Ceny mieszkań mogą spaść nawet o kilkanaście procent

Foto: Igor Trepeshchenok / http://barnimages.com/

Ostatnie 4 kwartały to okres najbardziej dynamicznych podwyżek stawek cen nowych mieszkań od połowy 2013 r., czyli początku sprzedażowego boomu. Z największych rynków kraju tylko Łódź i Poznań zanotowały wyniki jednocyfrowe licząc r/r. Natomiast wzrost w Warszawie to 15 proc., we Wrocławiu 12 proc., a w Krakowie rekordowe 16,5 proc.

– Mieszkaniowy rynek pierwotny dotarł nominalnie, a więc bez uwzględnienia inflacji, do okolic poziomów cen szczytu hossy sprzed dekady, to bardzo silna bariera, zarówno w znaczeniu technicznym jak i psychologicznym, ewentualne dalsze wzrosty byłyby więc uznane przez rynek za pompowanie bańki spekulacyjnej, co powinno skutecznie powstrzymać dalszą aprecjację cen – mówi w rozmowie z MarketNews24 Jarosław Jędrzyński, analityk rynku nieruchomości w RynekPierwotny.pl.

Wzrost stawek oferowanych od kwietnia do czerwca istotnie wyhamował, osiągając średnio na głównych rynkach kraju poziom ok. 2 proc. Co więcej, ceny w Poznaniu już nie uległy zmianie, a w Krakowie nawet spadły o niespełna 1 proc.

Jeżeli ta tendencja się utrzyma, to jeszcze w tym roku zwyżka cen mieszkań nie tylko powinna zostać definitywnie zatrzymana, ale być może zobaczymy już pierwsze symptomy nieuniknionej cenowej korekty.

Rynek nieruchomości jest zjawiskiem cyklicznym, a w swej krótkiej historii zdążył już w Polsce wypracować konkretne przedziały cenowe dla poszczególnych faz koniunktury, a na tej podstawie można oceniać, że od około roku znajduje się on już w początkowej fazie spowolnienia, które materializuje się w spadkowych parametrach sprzedaży lokali z pierwszej ręki. Z kolei tendencje cenowe czy statystyki nowych inwestycji reagują na koniunkturalne przesilenie zawsze z pewnym, często znacznym poślizgiem, stąd też wciąż rosnące stawki i wciąż wysoki, choć także z symptomami słabnięcia optymizm inwestycyjny deweloperów.

Jak głęboka może być korekta cenowa?

– Skoro mieszkania deweloperskie podrożały w kraju od początku ożywienia w 2013 r. Średnio o 25 proc., z czego gros wzrostów przypadło na rok ubiegły, to korekta takiej zwyżki powinna zamknąć się w zakresie od kilku do kilkunastu procent w perspektywie 3-4 letniej, czyli najbardziej prawdopodobnego momentu kolejnego rynkowego przesilenia – ocenia Jarosław Jędrzyński, analityk portalu RynekPierwotny.pl.

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.