Rynek szykuje się na kryzys

foto: GPW

Nie ma wątpliwości, że w tym momencie zdecydowana większość inwestorów, innych uczestników rynków czy również społeczeństwo oczekuje nadejścia kryzysu. Wczoraj takie domysły zostały potwierdzone przez Jerome Powella, szefa Rezerwy Federalnej, który dostrzega duże prawdopodobieństwo takiego problemu. Kryzys generalnie może też służyć do samego ograniczenia wzrostu cen, choć jednocześnie istnieje ryzyko tzw. stagflacji, czyli połączenia wysokiej inflacji oraz spowolnienia gospodarczego lub nawet recesji.

Powell potwierdza dzisiaj podczas drugiego dnia przesłuchania przed Kongresem swoje ostatnie słowa dotyczące pełnej gotowości do walki z inflacją. Wydaje się, że Fed chce teraz mocno podnosić stopy, aby zdusić możliwe oderwanie się oczekiwań inflacyjnych, nawet kosztem spowolnienia. Rynek odczytał to jako widmo nadchodzącej recesji, czego wynikiem jest dalsza wyprzedaż na wielu rynkach. Co ciekawe Wall Street ma się całkiem nieźle, choć trudno w tym momencie mówić, że przed nami już tylko wyższe poziomy. Oczekując recesji, zawsze podczas takiego okresu obserwowaliśmy spadki na Wall Street. Spadki zdarzały się nawet przed okresem kryzysowym, jak było to po pęknięciu bańki dot-com, gdyż kryzys nadszedł wtedy dopiero początkiem 2001 roku. Jednocześnie jednak Wall Street szuka wszędzie jakichkolwiek pozytywnych informacji. Po pierwsze Fed przyznaje, że istnieje ryzyko recesji, ale nie jest to bazowy scenariusz. Po drugie rynek wycenia, że podwyżki stóp procentowych miałyby zakończyć się jeszcze w tym roku. Najnowsze wypowiedzi członków Fed sugerują podwyżkę o 75 punktów bazowych w lipcu, a następnie dwie podwyżki o 50 pb.

Pewne oznaki recesji widać również na rynku surowców, gdzie ceny ropy, gazu czy pszenicy kontynuują dalszą wyprzedaż. Oczywiście rynki te są bardzo mocno napięte pod względem fundamentów, dlatego nie można wykluczyć tego, że zauważymy jeszcze powrót do wzrostów, w szczególności na rynku paliw. Cały świat boryka się z problemem dostępności do mocy przetwórczych w rafineriach, co jest związane z ograniczeniem importu produktów ropopochodnych z Rosji oraz ograniczeniem eksportu takich produktów z Chin. Nie jest w takim razie wykluczony taki scenariusz, że ceny ropy będą spadać, ale ceny benzyny pozostaną wysoko lub nawet mogą rosnąć.

Wspomniana sytuacja na Wall Street z perspektywy dzisiejszej sesji jest dobra. S&P 500 zyskuje w pierwszych 2 godzinach handlu ponad 0,7%. Nasdaq jest wyżej aż o 1%. Zdecydowanie gorzej ma się jednak sytuacja w Europie. DAX traci 1,36%, natomiast WIG20 ciągnięty jest przez spółki skarbu państwa aż o 1,5%. Nadzieją dla inwestorów z Polski jest możliwe zbliżanie się końca cyklu podwyżek, co sugerują ostatnie decyzje banku centralnego Czech czy Węgier. Oczywiście najprawdopodobniej obecny cykl zakończony zostanie w okolicach 7-7,5%, co determinuje jeszcze przynajmniej 2-4 podwyżki.

Michał Stajniak

Starszy Analityk Rynków Finansowych

XTB

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.