiał. Obecnie ustawą zajmuje się Senat, później będzie ona wymagała jeszcze podpisu prezydenta.
Czesi cenią polską żywność
Czechy są bardzo ważnym rynkiem dla polskich eksporterów żywności. Jak podaje Główny Urząd Statystyczny, tylko w okresie I–XI 2020 r. polskie firmy sprzedały do Czech produkty pochodzenia zwierzęcego o wartości prawie 2 mld zł, produkty roślinne za ponad 780 mln zł oraz gotowe artykuły spożywcze warte ponad 3 mld zł.
Na sklepowych półkach wśród produktów pochodzenia zwierzęcego można znaleźć przede wszystkim polskie mięso: drób, wieprzowinę oraz wołowinę. Jeżeli chodzi o importowane z Polski towary roślinne, to dominują jabłka i gruszki, kapusta, ale też kukurydza i banany.
To wszystko produkty, za które Czesi bardzo cenią polskich producentów. Jeżeli przepisy wejdą w życie, stracą na tym przede wszystkim czescy konsumenci. Będą musieli liczyć się z mniejszym wyborem produktów często gorszej jakości i z wyższymi cenami, bo rodzimi producenci nie będą w stanie w wystarczającym stopniu zaspokoić popytu.
Czescy importerzy bardzo cenią sobie współpracę z polskimi partnerami handlowymi. Z rozmów z nimi wiemy, że chcą rozwijać te kontakty. W żaden sposób nie odczuwają, by polska żywność mogła być jakimkolwiek zagrożeniem dla lokalnych producentów.
Przedstawicieli biznesu nie przekonuje też argument o konieczności ochrony czeskiego rynku. Dlaczego? Po pierwsze, to konsument powinien decydować o tym, jakie produkty chce kupować. Po drugie zaś, Czechy są w Unii Europejskiej, a żaden kraj, który do niej należy, w odwecie nie zamyka się na współpracę handlową z Czechami. Gdyby tak się stało, skutki mogłyby okazać się groźne dla czeskiego eksportu i PKB.
Tymczasem czeska gospodarka już teraz mocno odczuwa skutki pandemii i kryzysu w Europie – jak podaje tamtejszy urząd statystyczny (Czech Statistical Office), w 2020 r. PKB Czech spadł o 5,6 proc. w porównaniu z poprzednim rokiem. To najgorszy wynik od lat.
Kurs walutowy korzystny dla czeskich importerów
W tym samym czasie, gdy w czeskim parlamencie trwają prace nad nowymi przepisami, sytuacja na rynku walutowym wręcz zachęca do tego, by czescy importerzy kupowali towary od polskich partnerów. Sprzyja im kurs korony czeskiej do złotego – w tych walutach rozliczana jest zdecydowana większość transakcji w handlu na linii Polska–Czechy.
Jeden złoty kosztuje obecnie około 5,75 korony. To najniższy kurs od prawie 10 lat. Korona czeska umacnia się wobec polskiej waluty systematycznie od wiosny 2015 r. Od tamtej pory kurs PLN/CZK spadł o ok. 15 proc.
Czescy importerzy korzystają więc teraz z doskonałego dla nich układu sił na rynku walutowym – bowiem im mocniejsza korona, tym niższy koszt polskich towarów wyrażony w czeskiej walucie. W tej sytuacji rozsądnym krokiem z punktu widzenia importerów wydaje się zabezpieczenie kursu wymiany, by można było używać go w rozliczeniach z polskimi kontrahentami w przyszłości.
Warto budować handlowe mosty, nie mury
Chociaż nowelizacja prawa, nad którą pracuje czeski parlament, dotyczy żywności, warto pamiętać, że relacje handlowe między Polską a Czechami zostały zbudowane na wymianie szeregu innych produktów.
Czechy są drugim, po Niemczech, partnerem eksportowym Polski. Według ostatnich danych GUS w okresie I–XI 2020 r. polskie firmy sprzedały do Czech towary o wartości 56,2 mld zł. Wypracowały w ten sposób nadwyżkę nad importem z Czech na poziomie 27,2 mld zł.
Tak dużą nadwyżkę eksportu w bilansie handlowym z Czechami Polska wypracowała nie tylko w sprzedaży produktów pochodzenia zwierzęcego (eksport: 2 mld zł; import: 377 mln zł), ale także m.in.: maszyn i urządzeń (eksport: 11,4 mld zł; import: 5,7 mld zł), tworzyw sztucznych (eksport: 4 mld zł; import: 2,2 mld zł) czy artykułów włókienniczych (eksport: 1,9 mld zł; import: 669 mln zł).
Biura Ebury zlokalizowane i w Warszawie, i w Ostrawie wspierają na co dzień eksporterów i importerów działających po obu stronach granicy. Z licznych, wieloletnich kontaktów wiemy, że zarówno firmy z Polski, jak i Czech chcą przede wszystkim nawiązywać nowe kontakty handlowe i rozwijać biznes bez sztucznych barier stwarzanych przez polityków.
Polska dołączyła do grupy europejskich krajów, które na szczeblu unijnym zaprotestowały przeciwko planowanym ograniczeniom na czeskim rynku. Pozostaje mieć nadzieję, że czescy politycy postawią na budowanie mostów w handlu międzynarodowym oraz wsparcie małych i średnich przedsiębiorców. Spory, niepewność i budowanie murów nigdy nie są dobre dla żadnej ze stron.
***
Informacje zawarte w niniejszym dokumencie służą wyłącznie do celów informacyjnych. Nie stanowią one porady finansowej lub jakiejkolwiek innej porady, mają charakter ogólny i nie są skierowane dla konkretnego adresata. Przed skorzystaniem z informacji w jakichkolwiek celach należy zasięgnąć niezależnej porady. Ebury nie ponosi odpowiedzialności za konsekwencje działań podjętych na podstawie informacji zawartych w raporcie.
Ebury Partners Belgium NV / SA jest autoryzowaną i regulowaną przez Narodowy Bank Belgii instytucją płatniczą na mocy ustawy z dnia 11 marca 2018 r., zarejestrowaną w Crossroads Bank for Enterprises pod numerem 0681.746.187.
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis