Wall Street nie przejmuje się Europą

foto: pixabay

Wydawało się, że w piątek Wall Street skazana była na wzrosty indeksów, a jednak nie było to takie proste. Odporność na decyzje prezydenta Trumpa w sprawie ceł i koreańskiego szczytu bardzo umacniała obóz byków. Poza tym Korea Północna odpowiedziała na decyzję USA bardzo powściągliwie oświadczając, że w każdej chwili jest gotowa do rozmów, a Trump stwierdził, że szczyt 12.06 nadal jest możliwy… Pojawiły się jednak inne czynniki, które hamowały popyt.

W piątek opublikowane zostały dane o zamówieniach na dobra trwałego użytku. W kwietniu spadły o 1,7% m/m (oczekiwano spadku o 1,4% m/m). Najbardziej istotne zamówienia bez środków transportu wzrosły o 0,9% (oczekiwano wzrostu o 0,5% m/m). Pojawił się też ostateczny odczyt Indeks nastroju Uniwersytetu Michigan (za maj) – indeks wyniósł 98 pkt. (oczekiwano, że pozostanie na poziomie 98,8 pkt.).

Wall Street przed trzydniowym weekendem z reguły przejawia dość ograniczoną aktywność. Tym razem też tak było. Oczywiście Amerykanie nie przejęli się tym, że gwałtownie rosną rentowności obligacji Hiszpanii i Włoch. Z pewnością indeksowi S&P 500 szkodził natomiast czteroprocentowy spadek ceny ropy. Szkodzić mógł teżumacniający się dolar. Pomagał kolejny spadek rentowności obligacji – wróciły pod wcześniej pokonany opór. Indeks S&P 500 trzymał się tuż pod poziomem neutralnym, a NASDAQ tuż nad nim. Tak się też ta sesja zakończyła. Rynek chce rosnąć.

W Warszawie w piątek początek sesji był dość niepewny, ale szybko obóz byków przejął kierownicę. Problem w tym, że też przejął ją na chwilę. GPW nadal była relatywnie słaba. Widać to było szczególnie mocno, kiedy po pobudce w USA indeksy na innych giełdach zaczęły wracać ku poziomowi neutralnemu. WIG20 błyskawicznie zabarwił się na czerwono.

Powodem pogorszenia nastrojów na rynkach był gwałtowny wzrost rentowności hiszpańskich obligacji (o ponad sześć procent, czyli o 0,09 pkt. proc. – kończyły dzień nieco tylko lepiej) oraz o połowę mniejszy wzrost rentowności włoskich. Włochy mają problem z tworzącym się populistycznym rządem, a w Hiszpanii opozycja chce usunąć premiera Rajoya.

Nic dziwnego, że traciło euro i osuwały się indeksy na europejskich giełdach, ale u nas reakcja była najmocniejsza (oczywiście oprócz indeksów we Włoszech i w Hiszpanii). W końcu sesji bykom pomógł spokój Wall Street, dzięki czemu WIG20 zakończył sesję bez zmian w stosunku do czwartku. Sukcesem było to, że ponownie wsparcia na poziomie 2.200 pkt. zostało obronione.

Dzisiaj w USA obchodzony jest Dzień Pamięci i giełdy nie pracują, zamknięte jest także londyńskie City. Wynikiem powinien być marazm na europejskich rynkach. Ale to doskonały moment, żeby oddalić WIG20 od wsparcia. Nastroje chwilowo powinny być niezłe, bo prezydent Włoch nie zgodził się na eurosceptycznego ministra finansów, dzięki czemu rano mocno zyskiwało euro (i umacniał się złoty)..
.
Piotr Kuczyński
Główny Analityk
Dom Inwestycyjny Xelion

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.