Sytuacja na rynkach 24 października – huśtawka na rynku USDJPY

foto: pixabay

Poniedziałek przyniósł kolejną z rzędu interwencję Banku Japonii – w ciągu zaledwie minuty notowania USDJPY spadły o ponad 200 pipsów. Decydenci nie przyznali się do tego ruchu, ale jest on oczywistym następstwem wcześniejszych deklaracji – w końcu zeszłego tygodnia sam prezes Banku Japonii przyznał, że sytuacja na rynku FX jest uważnie monitorowana. Interwencja, ale w nieco mniejszej skali miała też miejsce w piątek po południu. Tutaj Japończycy wykorzystali splot wydarzeń, który doprowadził do cofnięcia się dolara na szerokim rynku – mowa o opinii dziennikarza Wall Street Journal zajmującego się polityką FED (Nick Timiraos), który powołując się na swoje źródła napisał, że listopadowe posiedzenie będzie ostatnim na którym Rezerwa Federalna zdecyduje się na radykalne działania w postaci podwyżki o 75 punktów bazowych, a w grudniu bardziej prawdopodobny jest ruch o 50 punktów baz. Zdaniem Timiraosa jesteśmy coraz bliżej tzw. pivotu FED. Te słowa nie znalazły potwierdzenia w przekazie ze strony członków FED, ale warto zwrócić uwagę na fakt, że żaden z nich nie twierdził ostatnio, że stopa funduszy federalnych mogłaby przekroczyć w przyszłym roku 5 proc. Tymczasem takie oczekiwania pojawiły się w piątek rano – podwyżka w marcu 2023 r. do 5,00-5,25 proc., co mogło sugerować, że rynek przestrzelił oczekiwania. Teraz powróciliśmy do poprzednich założeń mówiących o 4,75-5,00 proc. w lutym.

Czy interwencja Banku Japonii może być uznana za skuteczną? Nie do końca, gdyż po spadku USDJPY nie ma śladu, a świeca jest wzrostowa. Zamieszanie na USDJPY wpłynęło na inne pary walutowe, w efekcie bazując tylko na stopach zwrotu można uznać, że dolar zyskuje dzisiaj na szerokim rynku. Najsłabsze są waluty Antypodów – w przypadku AUD dostaliśmy wypowiedź wiceprezesa RBA (Kent), którego zdaniem skala dalszych podwyżek stóp procentowych będzie zależeć od napływających danych. Co do NZD, to dzisiaj płynność jest ograniczona ze względu na święto państwowe w Nowej Zelandii. Rynki otrzymały w nocy zaległe dane makro z Chin. Dynamika PKB wypadła lepiej od prognoz (wzrost o 3,9 proc. r/r przy szacunkach 3,3 proc. r/r), wyższa była też nadwyżka w handlu zagranicznym (84,7 mld USD we wrześniu) i dynamika produkcji przemysłowej (6,3 proc. r/r za wrzesień). Nieco gorzej od prognoz wypadły dane o sprzedaży detalicznej (2,5 proc. r/r) i inwestycjach w aglomeracjach (5,9 proc. r/r). Chiński juan znalazł się jednak w gronie najsłabszych walut – inwestorzy nie przyjęli dobrze faktu umocnienia władzy przez Xi Jinpinga po zjeździe KPCh, negatywny wpływ miały też plotki o nowym ognisku COVID w Guangzhou.

Najbardziej stabilne w gronie G-10 są dzisiaj korony skandynawskie. Niewielkie straty notuje też funt, który koryguje… wyraźne umocnienie z niedzielnego wieczora po tym, jak agencje podały, że największe szanse na zostanie nowym premierem ma były kanclerz skarbu, Rishi Sunak (po tym jak z wyścigu wycofał się Boris Johnson). Sunak miał uzyskać podpisy aż 147 członków Partii Konserwatywnej.

Dzisiejszy kalendarz makro jest zdominowany przez szacunkowe odczyty indeksów PMI dla przemysłu i usług za październik. Te już opublikowane dla Niemiec i Francji wypadły mieszanie, choć EURUSD będzie się teraz koncentrować na czwartkowym posiedzeniu ECB. Przed nami jeszcze dane PMI z Wielkiej Brytanii (godz. 10:30), oraz USA (godz. 15:45).

EURUSD – zanegowany schemat z wcześniejszych układów

Do tej pory każde testowanie linii spadkowej trendu rysowanej od lutego b.r. kończyło się trwającą kilka dni serią wyraźnych spadków EURUSD. Teraz sytuacja wygląda inaczej, co może być zapowiedzią czekających nas zmian w średnioterminowym układzie eurodolara. Duże znaczenie miał tu piątek, kiedy to spekulacjach dotyczących pivotu FED (słowa Timiraosa z Wall Street Journal) dolar wyraźnie zawrócił na szerokim rynku, co w przypadku EURUSD doprowadziło do powrotu w okolice 0,9860.

 

Opublikowane dzisiaj szacunki październikowych indeksów PMI dla strefy euro wypadły słabo – wskaźnik dla przemysłu cofnął się do 46,6 pkt. z 48,4 pkt., podczas kiedy oczekiwano 47,8 pkt. Z kolei usługowy zniżkował do 48,2 pkt. z 48,8 pkt., ale spadek był zgodny z oczekiwaniami. Sytuacja w europejskiej gospodarce nie wygląda najlepiej i inwestorzy będą się zastanawiać na ile decydenci w ECB będą zdeterminowani w walce z inflacją. Oczekuje się w czwartek kolejnego ruchu na stopach o 75 punktów bazowych, ale kluczowe będzie to jakie nastawienie będzie mieć ECB wobec posiedzenia w grudniu i dalej w 2023 r. Z wypowiedzi „jastrzębi” w ECB wynikało wcześniej, że bank centralny może być skłonny do zdecydowanych działań także w przyszłym roku. Gdyby to się potwierdziło, to byłby to mocny argument za średnioterminowym zwrotem na EURUSD i powrotem ponad parytet już w listopadzie.

Sporządził: Marek Rogalski – główny analityk walutowy DM BOŚ

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.