Rosną zatory płatnicze przedsiębiorstw

foto: pexels

Sytuacja gospodarcza w Polsce nadal jest w znacznym stopniu kształtowana przez wysoką inflację. W lipcu inflacja sięgnęła 15,6% – co jest poziomem najwyższym od ćwierć wieku. Istotny wzrost cen przede wszystkim dotyczy surowców energetycznych: energii, gazu, ropy. Wojna w Ukrainie spowodowała dodatkowo mocne zwiększenie cen zbóż i surowców rolnych – co już widać w cenach gotowych produktów, które kupujemy w sklepach. Konsumenci bardziej ostrożnie podchodzą do zakupów i wydaje się, że ta postawa będzie widoczna także w drugiej połowie tego roku – a możliwe także, że i w pierwszych miesiącach 2023 roku. W związku z tym, że polska gospodarka uzależniona jest od konsumpcji gospodarstw domowych, będzie to miało wpływ na wzrost gospodarczy. Już obecnie widać, że w drugim kwartale tego roku w ujęciu kwartał do kwartału, gospodarka polska się skurczyła.

 

– Oczekujemy, że szczyt inflacji jeszcze przed nami. Prawdopodobnie kolejne miesiące – sierpień i wrzesień – pokażą jeszcze wyższe odczyty inflacji. Spadku do poziomu jednocyfrowego należy oczekiwać dopiero w 2023 roku i to nie w pierwszych miesiącach, a dopiero około połowy przyszłego roku. Zresztą nie jest to czymś wyjątkowym – w innych krajach również obserwujemy podobną sytuację i to także będzie miało negatywny wpływ na naszą gospodarkę, ponieważ nadal dosyć dużo eksportujemy – zwłaszcza do Europy Zachodniej – powiedział serwisowi eNewsroom Grzegorz Sielewicz, główny ekonomista Coface. – Takie kraje jak Niemcy, Francja, Hiszpania, Włochy – pozostające w rankingu naszych głównych odbiorców handlowych – doświadczają spowolnienia gospodarczego. To przekłada się na gorszą koniunkturę w Polsce. W obrazie sytuacji gospodarczej myślę, że nie należy zapominać o sytuacji mikroekonomicznej przedsiębiorstw – czyli o tym, jak kształtuje się ich sytuacja płynnościowa. Już przed wybuchem wojny Rosja-Ukraina zauważyliśmy, że zatory płatnicze wzrosły. Średnie opóźnienia płatnicze w Polsce na początku tego roku wyniosły 56,7 dnia. Wzrost rok do roku wyniósł aż 9 dni. Największe zatory obserwujemy w branży transportowej i budowlanej. To jest powrót do poziomów przed pandemicznych i spodziewamy się, że w kolejnych miesiącach opóźnienia płatności jeszcze wzrosną – prognozuje Sielewicz.

 

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.