Integracja Białorusi z Rosją jest zagrożona z powodu sporów o tranzyt ropy naftowej. Polska może na tym zyskać, jeżeli dodatkowa ropa dostarczane do Gdańska popłynie ropociągiem Przyjaźń.
Białoruś i Rosja prawdopodobnie odłożą rozmowy o wzroście taryf na tranzyt ropy do lata 2020 r. Wtedy ustalony zostanie wpływ nowego podatku środowiskowego na Białorusi, oraz zostaną obliczone straty wynikające ze zmniejszenia wolumenu przesyłu ropy naftowej przez Białoruś w 2019 roku. Zbyt wygórowane żądania Białorusinów, mogą jednak w rezultacie okazać się niebezpieczne dla samej Białorusi.
Zasadniczym powodem odłożenia dalszych negocjacji jest brak wiarygodnych prognoz dotyczących wielkości wolumenu ropy, która będzie przesyłana przez białoruski system przesyłowy w bieżącym roku. W trakcie negocjacji okazało się, że obie strony obliczają wysokość przesyłu uwzględniając różne dane. Mińsk szacuje, że białoruskie rafinerie otrzymają 17,5 mln ton ropy, natomiast Moskwa oblicza wolumen na poziomie 24 mln ton ropy.
Ta różnica sprawia, że ropa, pierwotnie przeznaczona dla białoruskich rafinerii, będzie musiała zostać przesłana w kierunku innych odbiorców. Zmniejszony przerób w białoruskich rafineriach, zgodnie z planami Łukaszenki, ma zostać zrekompensowany wyższym przychodem z tranzytu ropy. Mińsk w negocjacjach zażądał podwyższenia taryf o 16,6 procent, uwzględniając w tej kwocie rekompensaty za kryzys chlorkowy z wiosny ubiegłego roku, jednakże nie przedstawił szczegółowych wyliczeń strat, a tego oczekują Rosjanie. W dalszym etapie negocjacji, strona białoruska zgodziła się zmniejszyć swe oczekiwania do 14 procent, jednak i to okazało się zbyt dużą podwyżką dla negocjatorów ze strony Rosji.
Warto przypomnieć, że w tym samym czasie trwają negocjacje odnośnie dostaw ropy dla białoruskich zakładów w Mozyrzu i Nowopołocku. Białorusini chcą zniesienia premii eksportowej, której oczekują rosyjskie firmy wydobywcze. Ta premia, która ma wynosić 6 dolarów na tonie ropy, została przyznana, aby zrekompensować straty dla rosyjskich dostawców ropy. Cena ropy dla białoruskiego Bielnaftachimu, zgodnie z informacjami dostawców, jest o 17 procent niższa niż cena rynkowa tego surowca. Sama jej sprzedaż jest prowadzona z zerową stawką podatku VAT. Oznacza to, że firmy sprzedając surowiec na Białoruś tracą względem tego, co mogłyby zarobić handlując nim z innymi kontrahentami.
Pojawiają się jednak opinie niektórych ekonomistów, w tym z banku Raiffeisen, którzy przestrzegają stronę Białoruską przed zbytnią zachłannością. Jeżeli Mińsk dopnie swego w lecie, i podniesie taryfy minimum o 14 procent, będzie to, łącznie z podwyżką w październiku 2019 roku i lutową z bieżącego roku, podwyższenie kosztów transportu rosyjskiej ropy białoruskim szlakiem o niespełna 25 procent w ciągu niecałego roku. Taki wzrost może być odczuwalny dla wyników finansowych rosyjskich spółek naftowych.
Odłożenie negocjacji tranzytowych nie zmniejszy napięcia w relacjach pomiędzy oboma państwami. Wciąż nierozstrzygnięta pozostaje kwestia bezpośrednich dostaw ropy do białoruskich rafinerii z Rosji, a także formuła cenowa nowego kontraktu gazowego, która będzie obowiązywać do końca lutego.
Tak znaczny wzrost może dodatkowo zmobilizować Rosjan np. do zwiększenia inwestycji w rosyjskie naftoporty. Według danych opublikowanych przez spółkę Transnieft, w 2019 roku poprzez rosyjskie porty wyeksportowano 138 mln ton surowca, w tym przez port w Noworosyjsku 31 mln ton, w Primorsku 47,5 mln ton, w Kozmino 33,2 mln ton, w Ust Łudze 26,4 mln ton.
W 2018 r., za pomocą portów wyeksportowane zostało 124,1 mln ton ropy. O ile widoczny jest wzrost obsługi eksportu przez porty, to w przypadku eksportu rurociągowego zostały odnotowane znaczne spadki. Za pomocą ropociągu Przyjaźń w zeszłym roku za granicę zostało wysłane 43,3 mln ton ropy, podczas gdy w 2018 roku wolumen wyniósł 48,9 mln ton. Do Białoruskich rafinerii w 2019 roku zostało dostarczone 17,6 mln ton ropy. Według tych danych, biorąc pod uwagę ponad miesięczną przerwę w dostawach ropy systemem Przyjaźń, białoruskie straty nie powinny być duże. Dla porównania, w 2018 roku do Polski za pomocą Przyjaźni zostało dostarczone 13,1 mln ton, w 2018 roku było to 15 mln ton. Do Niemiec dotarło 16,1 mln ton, podczas gdy w 2018 roku było to 20.6 mln ton.
– Spór pomiędzy Białorusią o Rosją może zakończyć się sukcesem dla Polski – mówi w rozmowie z MarketNews24 Mariusz Marszałkowski z BiznesAlert.pl. – Polska może okazać się alternatywą dla dostaw rosyjskiej ropy na Białoruś, ponieważ przez Naftoport w Gdańsku ropa może być przesyłana ropociągiem Przyjaźń do białoruskich rafinerii.
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis