Sytuacja na rynkach 13 września – czekając na inflację z USA

foto: pexels

W oczekiwaniu na kluczowe dane o inflacji CPI za sierpień, we wtorek rano dolar jest nieco słabszy na większości układów. Zmiany nie są jednak szczególnie duże – najsilniejszy w zestawieniach G-10 japoński jen, zyskuje 0,38 proc. wobec dolara. Za nim jest funt, frank i euro. Rynek zakłada, że dzisiejsze dane z USA o godz. 14:30 potwierdzą, że szczyt inflacji wypadł w czerwcu i teraz będzie się ona obniżać, co może mieć wpływ na pewne złagodzenie polityki przez FED. Gdzie jest haczyk? Wydaje się, że inwestorzy chcieliby widzieć dzisiaj odczyt CPI niższy od 8 proc. r/r i bazowy poniżej 5,9 proc. r/r – to pozwoliłoby rozegrać scenariusz w którym FED da 21 września do zrozumienia, że etap agresywnych podwyżek stóp procentowych został zakończony, a w okolicach 4 proc., które mogą być osiągnięte na przełomie roku, zobaczymy dłuższą, nawet kilkumiesięczną pauzę. Czy to jednak możliwe? To, że inflacja CPI teraz się lekko cofnęła, to głównie zasługa spadku cen ropy naftowej. Problem w tym, że nie wydaje się, aby ceny tego surowca mogły być znacząco niższe w kolejnych miesiącach, niż są obecnie. Dlatego też przedstawiciele FED utrzymują w ostatnich tygodniach tak „jastrzębią” retorykę – Rezerwa nie będzie chciała zbyt wcześniej wysyłać sygnałów dotyczących końca, czy też jakiejś dłuższej pauzy w cyklu. Kluczowe mogą być tu dane dotyczące inflacji bazowej, która po cofnięciu się od szczytu w marcu, później nie spadała już znacząco. Innymi słowy dolar być może nie powiedział jeszcze ostatniego słowa.

EURUSD – klucz tkwi w inflacji

We wtorek EURUSD radził sobie nieco gorzej niż inne waluty, gdyż inwestorzy nie mają do końca pewności, na ile ECB pójdzie drogą bardziej agresywnych posunięć – kolejna podwyżka stóp w październiku w skali 75 punktów baz. Dzisiaj sytuacja wiele się nie zmieniła, chociaż notowania EURUSD pozostały ponad poziomem 1,01. Opublikowany o godz. 11:00 indeks ZEW z Niemiec był nieco poniżej rynkowych szacunków i wyniósł we wrześniu -61,9 pkt. Winnym jest słaba ocena bieżącej sytuacji (-60,5 pkt.), choć trzeba pamiętać, że dane nie uwzględniają ostatnich propozycji Unii Europejskiej w temacie stabilizacji cen energii. Dlatego też dzisiejszy ZEW nie powinien mieć większego znaczenia. Kluczowa będzie inflacja CPI z USA. Inwestorzy mogą mieć nieco „wyśrubowane” oczekiwania, co do jej spadku poniżej 8,0 proc. r/r. Stąd też jest pole do rozczarowania i umocnienia się dolara wobec euro po południu. 

 

Technicznie oznaczałoby to powrót notowań EURUSD w okolice naruszonej wczoraj 7-miesięcznej linii trendu spadkowego przy 1,0090, a nawet zejście głębiej. Czy to sygnał, że jej naruszenie było pułapką podobnie, jak to miało miejsce w połowie sierpnia? Tym razem z tą oceną być może trzeba będzie się wstrzymać aż do posiedzenia FED 21 września, bo wydaje się, że do tego czasu EURUSD nie powróci poniżej parytetu.

Sporządził: Marek Rogalski – główny analityk walutowy DM BOŚ

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.