Globalne rynki akcji mają za sobą tydzień, w którym uwaga graczy powinna skupić się na danych makro. Tradycyjnie pierwszy tydzień nowego miesiąca przynosi zestaw odczytów indeksów PMI i ISM oraz comiesięczne dane z rynku pracy w USA, które po ostatnich decyzjach Rezerwy Federalnej, o przesunięciu akcentu w polityce monetarnej z inflacji na drugą część mandatu, jawią się jako najważniejszy wskaźnik dla rynków akcji. Spotkanie z danymi ukradły jednak amerykańskie spółki technologiczne, które w czwartek zderzyły się z realizacją zysków i dynamiczną przeceną. Tylko na jednej sesji spadek indeksów zdominowanych przez spółki technologiczne sięgnął 5 procent, co nie pozostawiło obojętnym również szerokiego rynku w USA i wielu innych giełd na świecie. Jednak z perspektywy weekendu doskonale widać, iż czwartkowe tąpnięcie i piątkowa, poranna kontynuacja, w finałowych godzinach tygodnia zmieniła się w kupowanie dołka i klasyczny powrót na rynek graczy zachęconych przecenami od 5 do 10 procent.
Spadki mogą jawić się jako ostrzegawcze, ale naprawdę nie były zaskoczeniem. W przypadku amerykańskiego sektora technologicznego nie było pytania czy, ale kiedy pojawi się korekta wzrostów, które przybrały już kształt hiperboliczny i czasami były budowane na zmiennych wątpliwej jakości, jak np. splity akcji Apple i Tesli, które w sytuacji fundamentalnej niewiele zmieniają – mogą ograniczyć udziały w indeksach, co jest ważne, gdy uwzględni się popyt ze strony funduszy pasywnych – a czynią głównie psychologiczne wrażenie większej atrakcyjności cenowej u inwestorów o mniejszym doświadczeniu rynkowym. W istocie korektę w amerykańskim sektorze technologicznym można uznać ją za układ zdrowy i potrzebny dla kontynuacji zwyżek. Na dziś spadki mogą jawić się jako straszące, ale przygotowują grunt pod kontynuację i faktycznie uatrakcyjniają wyceny, które były rozciągnięte do historycznych właściwie poziomów. Z punktu widzenia inwestorów korekty są okazjami do zakupów, a dla rynków zaworami bezpieczeństwa, które chronią giełdy przed krachami.
Z punktu widzenia strategii rynkowych spadki na giełdach, zwłaszcza pogłębiające zeszłotygodniowe przeceny, można będzie uznać za korekcyjne i budujące fundamenty pod kolejne fale wzrostowe w końcówce roku. Wzrostom sprzyja ultra luźna polityka amerykańskiego banku centralnego i właściwie brak alternatywy dla akcji na rynku. Na dziś można spekulować, o atrakcyjności spółek dywidendowych nad wzrostowym, ale nie można dyskutować o atrakcyjności rynku długu wobec akcji z racji zdominowania rynku przez obecność banków centralnych. Patrząc tylko na rynek spółek technologicznych warto pamiętać, iż świat wszedł w drugą falę pandemii i wszystko wskazuje na to, iż w okresie jesienno-zimowym w państwach leżących na północ od równika modele biznesowe spółek technologicznych będą kwitły, jak kwitły w pierwszej fazie pandemii. Ryzyk dla amerykańskiego sektora technologicznego można szukać w wyniku wyborów prezydenckich w USA, ale to temat raczej na końcówkę października niż kolejne kilkanaście sesji.
Adam Stańczak
Analityk DM BOŚ SA
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis