Szczyt UE wspiera złotego

Podczas szczytu Unii Europejskiego w Brukseli liderzy 28 państw doszli do porozumienia w kwestii kryzysu migracyjnego nękającego najbogatsze kraje starego kontynentu. Informacje te zostały potwierdzone przez przewodniczącego Rady Europejskiej Donalda Tuska. Taki obrót spraw zdecydowanie sprzyja wspólnej walucie, gdyż ogranicza ryzyko nowych wyborów w Niemczech. Polska waluta naturalnie korzysta na słabszym dolarze o poranku.

Według wstępnych doniesień unijni liderzy zgodzili się na utworzenie wspólnego azylu służącego do relokacji imigrantów i ograniczenia ich ruchu z południa Europy. Jednocześnie uznano za konieczność zwiększenie kontroli na granicach oraz wygospodarowanie dodatkowego wsparcia finansowego dla Turcji, Maroko oraz innych krajów północnej Afryki celem zapobiegania dalszej migracji do Europy. Informacje te zostały pozytywnie odebrane przez czołowych liderów takich jak Emmanuel Macron czy Angela Merkel. To właśnie kryzys migracyjny spędzał sen z powiek niemieckiej kanclerz w ostatnich dniach i wywoływał obawy, iż już na jesieni możemy mieć nowe wybory za naszą zachodnią granicą. Niemniej, jeśli porozumienie to okaże się skuteczne, wówczas można oczekiwać, że Merkel uda się uciec spod topora, na czym powinna skorzystać wspólna waluta. Warto wskazać, że według najnowszych komentarzy ze strony CSU porozumienie to ma być „pozytywnym sygnałem” pokazującym, że wreszcie coś drgnęło we właściwym kierunku. Na koniec dodajmy, że jedną z głównych kości niezgody były żądania ze strony nowego włoskiego premiera Giuseppe Conte, po których zaspokojeniu porozumienie zostało osiągnięte. Przypomnijmy, że nie tak dawno to właśnie Włosi odmówili zadokowania kilku łodzi z imigrantami we własnych portach wskazując, że inne kraje Morza Śródziemnego również powinny czuć się odpowiedzialne w tej kwestii. Na ten moment wydaje się, że sprawa kryzysu migracyjnego została nieco wyciszona, co w najbliższym czasie może okazać się pozytywnym czynnikiem dla euro.

Spoglądając z kolei na polską gospodarkę warto zwrócić uwagę na dwie kwestie, z jakimi wczoraj się zapoznaliśmy. Po pierwsze minutki z ostatniego posiedzenia Rady Polityki Pieniężnej, które oczywiście ogólnie rzecz biorąc były neutralne. Niemniej jednak można doszukiwać się pewnych głosów ze strony bardziej jastrzębich członków Rady. Stwierdzili oni, że podwyżka stóp procentowych może być uzasadniona, jeśli presja płacowa będzie się utrzymywać w kolejnych kwartałach (większość estymuje, iż dynamika płac powinna balansować w granicy 7%). Tym samym, biorąc pod uwagę problemy po stronie podażowej na rynku pracy można wciąż przypuszczać, że do końca przyszłego roku stopy procentowe zostaną podniesione choć raz z uwagi na dynamikę wzrostu wynagrodzeń przewyższającą produktywność. Drugą kwestią była publikacja ze strony Ministerstwa Finansów odnośnie do wykonania budżetu po maju. Dane pokazały, iż nadwyżka wzrosła z 9,3 mld zł do 9,6 mld zł głównie za sprawą mniejszych wydatków, których wykonanie po maju wyniosło 36,4%. Liczba ta wypada dość blado w porównaniu z dochodami, gdzie wykonanie zostało zrealizowane już w 43,3%. Jeśli chodzi o szczegółowe dane o wpływach można zauważyć wciąż dynamiczną poprawę w dochodach z tytułu podatku PIT (liczoną narastająco od początku roku w ujęciu rocznym), nieco mniejszą w CIT. Tempo wzrostu ściągalności podatku VAT nieco przystopowało (po maju 2,8%), aczkolwiek trzeba brać pod uwagę, że baza odniesienia jest tutaj bardzo wymagająca, a mimo to dynamika pozostaje wzrostowa. Implikuje to, że wciąż część wzrostu dochodów z VAT jest efektem poprawy w ściągalności tego podatku. Dane po pięciu miesiącach pozwalają sugerować, że ustawowy deficyt przekraczający 41 mld zł na bieżący rok będzie zdecydowanie mniejszy.

W dzisiejszym kalendarzu ekonomicznym na uwagę zasługuje przede wszystkim wstępny odczyt inflacji ze strefy euro za maj. Ponadto w godzinach popołudniowych poznamy inflację PCE ze Stanów Zjednoczonych, a także finalny odczyt indeksu Uniwersytetu Michigan. Z kraju opublikowane zostaną wskaźniki koniunktury i rynku pracy według BIEC. O godzinie 8:50 złoty jest w wyraźnej ofensywie względem wszystkich głównych walut zyskując najwięcej w stosunku do dolara, za którego trzeba zapłacić 3,7405 złotego. Euro kosztuje 4,3550 złotego, funt 4,9052 złotego, zaś frank 3,7632 złotego.

Arkadiusz Balcerowski
Makler Papierów Wartościowych
Analityk Rynków Finansowych XTB
arkadiusz.balcerowski@xtb.com

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.