Sytuacja na rynkach 24 sierpnia – dolar dalej w górę

Korekta dolara widoczna we wtorek była chwilowa. W środę amerykańska waluta powróciła do wzrostów po tym jak blado wypadł wczorajszy handel na Wall Street, a Neel Kashkari z FED ponownie wybrzmiał „jastrzębio” – dał on do zrozumienia, że FED będzie mógł poluzować w temacie podwyżek stóp procentowych dopiero, jak pojawią się mocne dowody na to, że inflacja zaczyna spadać. Zdaniem członka FED z Minneapolis presja cenowa może utrzymać się jeszcze długo. To zdaje się rozwiewać nadzieje na to, że szef FED mógłby podczas piątkowego wystąpienia w Jackson Hole wybrzmieć bardziej „gołębio”. W efekcie rentowności amerykańskich obligacji kontynuują zwyżki po tym jak powróciły ponad barierę 3,00 proc. (10-letnie). Tymczasem wczorajsze dane makro z USA wypadły nieco słabiej od prognoz ekonomistów – problem jednak w tym, że ich waga jest nieduża. Rynki znacznie bardziej ufają wyliczeniom indeksów ISM, niż PMI.

Poniżej poziomu lipcowego dołka, a wiec 0,9951 zjechał EURUSD, który wczoraj po południu zachowywał się lepiej po pojawiających się spekulacjach, jakoby gazociąg Nord Stream I nie musiał jednak zostać poddany przymusowej konserwacji w końcu sierpnia. Ostatecznego rozstrzygnięcia nie ma, zatem rosyjska, gazowa ruletka kręci się dalej.

W przestrzeni G-10 nadal najsłabsza pozostaje korona szwedzka, dalej mamy dolara nowozelandzkiego, koronę norweską i dolara australijskiego. W czołówce są też waluty naszego regionu CEE3. Relatywnie stabilne są euro, funt, frank i jen, co może pokazywać, ze rynek czeka jednak na rozstrzygnięcia, jakie może przynieść piątkowe wystąpienie szefa FED. Dzisiejszy kalendarz makro będzie ubogi – uwagę zwrócą jedynie wstępne dane o zamówieniach na dobra trwałego użytku w USA o godz. 14:30.

EURUSD – słabość euro

We wtorek eurodolar próbował odbijać – przez chwilę byliśmy ponownie powyżej poziomu parytetu. Wsparciem okazały się nie tak złe szacunki indeksów PMI za sierpień (rynek jednak przesadza z tą recesją w Europie?), a później też nieco słabsze dane z USA, oraz spekulacje dotyczące konserwacji gazociągu Nord Stream, której być może jednak nie będzie (choć ostatecznie zobaczymy to pewnie za kilka dni). Później EURUSD oddał jednak to, co zyskał wracając w okolice 0,9950, a nawet schodząc nieco niżej.

 

Flirt EURUSD z poziomem 0,9950 nie musi jednak oznaczać, że rynek będzie szukał tutaj istotniejszego wsparcia. Obecnie mamy wyczekiwanie na to, jak wypadnie wystąpienie szefa FED w najbliższy piątek. Kogo Jerome Powell zadowoli bardziej – gołębi, czy jastrzębi? Niezależnie od tych dywagacji jedno jest pewne – trend spadkowy na EURUSD pozostaje dość silny.

Sporządził: Marek Rogalski – główny analityk walutowy DM BOŚ

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.