Mimo recesji spowodowanej pandemią koronawirusa możemy spodziewać się umocnienia polskiej waluty w 2021 roku. W analizach ekonomicznych przeważają argumenty przemawiające za wzrostem wartości złotego. Pierwszym z nich jest to, że osłabienie naszej waluty w 2020 roku było o wiele mniejsze, niż podczas poprzednich kryzysów gospodarczych – finansowego na przełomie 2008 i 2009 roku i fiskalnego w roku 2012. Dobrym znakiem jest również umocnienie się euro na rynkach światowych oraz spadek wartości dolara amerykańskiego.
– Zwykle gdy globalna gospodarka wychodzi z recesji, kapitał odpływa ze Stanów Zjednoczonych na rynki wschodzące. Już samo to nie służy to dolarowi, a w tym przypadku mamy do czynienia również z innymi czynnikami. Centralny Bank Amerykański poczekać z podwyżkami stóp, aż ugruntuje się i ustali odpowiednio wysoka inflacja – a po zmianie prezydenta możemy oczekiwać nieco łagodniejszej polityki handlowej. To osłabi dolara i wzmocni euro – a to zwykle oznacza wzrost wartości walut całego regionu Europy Środkowej i Wschodniej, w tym również złotego – powiedział serwisowi eNewsroom Rafał Benecki, główny ekonomista ING Banku Śląskiego. – Dla polskiej waluty ważne będzie również to, że nasza gospodarka dosyć dynamicznie się w przyszłym roku odbije. To wszystko przemawia za wzrostem jej wartości. Jednak Bank Centralny niezbyt chętnie patrzy na mocnego złotego. Przedświąteczne interwencje walutowe pokazują preferencje Banku Centralnego w kierunku słabszej waluty. Myślę, że to jest główny czynnik, który może stopować umocnienie złotego w roku 2021. Nie wydaje nam się jednak, żeby to spowolnienie było bardzo istotne. Przed końcem 2021 roku euro może kosztować około 4,40, dolar około 3,50, a frank około 4 złotych – przewiduje Benecki.
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis