bliża się termin wyroku Sądu Najwyższego w sprawie kredytów we frankach. SN odpowie na 6 pytań zadanych przez sądy niższej instancji, dotyczących orzecznictwa w sprawach wytaczanych przez kredytobiorców w całej Polsce. Na wyrok czeka wielu pokrzywdzonych klientów – ponieważ wciąż dużo sądów bierze stronę banków, sprzeciwiając się wyrokowi Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Dopóki Sąd Najwyższy nie wytyczy jasnej ścieżki, jaką sądy niższych instancji będą musiały podążać – pokrzywdzeni kredytobiorcy będą zdani na ocenę pojedynczych sądów. Zbliżający się termin orzeczenia SN zmobilizował więc drugą stronę konfliktu. Banki boją się, że uchwała nie będzie dla nich wygodna. Próbują więc wpłynąć na opinię publiczną – a tym samym na Sąd, organizując nagonkę medialną na frankowiczów.
– Od kilkunastu dni obserwujemy szeroko zakrojoną nagonkę medialną ze strony banków – związaną z uchwałą frankową Sądu Najwyższego, jaka ma niedługo zapaść. Praktycznie nie ma dnia, w którym nie widzielibyśmy wysokiej klasy eksperta finansowego, ekonomicznego, czy prawnego, który argumentuje, dlaczego Sąd Najwyższy powinien orzec na korzyść strony bankowej – powiedziała serwisowi eNewsroom mecenas Barbara Garlacz. – Jest to próba nacisku na orzecznictwo Sądu Najwyższego o niespotykanej skali. Wierzę jednak w to, że Sąd będzie kierował się argumentami prawnymi, a przede wszystkim orzecznictwem Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Próby nacisku na Sąd Najwyższy ze strony różnych ekspertów wypowiadających się w imieniu sektora bankowego nie powinny w ogóle mieć miejsca. Zobaczymy jeszcze, czy uchwała Sądu Najwyższego zapadnie 13 kwietnia. Być może będzie tak, że SN będzie chciał poczekać na dalsze orzecznictwo Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Jeśli tak się stanie, będziemy mogli czuć się bezpieczniej. TSUE już w przeszłości pokazał, że nie ulega lobby bankowemu – wskazuje Garlacz.
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis