Dane Ministerstwa Sprawiedliwości pokazują, że w I połowie br. do sądów w Polsce wpłynęło blisko 13 tys. spraw o ogłoszenie upadłości. Prawie 12 tys. z nich dot. osób fizycznych nieprowadzących działalności gospodarczej, a tysiąc – firm. Rok wcześniej 9,4 tys. przypadków objęło konsumentów i 1,6 tys. – przedsiębiorców. W I półroczu 2019 r. analogicznie było 10,2 tys. ww. przypadków, 8 tys. i 2,2 tys. Ponadto resort informuje, że od stycznia do czerwca br. ogłoszono 9,1 tys. upadłości, w tym 8,9 tys. – konsumenckich. W analogicznym okresie ub.r. było ich 4,8 tys. i 4,5 tys. Dwa lata temu zarejestrowano 4 tys. i 3,7 tys. W I i II kwartale tego roku upadłość ogłosiło 229 firm, 2020 r. – 310, a 2019 r. – 292.
Jak wynika z danych Ministerstwa Sprawiedliwości, w I połowie br. do sądów wpłynęło 12,9 tys. spraw o ogłoszenie upadłości. Aż 11,9 tys. z nich dotyczyło osób fizycznych nieprowadzących działalności gospodarczej. W analogicznym okresie ub.r. odnotowano odpowiednio 11 tys. oraz 9,4 tys. ww. przypadków. Zatem w I połowie 2021 r. tysiąc firm złożyło wskazane wnioski, a w I półroczu 2020 r. – 1,6 tys. W przypadku przedsiębiorstw nastąpił spadek o ponad 33%.
– Wskazany ubytek jest związany z częstszym korzystaniem z upadłości konsumenckiej jako podstawowej drogi do uzyskania oddłużenia przez byłych przedsiębiorców. Obecnie większość działalności gospodarczych prowadzą osoby fizyczne w oparciu o wpis do CEDiG. Wykreślenie z tego rejestru pozwala na uzyskanie statusu konsumenta i skorzystanie z ww. rozwiązania – komentuje Adrian Parol, radca prawny i doradca restrukturyzacyjny.
Podobną opinię ma Łukasz Goszczyński, radca prawny i doradca restrukturyzacyjny. Jak informuje ekspert, od 24 marca 2020 r. byli przedsiębiorcy mogą wnioskować o ogłoszenie upadłości konsumenckiej, która jest dla nich korzystniejsza. Dotyczy to osób, które prowadziły jednoosobową działalność gospodarczą, a w czasie przewidzianym prawem upadłościowym nie złożyły wniosku o ogłoszenie upadłości z ramienia firmy.
– W I półroczu tego roku sytuacja firm była dużo lepsza niż rok wcześniej. Przede wszystkim były już przygotowane na nadejście lockdownów, a sama pandemia nie stanowiła dla nich zaskoczenia. Podmioty gospodarcze dokonały również redukcji zatrudnienia i kosztów. Poprawie uległy też nastroje przedsiębiorców co do potencjalnego ożywienia gospodarczego po zaszczepieniu znacznej części społeczeństwa. Nie bez znaczenia były też państwowe programy wsparcia dla poszkodowanych branż – stwierdza Mariusz Rutke z Wyższej Szkoły Bankowej w Chorzowie.
W I połowie 2019 roku, a więc jeszcze przed pandemią, do sądów wpłynęło 10,2 tys. spraw o ogłoszenie upadłości, w tym 8 tys. dotyczyło upadłości konsumenckiej. Z tego wynika, że 2,2 tys. wniosków dotyczyło upadłości firm. W tym roku widzimy więc spadek o prawie 53%.
– W najbliższej przyszłości zwiększona inflacja, dynamiczny wzrost kosztów prowadzenia działalności i niekorzystne zmiany podatkowe będą skutkowały zwiększoną liczbą upadłości. Niestety należy się tego spodziewać – zaznacza mec. Parol.
Z danych resortu wynika też, że w I połowie br. ogłoszono 9,1 tys. upadłości. 8,9 tys. z nich dotyczyło konsumentów. W analogicznym okresie zeszłego roku zarejestrowano ich znacznie mniej – odpowiednio 4,8 tys. i 4,5 tys. W I połowie 2019 roku odnotowano jeszcze mniej ww. przypadków, tj. 4 tys. i 3,7 tys. Natomiast w ciągu 6 miesięcy br. było mniej upadłości firm niż we wcześniejszych okresach – 229 (2021 r.), 310 (2020 r.) oraz 292 (2019 r.).
– Tegoroczny wzrost liczby upadłości wśród osób fizycznych nieprowadzących działalności gospodarczej związany jest z przesunięciem czasowym dokonywania zwolnień przez firmy, m.in. dzięki programom pomocowym. Na początku pandemii nie było też jasne, czy będą kolejne lockdowny, więc pracodawcy nie ograniczali zatrudnienia – mówi ekspert z Wyższej Szkoły Bankowej.
Jak podkreśla Łukasz Goszczyński, wzrost liczby orzeczonych upadłości w stosunku do osób fizycznych związany jest z liberalizacją przepisów. Ekspert przewiduje, że w kolejnych kwartałach liczba wniosków o ogłoszenie upadłości składanych przez przedsiębiorców prowadzących działalność w formie spółek handlowych utrzyma się na podobnym poziomie jak dotychczas. Wpłynie na to możliwość skorzystania przez nich z dość szybkiej i taniej formy nowego postępowania restrukturyzacyjnego – uproszczonego postępowania o zatwierdzenie układu. Została ona wprowadzona na mocy „Tarczy 4.0”.
– W przypadku znacznych ograniczeń związanych z IV falą pandemii należy spodziewać się zwiększonej liczby upadłości ogłaszanych przez osoby fizyczne nieprowadzące działalności gospodarczej oraz firmy. Dla przedsiębiorstw kluczowe znaczenie będzie miało nasilenie restrykcji i ograniczanie wydatków wskutek wyczerpania rezerw finansowych, a w konsekwencji – zmniejszenie przychodów. W przypadku konsumentów podstawowym zagrożeniem może być ryzyko utraty źródła dochodów i braku możliwości regulowania zobowiązań, np. dot. kredytów hipotecznych – podsumowuje Mariusz Rutke.
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis