Rynki bardzo źle przyjęły propozycje tak zwanego mini-budżetu przedstawione w piątek przez nowego kanclerza skarbu w rządzie Liz Truss. Jego przepis na uniknięcie stagflacji to… cięcia stawek podatków osobistych i zamrożenie stawki dla firm (jest to największe cięcie od lat 70-tych), tyle, że jednocześnie rząd zapowiada gigantyczne programy osłonowe związane z sytuacją na rynku energii. Rynki odebrały to jako sygnał, że nowy brytyjski gabinet jest mało zainteresowany ograniczeniem rekordowej inflacji, a proponowane działania doprowadzą do dalszego wzrostu zadłużenia, które już jest niemałe. Jednocześnie od pewnego czasu widoczne jest rozczarowanie podejściem Banku Anglii, który bardziej niż inflacją zdaje się przejmować nadciągającą recesją. Efekt to gigantyczna w ostatnich dwóch dniach (piątek i poniedziałek nad ranem) przecena funta. Kurs GBPUSD ustanowił historyczne dno schodząc poniżej dołka w rejonie 1,0520, jaki miał miejsce w 1985 r. Dzisiejsze minimum to 1,0340. Co dalej? Notowania GBPUSD zaczęły później szybko odbijać, gdyż rynki zaczęły spekulować o możliwych działaniach decydentów – mini-budżet nie jest przesądzony i jeszcze będzie procedowany w tym tygodniu, a Bank Anglii może zacząć interweniować werbalnie próbując wyciszyć nastroje (chociaż skuteczna byłaby po prostu mocno „jastrzębia” retoryka tworząca przeciwwagę dla propozycji poluzowania polityki fiskalnej przez polityków).
W poniedziałek rano dolar generalnie nieznacznie zyskuje na szerokim rynku na utrzymującej się od pewnego czasu fali ucieczki do ryzyka – ostatnie agresywne działania banków centralnych nakręciły obawy przez wejściem światowej gospodarki w głęboką recesję. Zmiany kursów walut względem dolara są jednak niewielkie (większe były w nocy), co zdaje się zapowiadać zbliżającą się korektę (podobne wnioski można postawić zerkając na zachowanie się kontraktów na giełdowe indeksy z Wall Street). Poza funtem słaby jest jeszcze jen, chociaż szef Banku Japonii zdecydował się dzisiaj na werbalną interwencję przypominając spekulantom, że nadmierna słabość jena nie będzie tolerowana (pytanie na ile BOJ będzie gotowy do dalszych fizycznych działań, jak w zeszłym tygodniu). Lekko odbija natomiast euro mimo słabego indeksu Ifo z Niemiec. We wrześniu wskaźnik zaufania w biznesie spadł do 84,3 pkt. z 88,5 pkt. (szacowano 87,0 pkt.). Nadal duży pesymizm jest co do przyszłości – indeks przyszłych oczekiwań zszedł do 75,2 pkt. z 80,3 pkt. Z kolei rynki nie wydają się być mocno zaskoczone wynikami wyborów parlamentarnych we Włoszech. Giorgia Meloni najpewniej zostanie nowym szefem najbardziej prawicowego rządu od blisko 70 lat. Jej Bracia Włosi w koalicji z Ligą Mateo Salviniego i Forza Italia Berlusconiego zdobyli ponad 45 proc. poparcia. Rynek będzie teraz czekał na program nowego rządu, niemniej z dotychczasowych deklaracji wynika, że recepta na gospodarczy marazm we Włoszech ma być podobna do pomysłów brytyjskiego kanclerza Kwartenga… Co na to włoski dług? Rentowności 10-latek sięgnęły dzisiaj poziomu 4,46 proc. wybijając czerwcowy szczyt w okolicach 4,27 proc.
Dzisiejszy kalendarz makro jest ubogi, mamy zaplanowane tylko wystąpienia przedstawicieli banków centralnych – z ECB o godz. 15:00 Christine Lagarde i o godz. 19:00 Joachim Nagel, z kolei z FED będą to Collins, Bostic i Mester.
EURUSD – euro łapie dołek?
Notowania EURUSD naruszyły w nocy wsparcie przy 0,96, które bazuje na dawnych ekstremach sprzed 20 lat. Dołek został ustanowiony przy 0,9550 na fali silnego ruchu na GBPUSD, ale później przyszło szybkie odreagowanie. Wynik wyborów parlamentarnych we Włoszech raczej nie był pretekstem do dużej zmienności dzisiaj, choć prędzej mógłby stać za odbiciem euro, niż jego spadkiem (gdyż potwierdził wcześniejsze wskazania płynące z sondaży, czyli nic nowego). Niemniej warto będzie śledzić ten temat – rynki mogą mieć obawę, co do eksperymentu gospodarczego, jaki może zaserwować nowa premier Giorgia Meloni (stymulacja fiskalna) i nie jest to jeszcze w pełni zdyskontowane (chociaż na włoskim długu już robi się nerwowo).
Z drugiej strony analiza techniczna EURUSD nie wyklucza, że w krótkim okresie doszło do kulminacji złych informacji i rynek będzie przez jakiś czas na nie odporny. Dotyczy to nie tylko Włoch, ale i też informacji z Ukrainy. Według doniesień już w najbliższy czwartek rosyjska Duma może zdecydować o przyłączeniu części ukraińskich ziem do Rosji (tam gdzie zostały przeprowadzone tzw. referenda). Tymczasem amerykańska administracja (nie bez powodu?) cały czas przestrzega Rosjan przed wykorzystaniem taktycznej broni na Ukrainie – to powoduje, że nadal ryzyko geopolityczne pozostaje wysokie.
Jeżeli mielibyśmy iść tropem wcześniejszego zachowania się EURUSD (na przestrzeni ostatnich kilkunastu miesięcy), to może nas czekać teraz trwająca nawet kilka tygodni konsolidacja ze wsparciem wokół 0,96 i oporem przy 0,9860-0,9950.
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis