Skrócony ze względu na amerykańskie Święto Dziękczynienia tydzień okazał się bardzo trudny dla rynków towarowych. Dalsze osłabienie ropy naftowej i jej produktów, podobnie jak artykułów rolnych, przeważyło nad niewielkim wzrostem cen metali szlachetnych. W efekcie indeks towarowy Bloomberg odnotował największą tygodniową stratę od pięciu miesięcy i najgorsze zamknięcie od 15 miesięcy.
Rynki towarowe nadal niepokoi niepewność związana z amerykańsko-chińską wojną handlową i jej oddziaływaniem na światowy wzrost gospodarczy i popyt, a także dramatyczna zmiana krótkoterminowych prognoz dotyczących ropy naftowej.
W tym tygodniu rozpocznie się odliczanie do spotkania prezydenta Stanów Zjednoczonych Donalda Trumpa z chińskim przywódcą Xi Jinpingiem na szczycie G20 w Argentynie w dniach 30 listopada-1 grudnia. Niepewność związana z eskalacją wojny handlowej pomiędzy dwiema największymi gospodarkami świata jest już odczuwalna w postaci spadku cen światowych akcji, a niedawno przyczyniła się do spekulacji na temat możliwego zmniejszenia tempa podwyżek stóp procentowych przez Rezerwę Federalną w 2019 r.
Oba te wydarzenia przyczyniły się do wsparcia cen złota, które pozostaje w granicach przedziału, a wynik szczytu G20 najprawdopodobniej nada ton spokojnemu okresowi obrotów w grudniu poprzedzającemu święta i Nowy Rok.
Oberwać po kieszeni czy oberwać od Trumpa, oto jest pytanie, na które będzie musiała odpowiedzieć OPEC na spotkaniu w Wiedniu 6 grudnia. Należy pamiętać, iż zaledwie kilka miesięcy temu wydawało się, że spotkanie to będzie wspólnym powodem do świętowania organizacji i jej partnerów, których działania zdołały wywindować ceny ropy do akceptowalnego poziomu.
Jednak wzrost produkcji trzech największych światowych producentów, obawy o popyt w 2019 r. oraz mniejszy, niż zakładano spadek eksportu ropy z Iranu wywróciły rynek do góry nogami. Przez siedem kolejnych tygodni wyprzedaży cena ropy WTI spadła z poziomu czteroletniego maksimum, tracąc połowę zysków sprzed około 34 miesięcy, kiedy cena tej ropy osiągnęła 26 USD/baryłkę.
Obecna różnica pomiędzy rosnącą podażą a sezonowym spadkiem popytu stała się jeszcze bardziej wyraźna w zeszłym tygodniu po oświadczeniu Arabii Saudyjskiej, że produkcja w tym kraju osiągnęła rekordowy poziom przekraczający 10,7 mln baryłek dziennie. W połączeniu z rekordową produkcją ropy w Rosji i Stanach Zjednoczonych, kolejnym tygodniowym wzrostem zapasów amerykańskiej ropy i dalszą presją na podtrzymanie intensywnej produkcji wywieraną przez Trumpa na OPEC, ropa jeszcze bardziej straciła na wartości.
W miarę pogorszenia cen oczekiwania dotyczące istotnego ograniczenia produkcji przez OPEC i innych producentów zdecydowanie wzrosną. W raportach wspomina się już o cięciach rzędu 1,5 mln b/d. Ponadto spodziewane w nadchodzących tygodniach ożywienie popytu ze strony światowych rafinerii, które miałoby podobne lub wręcz większe rozmiary, ostatecznie umożliwiłoby ustanowienie dolnej granicy na rynku.
Do tego czasu rynek narażony będzie na sprzedaż ze strony banków dążących do ochrony producentów. Według portalu Bloomberg, wypłacana przez traderów premia za deltę opcji kupna względem opcji sprzedaży z terminem 12 miesięcy osiągnęła najwyższą wartość od czasu krachu z 2014 r. Dodatkowo zwolenników technicznej krótkiej sprzedaży zachęcił ujemny impet oraz słaba pozycja Arabii Saudyjskiej wobec Trumpa po zabójstwie Dżamala Chaszukdżiego.
Podczas gdy uwagę rynku zmonopolizuje chińsko-amerykański szczyt G2 w Argentynie, inwestorów interesuje obecnie również możliwość spotkania G3 pomiędzy trzema największymi producentami na świecie reprezentowanymi odpowiednio przez Trumpa, prezydenta Rosji – Władimira Putina oraz następcę tronu, księcia Muhammada ibn Salmana.
Triumf Trumpa na Twitterze dwa tygodnie temu, w ramach którego gratulował samemu sobie i Arabii Saudyjskiej obniżenia ogólnego podatku nałożonego na konsumentów, najprawdopodobniej jeszcze bardziej nasilił niepokój w Rijadzie. W ciągu ostatnich miesięcy Arabia Saudyjska stopniowo zwiększała produkcję ropy, aby uniknąć gwałtownego skoku po wdrożeniu amerykańskich sankcji na Iran na początku listopada. Fakt, iż administracja Trumpa zadecydowała o zwolnieniu z wymogów dotyczących sankcji ośmiu krajów, w tym dwóch największych nabywców na świecie – Chiny i Indie, usunął grunt spod nóg na rynku.
Z pozytywnego punktu widzenia, spadek cen może zmniejszyć ryzyko dla popytu na ropę na rynkach wschodzących w 2019 r. Taki kraj, jak Indie, którego nie stać na odnotowany zaledwie kilka tygodni temu wzrost o niemal 70% w ujęciu rok do roku, z radością powitał fakt, iż zmiana spadła niemal do zera, ponieważ niższe ceny ropy umożliwiły wyjście rupii z rekordowego dołka względem dolara amerykańskiego.
Podczas gdy na innych rynkach w dalszym ciągu odnotowywano straty, złoto zachowywało względny spokój pomimo trudności związanych z utrzymującą się aprecjacją dolara. Podtrzymujemy pozytywną prognozę dla złota w przekonaniu, iż po grudniowej podwyżce stóp Fed w 2019 r. nastąpi jeszcze tylko jedna, po czym bank centralny zarządzi przerwę. W efekcie w 2019 r. dolar może stracić na wartości, z korzyścią gospodarek wschodzących zmagających się z problemami w związku z mocnym dolarem, coraz większym zadłużeniem, wyższymi kosztami finansowania oraz – do niedawna – z rosnącymi cenami ropy.
Szczyt G20, czy też przede wszystkim szczyt G2 pomiędzy Trumpem a Xi, może nadać ton końcówce roku. W przypadku niepowodzenia i związanej z tym eskalacji chińska waluta może stracić na wartości ponad siedem punktów względem dolara. Spowodowałoby to początkowe osłabienie złota, dopóki na ratunek nie pospieszyłyby dodatkowe spadki cen akcji i rentowności obligacji. Na razie metal ten pozostaje w przedziale 1 200-1 240 USD/uncja, a fundusze hedgingowe dysponujące zwiększoną krótką pozycją raczej nie mają powodów do zmartwień do momentu pokonania górnej granicy przedziału.
W piątek srebro straciło na wartości ze względu na relatywną presję wywoływaną przez spadające ceny ropy i niewielką płynność spowodowaną brakiem na rynku wielu amerykańskich traderów. Kilkudziesięcioletnie dyskonto srebra względem złota zmniejszy się dopiero wówczas, gdy rynki uspokoją się, a inwestorzy zaczną szukać względnej wartości.
Równocześnie miedź HG od lipca, kiedy to gwałtownie straciła na wartości w wyniku wojny handlowej, wykazuje trend boczny. Za oznakę siły uznajemy fakt, iż miedź zdołała utrzymać się w przedziale w ciągu ostatnich miesięcy, kiedy globalne akcje poszły w dół w związku z obawami dotyczącymi wzrostu, wojna handlowa zyskała na intensywności, a ceny ropy spadły o niemal jedną trzecią.
Na cenę miedzi pozytywnie wpłynęły sztywniejsze fundamenty i perspektywa dodatkowych wydatków infrastrukturalnych, nie tylko w Chinach, ale także w Stanach Zjednoczonych. Tymczasem nikiel osiągnął najniższy poziom od grudnia ubiegłego roku, ponieważ nadmierna podaż naraziła go na ryzyko spadku popytu.
Ole Hansen, szef działu strategii rynków towarowych, Saxo Bank
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis