Globalne rynki akcji mają za sobą tydzień solidarnych spadków. Przecenie oparły się pojedyncze indeksy, ale żaden z ważnych rynków nie zdołał ugrać czegoś godnego uwagi. Naprawdę spadkowy tydzień nie był jednak tak zły, jak mogą wskazywać spadki średnich. Na większości giełd i indeksów zmiany procentowe średnich były skromne, a całość notowań sprowadzona do wspólnego mianownika daje określić się jako przedłużenie konsolidacji z poprzedniego tygodnia. W istocie większość rynków przedłużyła postój i stale konsolidowała korekty wzrostowe, którego grane były do końcowych sesji marca. Nie brakowało sygnałów, iż korekty wzrostowe znalazły wyczerpanie, a rynki pozycjonują się pod kolejne uderzenie podaży, ale w finale okazało się, iż większość giełd zdołała wybronić indeksy przed przesileniem. W skrócie rzecz ujmując mimo przecen i spadków indeksów można mówić o przeniesieniu zawieszenia na zaczynający się właśnie tydzień.
Konsolidacyjny i relatywnie spokojny na tle ostatnio obserwowanej zmienności tydzień nie był jednak nudny i pozbawiony wydarzeń. Na polu makro pojawiły się kolejne dane, które straszą inwestorów skalą uderzenia recesyjnego w gospodarki. Tylko w USA spadki indeksów uzupełniły się z nowymi danymi z rynku pracy, które pokazały wzrost liczby podań o zasiłki dla bezrobotnych o 4,4 mln, co podniosło ich sumę z ostatnich tygodni do 26,5 mln. Rynek nieruchomości zanotował spadki sprzedaży domów nowych o 15,4 procent, a używanych o 8,5 procent. Sprzedaż samochodów spadła o 32 procent, a sprzedaż detaliczna o blisko 9 procent. Kropkę nad i stawia spadek cen ropy na gasnącym kontrakcie poniżej 0 USD, a dokładniej do -37 dolarów za baryłkę. Ostatni element jawi się jako dziwaczny, ale niezależnie od technicznej strony przeceny związanej z brakiem możliwości składowania ropy, jednoznacznie oddaje spadek popytu na surowiec w gospodarce, w której ruch lotniczy został zredukowany o 95 procent.
Równie ciekawe rzeczy działy się w segmencie wynikowym. Blisko czwarta część indeksu S&P500 już opublikowała wyniki. Raporty dają się zsumować do średniego spadku zysków o blisko 23 procent w kwartale, który tylko w części musiał mierzyć się z zamknięciem gospodarki. Znacznie większe uderzenie w biznesy czeka spółki w drugim kwartale i zapewne w bieżącym tygodniu, który przyniesie blisko 150 raportów spółek z indeksu S&P500, pojawią się kolejne potwierdzenia nadciągającej słabości. W zarysowanym kontekście trudno od giełd oczekiwać optymizmu. Już teraz można założyć, iż w kolejnych tygodniach pojawi się więcej ostrzeżeń ze strony spółek i więcej obaw rozsiewanych przez dane makro. Inaczej mówiąc kumulacja negatywnych efektów pandemii dopiero przed gospodarkami i spółkami, więc zasadnym wydaje się założenie, iż przed rynkami kolejne testy siły i wiary inwestorów w zasadność odbicia. Naszym zdaniem, mieszanka efektów gospodarczych pandemii będzie większa od dziś wycenionych scenariuszy i stale bazową strategią jest dla nas szukanie okazji na przecenach, a nie pogoń za ostatnią korektą.
Adam Stańczak
Analityk DM BOŚ SA
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis