Spadek ryzyka postrzeganego przez rynki oznacza, że inwestorzy uciekają od bardzo drogiego dolara, a to zaczyna pomagać złotemu i niweluje niekorzystny wpływ obniżki stóp procentowych. Jeżeli ktoś zdecyduje się na zagraniczne wakacje, to stają się tańsze.
Eskalowały zamieszki na ulicach amerykańskich miast. W USA rosną nierówności ekonomiczne, które w rezultacie pandemii i niestety – także polityki Fed). Cały czas aktualne są też napięcia na linii Waszyngton – Pekin. Jednak na rynkach nie robi to wrażenia. Na Wall Street panuje niezmącony optymizm. Pomaga to też złotemu.
– Inwestorzy przez pewien czas omijali rynki wschodzące, koncentrując się na aktywach w Stanach Zjednoczonych, w mniejszym stopniu w Europie – mówi w rozmowie z MarketNews24 dr Przemysław Kwiecień, główny ekonomista XTB. – Rynki wschodzące są biorcami kapitału globalnego, inwestorzy obawiali, że każdy kolejny wstrząs okaże się dla tych krajów bardzo niebezpieczny, ale najgorsze scenariusze nie sprawdziły się. Dlatego inwestorzy znów zauważyli, że aktywa na rynkach wschodzących są dość tanie.
Najgorsze momenty słabnącego złotego są prawdopodobnie już za nami. Prawdopodobnie nie powrócą w najbliższych miesiącach poziomy 4,60 za euro, 4,30 zł za dolara, 4,35 zł za franka szwajcarskiego.
Z początkiem tygodnia kurs dolara spadł nawet poniżej 4,00 zł.
– Docelowo będziemy poniżej 4,00 zł za dolara, ponieważ jest to nadal przewartościowana waluta, a w szczycie niepokojów był przewartościowany najbardziej w historii – ocenia ekspert XTB. – Gdy strach ustępuje nie ma podstaw dla tak mocnego dolara.
Kurs euro powinien ustabilizować się na poziomie 4,40 zł, a kurs franka na poziomie nieco ponad 4,00 zł.
Czy wakacje będą tanie, dla tych którzy wyjadą poza Polskę? Wprawdzie kurs euro czy dolara jest wyższy niż rok temu, ale niższe są ceny na stacjach paliw, a branża turystyczna będzie kusiła różnymi ofertami.
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis