W ostatnim czasie odpoczęliśmy nieco od tematu Brexitu, ale w tym tygodniu wraca on ze zdwojoną siłą. Do rozwodu zostały mniej niż trzy tygodnie, przynajmniej w teorii. Po wczorajszych negocjacjach dziś pora na ważne głosowanie.
Wczoraj funt zdrożał o ok. 11 groszy i w pewnym momencie notowany był już powyżej 5,06 złotego. Tak drogiego funta nie widzieliśmy od końca kwietnia minionego roku. Za tak mocnym ruchem stały doniesienia o dodatkowych prawnych zapisach w umowie rozwodowej, dotyczących granicy z Irlandią, punktu spornego numer jeden dla brytyjskich polityków. Przypomnijmy, że porozumienie rozwodowe przedstawione przez premier Theresę May zostało już wcześniej odrzucone przez parlament ogromną większością głosów. Powód to właśnie konieczność pozostania w unii celnej z UE na bliżej nieokreślony okres w celu utrzymania otwartej granicy z Irlandią. Temu pierwszemu sprzeciwiają się zwolennicy Brexitu, tego drugiego domagają się posłowie z Irlandii Płn., stanowiący niewielką, ale kluczową grupę poparcie dla rządu. Jeszcze wczoraj rano wydawało się, że May poniesie kolejną sromotną klęskę w dzisiejszym głosowaniu lub – co gorsza, kolejny raz z niego się wycofa, zbliżając nas do daty twardego wyjścia z UE. Teraz szanse May wzrosły, choć trudno powiedzieć jak bardzo. Wczorajsze porozumienie z Junckerem nie określa przecież na sztywno, kiedy Brytyjczycy unię celną mieliby opuścić, a przecież dla zwolenników Brexitu to właśnie możliwość negocjowania własnych umów handlowych jest jednym z kluczowych symboli niezależności.
Nawet jednak, jeśli May głosowanie przegra, nie musi oznaczać to katastrofy. W takiej sytuacji zapewne jutro głosowany byłoby wniosek o wyjście z UE bez porozumienia, który niemal na pewno zostałby odrzucony. W następnej kolejności – nie później niż w czwartek, mielibyśmy głosowanie nad wydłużeniem Artykułu 50, czyli czasu na negocjacje. Na to musiałaby zgodzić się też UE, ale pewnie to nie byłoby problemem. Jeśli skala ewentualnej porażki May nie będzie duża, rynek mimo wszystko może postrzegać to jako znaczne zmniejszenie ryzyka twardego Brexitu, a to oczywiście byłby najgorszy scenariusz dla funta.
Głosowania w Izbie Gmin należałoby spodziewać się w okolicach godziny 20:00. Zostanie ono poprzedzone debatą, także zapowiada się gorący dzień dla brytyjskiej waluty, szczególnie, że o 10:30 mieć będziemy też publikację lokalnych danych o produkcji i bilansie handlowym. W USA o 14:30 poznamy dane o inflacji. Wczorajsza publikacja styczniowych danych o sprzedaży detalicznej była lepsza od oczekiwań, jednak grudniowe dane zostały wyraźnie zrewidowane w dół i ogólnie obraz konsumenta nadal nie wygląda najlepiej. Mimo to, dolar pozostaje dość mocny. O godzinie 8:40 euro kosztuje 4,3002 złotego, dolar 3,8181 złotego, frank 3,7782 złotego, zaś funt 5,0533 złotego.
dr Przemysław Kwiecień CFA
Główny Ekonomista XTB
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis