Ceny ropy naftowej bardzo spadały w ostatnich tygodniach. Jednak na rynkach znów jest gorąco. Sytuację zmienił spór o irański tankowiec, który został zwolniony z “aresztu” w Gibraltarze.
Iran zapewniał, że nie dostarczy ropy do Syrii, uwzględniając sankcje nałożone przez UE, ale nie uwierzyły w to Stany Zjednoczone. Oceniano, że choć destynacja tankowca jest nieznana, to dojdzie do przeładunku ropy w okolicach Grecji i surowiec ten trafi jednak do Syrii, co zaostrzy restrykcje ze strony UE i USA.
Natomiast w Arabii Saudyjskiej doszło do ataku dronów na pola naftowe i zatrzymania produkcji.
– Ropa naftowa ponownie znalazła się w centrum uwagi inwestorów, tym razem nie ze względu na czynniki związane ze spowolnieniem gospodarczym – mówi w rozmowie z MarketNews24. – Ze względu na eskalację konfliktów powróciła tendencja wzrostowa ceny ropy. Jej cena jest nadal relatywnie niska: ropa brent kosztuje w okolicach 59 USD za baryłkę.
Jednak już pojawiają się czynniki ograniczające wzrosty. Wśród nich jest spadek eksportu z USA.
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis