Spadek wartości Facebooka będzie największy w historii?

foto: JONATHAN NACKSTRAND/AFP/Getty Images

Jęk zawodu inwestorów po publikacji wyników finansowych Facebooka sprawił, że wartość akcji spadła o blisko jedną czwartą. Czy to koniec najpopularniejszego serwisu społecznościowego na świecie? A może panika inwestorów jest przedwczesna i przed firmą Zuckerberga jest jeszcze świetlana przyszłość? – pisze Bartosz Grejner, analityk rynkowy Cinkciarz.pl.

Wczoraj późnym wieczorem Facebook opublikował dane za II kwartał br. Spółka osiągnęła 13,23 mld dolarów przychodu, ale rynek liczył na więcej. 100 mln dol. to różnica stosunkowo niewielka, ale ostatni raz ten najpopularniejszy serwis społecznościowy rozminął się z szacunkami analityków w 2015 r. W pozasesyjnych już notowaniach wartość rynkowa giganta spadła nawet o 151 mld dol. A to nie był jedyny powód zawodu.

Mimo że ogólna liczba codziennie aktywnych użytkowników, choć wolniej niż w poprzednich kwartałach, sumarycznie wzrosła (do 1,471 mld osób), to był jednak jeden region, w którym spadła. W Europie codziennie z Facebooka korzystało o 3 mln mniej osób niż w I kwartale tego roku, w sumie 279 mln.

Najgorsze jednak były prognozy samych włodarzy spółki, które padły podczas telekonferencji z analitykami. Tempo wzrostu przychodów wyniosło 42 proc. i ma w kolejnych dwóch kwartałach spadać o blisko 10 pkt proc. Dodatkowo szefowie Facebooka oczekują, że w 2019 r. tempo wzrostu kosztów ma je nawet przewyższyć. Kombinacja tych dwóch negatywnych trendów może zagrażać wynikowi netto spółki.

Słona cena za poszanowanie prywatności

Szefowie Facebooka wskazywali m.in. na mniej korzystne kursy wymiany walut, wydatki na rozwój, ale tak naprawdę głównie może chodzić o zwiększenie stopnia prywatności dla użytkowników (co także padło jako jeden z powodów).

Unia Europejska wprowadziła w życie Ogólne Rozporządzenie o Ochronie Danych (General Data Protection Regulation, GDPR). W przypadku Facebooka oznacza to zmianę polityki prywatności i zmian logowania. W praktyce – większa część użytkowników niż poprzednio będzie miała niespersonalizowane reklamy, a to oznacza niższe przychody dla Facebooka.

Zarówno publikacja danych finansowych za II kwartał, jak i wspomniana telekonferencja odbyły się już po zamknięciu oficjalnych notowań w USA. Jednak w tzw. pozasesyjnych notowaniach akcje Facebooka potaniały nawet o 24 proc., co wg danych Bloomberga oznaczało spadek kapitalizacji rynkowej spółki o 151 miliardów dolarów. Biorąc bieżący rynkowy kurs wymiany dolara (3,66 zł), daje to 552,66 mld zł.

Spadek o wartości prawie połowy polskiej giełdy

Jeżeli zestawimy to z kapitalizacją rynkową wszystkich krajowych spółek na polskiej giełdzie, która wyniosła w czerwcu 569,3 mld zł, wyjdzie nam, że sam wczorajszy spadek na Facebooku był wart 97 proc. ich całkowitej wartości. Całkowita kapitalizacja spółek notowanych na polskiej giełdzie wczoraj wynosiła 1 242,36 mld zł. Taki spadek, jaki obserwowaliśmy wczoraj w kilka minut poza sesją na akcjach Facebooka, wymazałby 44 proc. wartości polskiej giełdy.

Jeżeli podczas czwartkowych notowań, wczorajsze pozasesyjne spadki akcji Facebooka utrzymają się (ok. 24 proc. 151 mld dol.), będzie to największy w historii spadek wartości amerykańskiej spółki w jeden dzień. Pochopne jednak wydają się wieści o końcu giganta społecznościowego.

Większa uwaga władz na ochronę prywatności i ostatnie skandale (m.in. z udziałem Cambridge Analytica) będą ograniczać tempo rozwoju firmy, ale raczej nie powstrzymają jej dominacji. Spółka będzie szukać większej monetyzacji swoich pozostałych usług – m.in. Instagrama i Stories, z których przychody już teraz rosną szybciej niż podstawowe usługi Facebooka. To najprawdopodobniej pozwoli utrzymać pozycję zdecydowanego lidera w branży mediów społecznościowych i stosunkowo szybko odrobić poniesione straty.

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.