Już dziesięciu operatorów otrzymało zgodę na wprowadzenie dopłat za korzystanie z roamingu

foto: pexels, Adrianna Calvo

Regulacja Roam Like at Home oznacza dla europejskich telekomów spadek przychodów z roamingu nawet o 65 proc. W Polsce, gdzie ceny należą do jednych z najniższych w Europie, dla operatora infrastrukturalnego przychody spadają średnio o 180 mln zł. To sprawiło, że operatorzy zwracają się do Urzędu Komunikacji Elektronicznej z wnioskami o zgodę na stosowanie dodatkowych opłat za korzystanie z roamingu w UE. O możliwość wprowadzenia opłat dodatkowych zwróciły się już Play, Orange, Plus i T-Mobile.

Obecni klienci nie muszą się obawiać wysokich rachunków za usługi realizowane poza Polską. Wysokość dodatkowych opłat jest niewielka, a klient może odstąpić od umowy, jeżeli operator nalicza dodatkowe opłaty. Warto jednak pamiętać o tym, że abonenci nabywający nową umowę nie mają takiego prawa.

– Unijna zasada Roam Like at Home oznacza, że korzystanie z usług w roamingu w Europejskim Obszarze Gospodarczym, a przede wszystkim w UE, nie jest darmowe, natomiast powinno być na takich samych zasadach, na jakich korzystamy z usług w kraju, czyli ceny usług krajowych powinny zostać przeniesione na roaming. Wyjątkiem jest transmisja danych, gdzie są limity. W przestrzeni publicznej, niestety, panuje przeświadczenie, że roaming powinien być darmowy albo że jest darmowy i nic się za to nie płaci – płaci się na dokładnie takich samych zasadach, jak w przypadku usług krajowych – tłumaczy w rozmowie z agencją Newseria Innowacje Marcin Cichy, prezes Urzędu Komunikacji Elektronicznej.

Nowe regulacje oznaczają oszczędności dla klientów, zaś dla telekomów – dotkliwe straty. Z raportu EY „Wprowadzenie Roam Like at Home w Polsce i innych krajach EOG” wynika, że nowe prawo może oznaczać spadek zysków operacyjnych (EBITDA) europejskich telekomów działających w strefie wolnego handlu (EOG) do 7 proc. i spadek przychodów z roamingu o 65 proc. Dlatego część operatorów zwraca się do UKE z wnioskiem o możliwość utrzymania dodatkowych opłat za usługi.

– Decyzja o możliwości naliczania dodatkowych opłat przez przedsiębiorców telekomunikacyjnych w przypadku, kiedy ponoszą straty przewyższające 3 proc. EBITD-y, wprost wynika z przepisów rozporządzenia roamingowego z 2012 roku, a także z przepisów wykonawczych z 2016 roku. To regulacja Parlamentu Europejskiego i Rady zdecydowała, że w przypadku strat przedsiębiorca może wprowadzić dodatkowe opłaty i obciążać nimi klientów, natomiast to przedsiębiorca decyduje o tym, w jaki sposób tę możliwość konsumuje na bazie decyzji, które są wydawane przez prezesa UKE – mówi Marcin Cichy.

W czerwcu 2017 roku, kiedy zaczął obowiązywać w UE roaming na zasadach usług krajowych, w Polsce niektórzy operatorzy nie wprowadzili w pełni nowej zasady. Jednak już w lipcu UKE informował, że 96 proc. użytkowników mobilnych korzysta z nowych opłat zgodnych z zasadą „Roam Like at Home”. W Polsce, gdzie ceny należą do najniższych w Europie, a średni przychód na klienta detalicznego sięga sześć euro (o 60 proc. mniej niż średni przychód na klienta w EOG), a ogromną popularnością cieszą się oferty nielimitowane, regulacje mogą oznaczać nawet 180 mln zł spadku przychodów. Mimo tego nie wszyscy operatorzy postanowili się zwrócić z tym do UKE.

– Przyznaliśmy takie prawo ośmiu operatorom wirtualnym, to małe spółki, które działają na stosunkowo niskich marżach i są w najtrudniejszej sytuacji z punktu widzenia ponoszonych kosztów i strat z tytułu roamingu. Jeśli chodzi o dużych, tradycyjnych operatorów infrastrukturalnych, mamy cztery wnioski: od sieci Plus, Play, Orange i T-Mobile. W przypadku sieci Plus i Play zezwoliliśmy już na podnoszenie opłat według określonego scenariusza, w przypadku Orange sprawa jest w toku, czwarty z operatorów, T-Mobile, zdecydował się na zwrócenie do prezesa UKE o taką zgodę najpóźniej – podkreśla prezes UKE.

Zgoda na opłaty dodatkowe nie musi oznaczać dla klientów wysokich rachunków za korzystanie z usług poza granicami kraju. Wysokość opłat dodatkowych za roaming pobranych przez operatora nie może być wyższa niż poniesione przez sieć koszty z tytułu świadczenia usługi roamingu. Ponadto operatorzy, którym zostały przyznane zgody, będą monitorowani przez UKE. Jeśli okaże się, że wykorzystują dodatkowe opłaty do zarabiania, mogą zostać na nich nałożone kary.

– Decyzje są przyznawane na okres dwunastu miesięcy i to przedsiębiorca decyduje, czy i kiedy zdecyduje się na ich wdrożenie. Opłaty, które będą możliwe do ponoszenia, to średnio 11 groszy w przypadku połączeń wychodzących, 4 grosze przy połączeniach odbieranych w roamingu i za wysyłanie SMS oraz 2 grosze za 1 MB transmisji danych. To, czy przedsiębiorca zdecyduje się skonsumować te opłaty i w jakiej formie, zależy od niego, my ustalamy ceny maksymalne – tłumaczy Marcin Cichy.

Klienci są też chronieni przepisami prawa. Jeśli nie zgadzają się na opłaty, to zgodnie z prawem telekomunikacyjnym mogą odstąpić od umowy i zmienić operatora.

Newseria

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.