Surowce wciąż znajdują się pod presją związaną z rosnącą podażą dla szerokiej grupy towarów, od ropy naftowej po zboża. Obawy dotyczące wzrostu gospodarczego dwóch największych gospodarek w 2019 r. ciążyły na rynku metali przemysłowych i półszlachetnych, natomiast złoto z trudem utrzymywało niedawne odbicie, na co miał wpływ silny dolar i zamiar kontynuacji podwyżek stóp procentowych w kolejnych miesiącach przez Federalny Komitet Otwartego Rynku (FOMC).
Wybory do Kongresu USA nie przyniosły większych niespodzianek, dając zwycięstwo Partii Demokratycznej, która choć zdobyła kontrolę w Izbie Reprezentantów, nie zdołała wywołać „Niebieskiej Fali”. Republikanie nie uzyskali takiego poparcia, jak w poprzednich wyborach, jednak zdołali powiększyć swoją przewagę liczebną w Senacie. Ceny akcji wzrosły, dając rynkowi nieco wytchnienia, rentowności obligacji ponownie zaczęły piąć się w górę, natomiast dolar, po początkowych oznakach słabości, umocnił się po informacji ogłoszonej przez Rezerwę Federalną o zamiarze utrzymania stopniowego podwyższania stóp procentowych w najbliższych miesiącach.
Na razie wpływ wyborów na ceny surowców jest ograniczony, jednak wraz z upływem czasu należy mieć na uwadze następujące czynniki:
– Wsparcie w postaci kolejnych cięć podatkowych może nie przyczynić się do dalszego wzrostu gospodarki USA, która obecnie znajduje w późnym etapie cyklu koniunkturalnego;
– Niemające pokrycia kapitałowego nakłady na infrastrukturę mogą mieć wpływ na rynek metali przemysłowych, deficyt budżetowy i rentowności obligacji;
– Sprzeciw wobec planu Trumpa dotyczącego liberalizacji rynku energii może mieć wpływ na długoterminowe perspektywy wzrostu wydobycia ropy naftowej w USA;
– Podzielony rząd USA może potencjalnie z czasem osłabić dolara.
Najwięcej uwagi inwestorów przyciągała ropa naftowa, której ceny nadal spadały w związku z wyeliminowaniem kwestii obaw o sankcje wobec Iranu i dalszym zwiększaniem wydobycia przez największych światowych producentów tego surowca. W ujęciu szerokim w sektorze energii nie odnotowano istotnych zmian w porównaniu z wcześniejszym tygodniem, przy czym należy zaznaczyć, że najsilniejsze od dwóch lat wybicie cen gazu ziemnego skompensowało słabe notowania ropy naftowej i produktów naftowych.
Cena gazu ziemnego wzrosła o ponad 10% w stosunku do wcześniejszego tygodnia, co było spowodowane gwałtownym spadkiem temperatur we wschodniej części USA, który skierował uwagę na poziom zapasów przed okresem szczytowego zapotrzebowania w zimie, a są one na najniższym sezonowym poziomie od 15 lat.
W ciągu jedynie sześciu tygodni spekulacje rynkowe uległy dramatycznej zmianie, początkowo sugerując uzyskanie przez cenę ropy Brent poziomu 90 USD/baryłkę do końca roku, a obecnie wskazując na poziom 60 USD/ baryłkę. Ropa WTI ucierpiała najmocniej spośród tych dwóch benchmarków, ponieważ z powodu istotnego wzrostu wydobycia w USA i rosnących cen akcji, w obliczu ograniczonego popytu ze strony rafinerii ze względu na postoje remontowe, notowania tego gatunku ropy spadły o ponad 22% w stosunku do najwyższego poziomu z października, co oznacza powrót do rynku niedźwiedzia.
Ciągła zmiana nastrojów dotyczących obecnej wojny handlowej stanowi czynnik ryzyka, którego wpływ rozlewa się na kilka głównych rynków surowców, od nasion soi po miedź, a nawet złoto ze względu na silną korelację z chińskim renminbi. Mając już za sobą wybory do Kongresu USA, po których Trump ma nieco mniejszą swobodę działania na arenie krajowej, być może amerykański Prezydent będzie chciał jeszcze mocniej skupić się na działaniach prowadzonych w ramach polityki międzynarodowej. Szczególnie ze względu na wojnę handlową i zmianę pozycji Trumpa oczekiwania dotyczące efektów spotkania pomiędzy amerykańskim Prezydentem a Prezydentem Chin Xi Jinping na szczycie G20, który odbędzie się w tym miesiącu w Argentynie, są raczej pesymistyczne.
Producenci nasion soi w USA wciąż odczuwają skutki sezonu, w którym plony były rekordowo obfite i jednocześnie nastąpiło załamanie popytu ze strony Chin ze względu na taryfy celne. Notowania nasion soi na CBOT wciąż utrzymują się poniżej 9 USD/buszel, na poziomie ok. 20% poniżej szczytu odnotowanego w marcu, kiedy to perspektywy były zupełnie inne. Efekt utrzymujących się niekorzystnych warunków widoczny jest w miesięcznych szacunkach dotyczących podaży i popytu publikowanych przez Departament Rolnictwa Stanów Zjednoczonych. Prognoza zapasów nasion soi na koniec bieżącego sezonu w USA, który trwa do 1 października w przyszłym roku, od czerwca jest sukcesywnie podnoszona.
W ciągu jedynie sześciu tygodni spekulacje rynkowe uległy dramatycznej zmianie, początkowo sugerując uzyskanie przez cenę ropy Brent poziomu 90 USD/baryłkę do końca roku, a obecnie wskazując na poziom 60 USD/ baryłkę. Ropa WTI ucierpiała najmocniej spośród tych dwóch benchmarków, ponieważ z powodu istotnego wzrostu wydobycia w USA i rosnących cen akcji, w obliczu ograniczonego popytu ze strony rafinerii ze względu na postoje remontowe, notowania tego gatunku ropy spadły o ponad 22% w stosunku do najwyższego poziomu z października, co oznacza powrót do rynku niedźwiedzia.
Ciągła zmiana nastrojów dotyczących obecnej wojny handlowej stanowi czynnik ryzyka, którego wpływ rozlewa się na kilka głównych rynków surowców, od nasion soi po miedź, a nawet złoto ze względu na silną korelację z chińskim renminbi. Mając już za sobą wybory do Kongresu USA, po których Trump ma nieco mniejszą swobodę działania na arenie krajowej, być może amerykański Prezydent będzie chciał jeszcze mocniej skupić się na działaniach prowadzonych w ramach polityki międzynarodowej. Szczególnie ze względu na wojnę handlową i zmianę pozycji Trumpa oczekiwania dotyczące efektów spotkania pomiędzy amerykańskim Prezydentem a Prezydentem Chin Xi Jinping na szczycie G20, który odbędzie się w tym miesiącu w Argentynie, są raczej pesymistyczne.
Producenci nasion soi w USA wciąż odczuwają skutki sezonu, w którym plony były rekordowo obfite i jednocześnie nastąpiło załamanie popytu ze strony Chin ze względu na taryfy celne. Notowania nasion soi na CBOT wciąż utrzymują się poniżej 9 USD/buszel, na poziomie ok. 20% poniżej szczytu odnotowanego w marcu, kiedy to perspektywy były zupełnie inne. Efekt utrzymujących się niekorzystnych warunków widoczny jest w miesięcznych szacunkach dotyczących podaży i popytu publikowanych przez Departament Rolnictwa Stanów Zjednoczonych. Prognoza zapasów nasion soi na koniec bieżącego sezonu w USA, który trwa do 1 października w przyszłym roku, od czerwca jest sukcesywnie podnoszona.
Ceny złota obecnie utrzymują się w przedziale 1210–1240 USD/uncję, przy czym wzrosty w październiku wynikają głównie z pokrywania pozycji krótkich (short-covering) przez fundusze hedgingowe. W okresie tym fundusze miały otwarte rekordowo duże i – jak się później okazało – niemożliwe do utrzymania pozycje krótkie, kiedy to nastąpiła ucieczka do aktywów bezpiecznych i wzmocnił się trend dążący do dywersyfikacji portfeli w obliczu pogromu na rynku akcji i istotnego wzrostu rentowności obligacji.
Po korekcie o 55% w ostatnich trzech tygodniach wpływ kupujących dążących do pokrycia stratnych pozycji stracił na sile. Biorąc pod uwagę apetyt na ryzyko związane z inwestowaniem w akcje i umocnienie się dolara w związku z zamiarem kontynuacji polityki podwyższania stóp procentowych przez Rezerwę Federalną, wydaje się, że na rynku złota ponownie będą dominowały niedźwiedzie. Nastrojom nie pomaga też jeszcze większa przecena srebra, wynikająca z jego powiązania z metalami przemysłowymi, które obecnie znajdują się pod presją.
Ponieważ w naszej ocenie odbicie na rynku akcji zmierza ku końcowi i nie jest możliwe utrzymanie obecnie dobrej kondycji dolara, podtrzymujemy opinię, że inwestorzy nadal będą poszukiwać alternatywnych inwestycji. Będą one stanowić zabezpieczenie zarówno przed ryzykiem inflacji, jak i rosnącej pozytywnej korelacji pomiędzy akcjami a obligacjami.
Cena złota obecnie waha się w przedziale 31 USD. Spadek poniżej 1201 USD/uncję, a tym bardziej poniżej 1191 USD/uncję, oznaczałby powrót rynku niedźwiedzia. Jednocześnie potencjalni kupujący prawdopodobnie będą wyczekiwać wybicia ponad 1243 USD/uncję, które spowodowałoby konieczność ponownego pokrywania stratnych pozycji (short-covering) przez fundusze.
Ceny złota obecnie utrzymują się w przedziale 1210–1240 USD/uncję, przy czym wzrosty w październiku wynikają głównie z pokrywania pozycji krótkich (short-covering) przez fundusze hedgingowe. W okresie tym fundusze miały otwarte rekordowo duże i – jak się później okazało – niemożliwe do utrzymania pozycje krótkie, kiedy to nastąpiła ucieczka do aktywów bezpiecznych i wzmocnił się trend dążący do dywersyfikacji portfeli w obliczu pogromu na rynku akcji i istotnego wzrostu rentowności obligacji.
Po korekcie o 55% w ostatnich trzech tygodniach wpływ kupujących dążących do pokrycia stratnych pozycji stracił na sile. Biorąc pod uwagę apetyt na ryzyko związane z inwestowaniem w akcje i umocnienie się dolara w związku z zamiarem kontynuacji polityki podwyższania stóp procentowych przez Rezerwę Federalną, wydaje się, że na rynku złota ponownie będą dominowały niedźwiedzie. Nastrojom nie pomaga też jeszcze większa przecena srebra, wynikająca z jego powiązania z metalami przemysłowymi, które obecnie znajdują się pod presją.
Ponieważ w naszej ocenie odbicie na rynku akcji zmierza ku końcowi i nie jest możliwe utrzymanie obecnie dobrej kondycji dolara, podtrzymujemy opinię, że inwestorzy nadal będą poszukiwać alternatywnych inwestycji. Będą one stanowić zabezpieczenie zarówno przed ryzykiem inflacji, jak i rosnącej pozytywnej korelacji pomiędzy akcjami a obligacjami.
Cena złota obecnie waha się w przedziale 31 USD. Spadek poniżej 1201 USD/uncję, a tym bardziej poniżej 1191 USD/uncję, oznaczałby powrót rynku niedźwiedzia. Jednocześnie potencjalni kupujący prawdopodobnie będą wyczekiwać wybicia ponad 1243 USD/uncję, które spowodowałoby konieczność ponownego pokrywania stratnych pozycji (short-covering) przez fundusze.
Ole Hansen, szef działu strategii rynków towarowych, Saxo Bank
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis