Wraz z rozwojem pracy zdalnej pojawiły się nowe zagrożenia dla pracowników

foto: pexels

Praca w fotelu, łóżku czy przy kuchennym blacie, jedzenie posiłków przy komputerze – to częste realia pracy zdalnej, które mogą mieć negatywny wpływ na zdrowie pracowników. Dodatkowo stały dostęp do lodówki powoduje, że częściej podjadamy, co w połączeniu z mniejszą ilością ruchu w ciągu dnia także może powodować problemy zdrowotne. Praca zdalna oznacza także wyzwania dla kondycji psychicznej – poczucie osamotnienia, brak kontaktu z innymi ludźmi czy frustracja wynikająca z trudności w łączeniu obowiązków zawodowych i opieki nad dziećmi. To wszystko sprawia, że pracodawcy zmieniają swoje programy benefitów, przede wszystkim te nakierowane na wellbeing pracowników.

– Przed pandemią koronawirusa praca zdalna była marzeniem większości Polaków. Wiele osób podczas rozmowy rekrutacyjnej pytało o możliwość wykonywania pracy w pełnej koncentracji w domu. Teraz praca zdalna jest dostępna w znacznie szerszym zakresie i ma to swoje dobre i złe strony – mówi agencji Newseria Biznes Joanna Kotzian, strateg wellbeingu w firmach, współzałożycielka Well.hr.

Z badania przeprowadzonego przez MC2 Innovations, Hays Poland i Uniwersytet SWPS wynika, że większość pracowników pozytywnie ocenia okres pracy zdalnej i swoją efektywność. Jako największe wyzwanie wskazali zaburzoną równowagę pomiędzy życiem prywatnym i zawodowym (43 proc.) oraz brak bezpośredniego kontaktu ze współpracownikami (37 proc.). Na liście wyzwań pojawiły się także samotność/poczucie izolacji (25 proc.) oraz brak wyznaczonego miejsca do pracy (17 proc.). Te nowe problemy, jakie pojawiły się w związku z upowszechnieniem na masową skalę pracy zdalnej, nie pozostają bez wpływu na zdrowie pracowników.

– Pierwsza kwestia to samo środowisko pracy, które nie jest takie jak to oferowane w biurach, czyli nie mamy biurka czy krzesła spełniającego wszystkie zasady ergonomii. Najczęściej pracujemy w fotelach, czasem w łóżkach, w kuchni pomiędzy talerzami czy garnkami, jednocześnie przyrządzając obiad. Te  wszystkie ograniczenia dotyczące środowiska pracy przekładają się na nasz dobrostan fizyczny – podkreśla Joanna Kotzian.

Badania przeprowadzone w Finlandii pokazały, że połowa telepracowników nie miała w domu ani krzesła biurowego, ani biurka, natomiast 53 proc. cierpiało z powodu bólu barków, 46 proc. zgłaszało bóle szyi, a 1/3 bóle pleców. Telepracownicy skarżyli się także na bóle w nadgarstkach i palcach, bóle głowy, zmęczenie, znużenie i zaburzenia snu.

Jak wynika z raportu „Na zdrowie! Jak dbać o kondycję zdrowotną pracowników” stworzonego przez Well.hr i PwC, również dostępność domowej lodówki sprawia, że często podjadają oni między posiłkami, a ich aktywność fizyczna w ciągu dnia pracy jest mniejsza niż osób pracujących w firmowym biurze, ponieważ rzadziej wstają od biurka, nie muszą dojść na przystanek czy na parking ani nawet zejść po schodach. W dłuższej perspektywie grozi to otyłością.

– Druga kwestia to dobrostan psychiczny pracownika wynikający z tego, że pracujemy w izolacji domowej, co ma wpływ na nasze samopoczucie. Wtedy tym bardziej dopadają nas różne lęki. Nie mamy możliwości uzyskania natychmiastowego wsparcia w obowiązkach od kolegi przy biurku czy możliwości wyjścia na lunch, zazwyczaj jemy go po prostu przy biurku czy w miejscu, w którym pracujemy – zauważa współzałożycielka Well.hr.

Pracownicy zdalni mogą również doświadczać problemów związanych z brakiem kontaktów międzyludzkich i samotnością, co w dłuższej perspektywie prowadzi do stanów lękowych czy depresji. Kolejną uciążliwością jest praca w obecności dzieci i próba pogodzenia obowiązków zawodowych z opieką nad nimi i pomocą im w nauce zdalnej.

– Mniejsze dzieci potrzebują opieki i nie jesteśmy w stanie wytłumaczyć im, że teraz mama i tata pracują. Jest to bardzo frustrujące, co przekłada się na samopoczucie pracowników i sprawia, że nie czują się ani dobrymi pracownikami, ani dobrymi rodzicami – zwraca uwagę Joanna Kotzian.

Powyższe wyzwania sprawiają, że firmy zmieniają swoje świadczenia dla zatrudnionych. Uwzględniają w nich warunki pracy zdalnej i zmieniające się w związku z nią potrzeby personelu. Wciąż na szczycie listy benefitów pozostaje opieka zdrowotna, teraz coraz częściej w postaci dostępu do tele- czy wideokonsultacji ze specjalistami czy możliwości zdalnego monitorowania stanu zdrowia przez odpowiednie urządzenia i aplikacje. W miejsce dotąd bardzo popularnych kart umożliwiających korzystanie z siłowni i klubów fitness teraz pojawiają się oferty ćwiczeń online, a bilety do teatrów i kin zostały zastąpione przez dostęp do rozrywki w sieci.

– Pracodawcy starają się, by środowisko pracy było mniej stresujące, dostarczają pracownikom podpowiedzi, jak radzić sobie w realizacji coraz trudniejszych zadań pod coraz większą presją czasu – mówi współzałożycielka Well.hr. – Jedną z korzyści pandemii jest docenienie kwestii związanych ze zdrowiem psychicznym. Jeszcze dwa lata temu to był temat kompletnie w Polsce nieporuszany. Tymczasem w Wielkiej Brytanii mamy w rządzie ministra ds. samotności, a temat wellbeingu psychicznego jest tam w firmach absolutnym priorytetem.

Jej zdaniem wsparcie psychologiczne nagle stało się hitem wellbeingu. Spotkania z psychologami i psychoterapeutami odbywają się online na chacie albo w formie telekonsultacji. Mogą z nich korzystać zarówno pracownicy, jak i ich rodziny. Jak podkreśla ekspertka, w przyszłości wellbeing psychiczny pracowników będzie zyskiwał na znaczeniu, m.in. dlatego że praca zdalna może stać się standardem.

– Kiedy wrócimy już do normalnego trybu pracy, okaże się, że model pracy zdalnej wdrożyły firmy, które wcześniej nie odważyły się tego zrobić przez wiele lat, również instytucje publiczne, organizacje, w których wcześniej wydawało się to absolutnie niemożliwe. W przyszłości może się okazać, że właśnie praca zdalna jest rozwiązaniem tańszym dla wielu pracodawców, bo nie trzeba wynajmować biur o tak dużej powierzchni, ale też rozwiązaniem przyjaznym dla pracowników, jeśli stanie się ich wyborem, a nie koniecznością – przewiduje Joanna Kotzian.

To jednak wcale nie oznacza, że pracodawcy zapomnieli o pracownikach pracujących stacjonarnie w biurach czy fabrykach. Okres pandemii i lockdownu jest szczególnie trudny dla osób, które nie mają możliwości przejścia na tryb zdalny, bo w wielu z nich potęguje się obawa o zakażenie siebie lub bliskich.

– Lęki związane z pandemią, opieką nad dziećmi mają też pracownicy na produkcji czy w sieciach handlowych. Oni także muszą sobie poradzić z obecną sytuacją. Firmy wdrożyły specjalne zasady bezpieczeństwa, część z nich wprowadziła dodatki dla osób, które nie mogą pracować zdalnie. Niektóre sieci handlowe zwalniały ze świadczenia pracy kobiety w ciąży albo pracowników starszych, żeby nie narażać ich na niebezpieczeństwo zakażenia. To również były działania bardzo wartościowe z punktu widzenia wellbeingu i świadczące o tym, że pracodawca myśli o pracownikach – podsumowuje ekspertka Well.hr.

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.