Rynki nie reagują na wzrost napięcia geopolitycznego

foto: pixabay

Ostatnie godziny niewątpliwie przyniosły wzrost napięcia goepolitycznego. USA nałożyły sankcje na Rosję, zaś Chiny zapowiedziały cła odwetowe na import z USA. Tym niemniej na rynkach nie widać nerwowości, tak jakby wcześniejsze turbulencje znieczuliły inwestorów. USA cały czas w okolicach rekordowych poziomów, Europa otwiera się na zielono. Reakcję widać było jedynie w notowaniach rubla i na rynku ropy.

Kurs rubla wobec dolara spadł do poziomu nienotowanego od listopada 2016 roku. USA zdecydowały o nałożeniu sankcji na Rosję w konsekwencji użycia broni chemicznej w marcu tego roku. Sankcje obejmą eksport produktów technologicznych z USA do Rosji, więc na ten moment nie będą przesadnie dotkliwe (mówi się o kwocie kilkuset milionów dolarów). Natomiast jednocześnie Rosja musi uwiarygodnić, iż w przyszłości taka sytuacja się nie powtórzy, w przeciwnym razie zostaną zastosowane znacznie bardziej dotkliwe sankcje, w tym na import z tego kraju. Oczywiście jest to bardzo subiektywna kwestia i otwiera przede wszystkim pole do interpretacji dyplomatycznej.

Jednocześnie Chiny wskazały wczoraj, co zostanie objęte nowymi cłami, tak aby odpowiedzieć na ruch Waszyngtonu. Chińczycy chcą przede wszystkim obłożyć cłami import produktów energetycznych z USA. W konsekwencji widzieliśmy wczoraj spory spadek cen ropy, która w pewnym momencie traciła nawet 3,5%. Po nałożeniu tych ceł obroty handlowe na linii USA-Chiny zostaną obłożone cłami w wysokości 25% na kwotę łącznie 100 miliardów dolarów. To dużo, ale w grę wchodzą dużo większe liczby, gdyż prezydent USA zapowiedział, że będzie podbijał stawkę, starając się zmusić Pekin do ustępstw. Co ciekawe, na szerokim rynku nie widać nerwowych reakcji. Amerykańskie indeksy są nadal bliskie maksimów, w Europie na otwarciu widzimy delikatne wzrosty. W ostatnich dniach wskazywaliśmy na osłabienie koniunktury w lipcu, ale najwyraźniej rynki – znieczulone licznymi przepychankami polityków – potrzebują bardziej klarownego dowodu.

Na rynku walut wyróżniają się dziś dwie waluty – obydwie w negatywny sposób. Są to dolar nowozelandzki oraz turecka lira. Dolar traci po posiedzeniu banku centralnego, który odsunął w czasie podwyżkę stóp dając do zrozumienia, że na razie taki ruch nie wchodzi w grę. Lira traci już 1,5% i jest to kontynuacja ogromnej wyprzedaży tej waluty, u której źródła leżą wysoka inflacja, obawa o niezależność banku centralnego po przejęciu niemal pełni władzy przez prezydenta Erdogana, a ostatnio konflikt z USA będący konsekwencją uwięzienia amerykańskiego pastora. Do USA wczoraj wybrała się turecka delegacja, ale na rynku panuje sceptycyzm co do tego, czy wystarczy to do zażegnania konfliktu. Złoty zaczyna dzień od niewielkiego osłabienia. O 9:00 euro kosztuje 4,2697 złotego, dolar 3,6802 złotego, frank 3,7019 złotego, zaś funt 4,7378 złotego.

dr Przemysław Kwiecień, XTB

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.