Wczoraj po południu szef FED odpowiadający na pytania w Kongresie, dał do zrozumienia, że w swoich projekcjach makroekonomicznych nie uwzględniano znaczącego wpływu potencjalnej drugiej fali zakażeń COVID-19 (nawet Powell nie wierzy w powrót masowego lockdownu?). Zapewnił jednak, że rozsądnym jest oczekiwanie dalszego wsparcia ze strony polityki monetarnej, gdyż gospodarka będzie potrzebować czasu, aby powrócić do poziomów sprzed pandemii. Inwestorzy skupili się jednak na wątku koronawirusa, który to przekaz wzmocniły też niepokojące informacje nt. przyspieszeniu dynamiki zakażeń w 6 stanach, a także złe wieści z Chin (w Pekinie podniesiono alert antywirusowy). Zignorowane zostały natomiast informacje z Wielkiej Brytanii, jakoby jeden z używanych w leczeniu innych schorzeń sterydów, ograniczał śmiertelność w najtrudniejszych przypadkach COVID-19 z zaburzeniem oddychania (stwierdzenia, że jest to skuteczny lek na koronawirusa są jednak na wyrost).
Jak na tym tle odnajduje się dolar? Wczoraj po południu zyskiwał (ruch wsparły nieoczekiwanie dobre dane nt. sprzedaży detalicznej za maj), ale dzisiaj rano jest minimalnie słabszy. Karuzela wahań kręci się nadal. Wątek geopolityczny (napięcia na granicy obu Korei, czy też Indii i Chin) ma małe znaczenie.
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis