Przez rok firmy na Catalyst nie wykupiły obligacji za 209,6 mln zł

foto: pixabay

Nominał niespłaconych korporacyjnych papierów dłużnych z GPW osiągnął rekordowy poziom. I choć na razie w stosunku do zapadającego zadłużenia stanowił on tylko 2,4 proc., to prawdziwe pogorszenie statystyk spłacalności obligacji firm dopiero przed nami. Winnym oczywiście będzie GetBack.

W zakończonym w czerwcu 12-miesięcznym okresie firmy nie wykupiły notowanych na Catalyst obligacji korporacyjnych o wartości 209,6 mln zł. To kwota stanowiąca 2,4 proc. wygasającego w tym czasie zadłużenia (bez emisji BGK, EBI i w euro). W ostatnim kwartale obliczany przez Obligacje.pl Indeks Default Rate wzrósł więc o 0,3 pkt proc., a przez rok zwiększył się o 1,5 pkt proc. Aczkolwiek wciąż pozostawał relatywnie niski względem lat 2013-2014, gdy regularnie przekraczał on 6,5 proc. Powód jest prozaiczny, istotnie rośnie nie tylko nominał niespłaconego zadłużenia, ale w ślad za rozwojem rynku istotnie zwiększa się też wartość zapadającego długu. I tak na przykład, w ostatnich 12 miesiącach firmy miały do wykupienia notowane na Catalyst emisje na ponad 8,8 mld zł (wyłączając BGK, EBI i emisje w euro), podczas gdy do 2016 r. włącznie kwota ta rzadko przekraczała 3-3,5 mld zł.

12-miesięczny default rate dla obligacji firm z Catalyst

Dobrze już jednak było, a sielankowy obraz psuje GetBack. Na razie powoli, bo do tej pory spółka nie wykupiła dwóch notowanych na Catalyst serii na łączną kwotę 26,6 mln zł. Ma ich jednak jeszcze 25, wartych w sumie 492,5 mln zł. I tutaj należą się dwa istotne zastrzeżenia. Z uwagi na dostępność danych i dla zachowania przejrzystości nasz Indeks Default Rate obejmuje wyłącznie emisje z Catalyst, a moment defaultu dla każdej z nich uwzględniany jest dopiero w dacie pierwotnego wykupu. Tymczasem GetBack większości obligacyjnego długu nie wprowadził do notowań na GPW. I choć już teraz wiadomo, że obligatariusze nie mogą liczyć na zwrot pieniędzy w nominalnych terminach spłaty, to kolejne defaulty GetBacku rozpoznawane będą w indeksie jeszcze przez trzy lata (100,8 mln zł w II połowie b.r., 135,3 mln zł w 2019 r., 179,3 mln zł w 2020 r. oraz 77,1 mln zł w 2021 r.).

Giełdowe obligacje GetBacku, to tylko niewielka część papierów dłużnych spółki. W obecnym spisie wierzytelności Getback ma ponad 2,5 mld zł samych obligacji niezabezpieczonych wobec niespełna 0,5 mld zł notowanych na GPW. By lepiej zobrazować całościowy problem dla rynku i tysięcy inwestorów warto przypomnieć, że łączna wartość defaultów na Catalyst od początku 2013 r. to „tylko” 719,1 mln zł. Innym punktem odniesienia dla tych ponad 2,5 mld zł może być też wartość całego rynku korporatów, która według agencji Fitch Ratings wynosi około 71,1 mld zł (papiery pow. 365; bez banków).

W ostatnim kwartale jedyne niewykupione emisje na Catalyst, to właśnie papiery GetBacku. Natomiast łącznie przez ostatni rok firmy nie spłaciły w sumie 10 serii wobec 137, które wygasały. Default dotyczył więc 7,3 proc. zapadających w tym czasie serii, co akurat było najniższym wynikiem w 4,5-letniej historii naszego wskaźnika.

Poprawa przychodzi natomiast z najmniej oczekiwanej strony – emisji wartych nie więcej niż 10 mln zł, które na ogół charakteryzują się najwyższym ryzykiem. To wciąż aktualna zasada, choć straty na małych emisjach są niższe niż w przeszłości.

12-miesięczny default rate dla obligacji wartych do 10 mln zł

W zakończonym 30 czerwca 12-miesięcznym okresie spółki nie wykupiły sześciu tego typu serii na łączną kwotę 35,7 mln zł. W stosunku do zapadających papierów, udział liczby i wartości niespłaconych obligacji z małych emisji spadł więc do 13,6 proc. oraz 15,2 proc. To wartości relatywnie niskie na tle historycznych danych, gdy do inwestorów nie wracała nawet co czwarta złotówka. Tak czy inaczej, kilkunastoprocentowy udział defaultów wśród małych emisji, to wciąż wynik daleki od przynajmniej rozsądnego.

A skąd ostatnia poprawa w segmencie małych emisji? Można przypuszczać, że chodzi nie tylko o dojrzewanie rynku i inwestorów, ale też fakt, że coraz częściej tego typu obligacje nie są po prostu wprowadzane do giełdowego obrotu.

Niewykupione obligacje z Catalyst w ostatnich 12 miesięcy

Jak liczymy wskaźniki?

Relacja wartości i liczby serii niewykupionych obligacji do zapadającego zadłużenia liczone są w ujęciu 12-miesięcznym. Pomijamy papiery BGK, EBI, listy zastawne i emisje w euro.

Wskaźniki default rate liczone są w dwóch wariantach – dla całego rynku Catalyst (rynki prowadzone przez GPW oraz BondSpot), jak i dla emisji o wartości nie wyższej niż 10 mln zł (przyjmujemy, że są to oferty kierowane głównie do inwestorów indywidualnych).

By obliczyć default rate posługujemy się danymi własnymi oraz GPW. Uwzględniamy wyłącznie papiery, które były notowane na Catalyst, także jeśli zostały one wycofane z obrotu przed terminem wykupu. Liczba i wartość niewykupionego długu porównywana jest z emisjami, które powinny zapadać w danym okresie (nawet jeśli spłacono je przed czasem).

Jako default rozumiemy wyłącznie te emisje, które faktycznie nie zostały spłacone. Jeśli emitent ureguluje zobowiązania z opóźnieniem, wskaźniki mogą zostać skorygowane.

Michał Sadrak, Obligacje.pl

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.