⦁ Obecnie banki funkcjonują inaczej niż przed kryzysem finansowym
⦁ System finansowy jest znacznie solidniejszy, a zasady bardziej surowe
⦁ Kredyty bankowe są płynniejsze niż inne obligacje korporacyjne
Pewnego ciepłego dnia w połowie września, w Nowym Jorku bank Lehman Brothers złożył wniosek o ogłoszenie upadłości. To był początek końca bankowości inwestycyjnej w dotychczasowej formie i ten dzień przyczynił się do wybuchu światowego kryzysu finansowego, który spowodował poważne straty.
To pamiętne lato już na zawsze zmieniło sposób, w jaki inwestorzy postrzegali banki: wcześniej uważano je za instytucje zapewniające płynność przedsiębiorstwom i osobom fizycznym; od tego momentu stały się chciwymi sępami wyciągającymi pieniądze podatników, aby ratować własną skórę.
Jeżeli przyjrzymy się wykresowi światowej łącznej rentowności finansowej Bloomberg Barclays (poniżej), zobaczymy, że w 2008 r. rentowności obligacji światowych instytucji finansowych przekroczyły 8%, a następnie stopniowo spadały na niższe poziomy. Obecnie obligacje tych instytucji plasują się na znacznie niższym poziomie niż przed kryzysem; czy zatem warto narażać się na ryzyko długu finansowego?
Prawda jest taka, że porównywanie banków sprzed kryzysu do banków dzisiejszych jest bezcelowe. W istocie, od września 2008 r. wprowadzono wiele regulacji i procedur nadzoru ostrożnościowego, aby wzmocnić system finansowy. Organy regulacyjne nie tylko wdrożyły zasady zniechęcające uczestników rynku do nieuczciwych zachowań, ale wymusiły także przeprowadzenie reform, w ramach których podwyższono minimalny kapitał banków, co oznacza, że jeżeli sprawy przyjmą niekorzystny obrót, instytucje te będą dysponowały buforem minimalizującym straty. Równocześnie na banki nałożono większe obowiązki w zakresie zgodności, które podwyższają ich koszty, ale przy tym zabezpieczają je przed innymi rodzajami ryzyka operacyjnego i ryzyka utraty reputacji.
Zatem sytuacja, w której rentowności obligacji instytucji finansowych są niższe niż wcześniej, jest uzasadniona, ponieważ działalność tych instytucji jest w znacznie mniejszym stopniu narażona na efekty dźwigni finansowej i ryzyko. Interesujący jest natomiast fakt, iż kredyty te są o wiele mniej płynne niż pozostałe obligacje korporacyjne, przez co są bardziej wrażliwe na oddziaływanie najnowszych informacji. Można to wykorzystać przy dywersyfikacji własnego portfela.
Instytucje finansowe można podzielić na pięć głównych kategorii: banki detaliczne, banki inwestycyjne, instytucje „bezpiecznej przystani”, rynków wschodzących i rynków peryferyjnych.
Ta klasyfikacja jest ściśle związana ze środowiskiem operacyjnym banków, a w każdej kategorii można wyszczególnić mniej lub bardziej ryzykowne instytucje w zależności od kondycji bilansu danego banku i ewentualnego rządowego wsparcia systemowego dla danej instytucji.
Dzięki temu inwestorzy mogą kształtować swoją strategię w oparciu o najnowsze wiadomości nawet wówczas, gdy nie istnieją jakiekolwiek bezpośrednie instrumenty do tego celu.
Dobrym przykładem jest kryzys na linii Hiszpania-Katalonia. Obecnie, gdy problemy Katalonii wydają się w ograniczonym stopniu oddziaływać na resztę kraju, agencje ratingowe kolejno podwyższają rating Hiszpanii ze względu na odnotowane tam imponujące ożywienie gospodarcze. Jeszcze w styczniu agencja Fitch podwyższyła rating o jeden stopień do poziomu A-, a w tym tygodniu spodziewamy się analogicznej zmiany ratingu agencji S&P. Hiszpański sektor finansowy skorzysta na podwyższonym ratingu obligacji skarbowych, co może doprowadzić do podwyższenia ratingu kredytowego banków. Najwięcej korzyści odniosą instytucje finansowe zaangażowane w Katalonii, takie jak CaixaBank czy Banc de Sabadell; w szczególności, zmniejszą się spready ich obligacji podporządkowanych, ponieważ są one najbardziej wrażliwe na oddziaływanie najnowszych informacji.
Zasadniczo oznacza to, że inwestorzy mogą wykorzystać osłabienie spowodowane niestabilnością polityczną w Katalonii, inwestując w obligacje należące do banków zaangażowanych w tym regionie. To prawda, że Katalonia ma własne obligacje regionalne; w porównaniu jednak z długiem emitowanym przez banki regionalne, są one znacznie mniej płynne i oferują jedynie nieco wyższą rentowność, która nie musi dokładnie odzwierciedlać ryzyka powiązanego z obligacją lub ratingiem. W istocie obligacje Generalitat de Catalunya oprocentowane 4,22% z terminem zapadalności na 2035 r. mają rating B+/BB z negatywną prognozą agencji S&P i Fitch i oferują orientacyjną rentowność 3,5%, natomiast obligacje Sabadell z kuponem 5,625% z terminem zapadalności na 2026 r. i ratingiem Ba3/BB oferują rentowność na poziomie około 3%. Łatwo wyliczyć, że zysk rzędu 50 punktów bazowych przy zapadalności o dziewięć lat dłuższej i gorszym ratingu nie jest atrakcyjny dla inwestorów.
W odniesieniu do krajów innych niż peryferyjne, należy zauważyć, że bieżący rok może okazać się korzystny dla amerykańskiego sektora bankowego. W istocie wyższe stopy procentowe w Stanach Zjednoczonych mogą przyczynić się do wzrostu marży odsetkowej, co bezpośrednio podwyższy zyski. Ponadto nowa reforma podatkowa niemal na pewno będzie mieć pozytywny wpływ na ten sektor. Warto również obserwować postępy w zakresie deregulacji, ponieważ mogą one umożliwić większym bankom podwyższenie wskaźnika dźwigni. Jednak najbardziej skorzystają na tym małe i średnie banki amerykańskie, ponieważ regulacje dotyczące praktyk udzielania kredytów zostaną uelastycznione, a same banki zostaną potencjalnie zwolnione z przestrzegania reguły Volckera, zgodnie z którą obecnie kredytodawcy nie mogą obracać aktywami na własny rachunek.
Podsumowując, ten sam sektor bankowy, który dziesięć lat temu odstraszył inwestorów, może dziś, w obliczu bessy, zapewnić tym samym inwestorom narzędzia do uzyskania ekspozycji na rozmaite aspekty ryzyka politycznego (takie jak Brexit, Katalonia itp.) bez narażenia na zbyt wysokie ryzyko, ponieważ nowe regulacje poprawiły współczynnik kapitału systemu bankowego i upadłość solidniejszych banków jest mniej prawdopodobna. Jednak podobnie, jak w przypadku innych branż, należy uważnie dobierać inwestycje i właściwie oceniać ryzyko, ponieważ nic dziś nie daje gwarancji zerowego ryzyka.
Althea Spinozzi, manager ds. obrotu, Saxo Bank
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis