Polska w finale mundialu! Mamy na to twarde dane

foto: pzpn

Zaczyna się miesiąc pełen piłkarskich emocji i największe od czterech lat święto kibiców na całym świecie. Jak zagrają nasi? Na dobrą wróżbę rozegraliśmy mundial, porównując kondycję gospodarczą 32 finalistów Mistrzostw Świata w Rosji. Zaskoczeń, jak to zwykle w piłce, nie brakowało. Polska zaszła daleko, oj bardzo daleko… – pisze Marcin Lipka, główny analityk Cinkciarz.pl.

Goldman Sachs w swoim modelu prognostycznym ocenia, że Biało-Czerwoni piłkarze odpadną w 1/8 finału. Bardziej optymistyczny w swoich szacunkach jest bank inwestycyjny Nomura, który przewiduje, że Polska może być „czarnym koniem” mistrzostw, ale przegra z Brazylią w walce o trzecie miejsce.

A gdyby tak mundial rozegrać inaczej
My, nie wchodząc w paradę futbolowym ekspertom, zdecydowaliśmy się rozegrać mundial inaczej. Na podstawie wskaźników gospodarczych oceniliśmy szanse wszystkich 32 państw, które zagrają na mistrzostwach w Rosji.

W fazie grupowej skupiliśmy się na osiągnięciach poszczególnych państw w okresie od ostatniego mundialu do 2018 r. W grę wchodziły np. średnioroczny wzrost PKB, zmiana we wskaźniku bezrobocia oraz zadłużenie. W części pucharowej dodaliśmy kryteria stabilności makroekonomicznej (średnie saldo rachunku obrotów bieżących oraz przeciętny poziom inflacji).

Kto osiągnął sukces? Kto sensacyjnie odpadł już na etapie grupowym? I najważniejsze – jak wypadła Polska?

Niemcy od razu jadą do domu. Polska wychodzi z drugiego miejsca

Na początek sensacja. Powiedzenie, że piłka nożna to taka gra, w której biega 22 facetów, a na końcu i tak zawsze wygrywają Niemcy, zupełnie nie sprawdza się w modelu gospodarczym. Obrońcy mistrzowskiego tytułu, muszą pogodzić się z faktem, że od mundialu w Brazylii niemiecka gospodarka rozwijała się najwolniej w porównaniu do grupowych przeciwników – Meksyku, Szwecji, Korei Południowej. Niemcy stosunkowo dużo punktów stracili na wysokim długu do PKB (przeciętnie 68 proc. w latach 2014-2018), a zaległości nie udało się odrobić atutami rynku pracy.

Z grupy F po zwyczajowej grze każdy z każdym wychodzą więc Szwedzi (komplet punktów) oraz Koreańczycy (dwa zwycięstwa). Byli oni w stanie szybko się rosnąć pomimo i tak już wysokiego poziomu rozwoju, dzięki temu prześcignęły między innymi Meksyk.

W grupie H Polska wcale nie ma lekkiego życia z rywalami – Senegalem, Kolumbią czy Japonią. Senegal bardzo szybko się rozwijał w ostatnich latach i biorąc pod uwagę szacunki MFW na cały rok 2018, od ostatniego mundialu sumaryczny średni wzrost wyniósł 6,3 proc. rocznie. Przy zbliżonym do istniejącego w Polsce długu do PKB oraz stabilnym bezrobociu, Senegal wychodzi z grupy na pierwszym miejscu. Nasz kraj z kolei plasuje się na drugiej pozycji (6 punktów), deklasując Japonię, która traci awans przez olbrzymie publiczne zadłużenie (235 proc. PKB).

Tabela

Najciekawsze rozstrzygnięcia z innych grup? Miażdżąca wręcz porażka Argentyny (przez średni wzrost na poziomie ok. zera i większe bezrobocie w porównaniu z 2014 r.) oraz słabiutki wynik Francji. Zarówno Albicelestes, jak i Les Bleus odjeżdżają z Rosji na tarczy, bez żadnego zwycięstwa w swoich grupach.

W ćwierćfinale gramy z Koreą. Decydują karne

W fazie pucharowej kończą się żarty. My również podnosimy skalę trudności i uzupełniamy rozgrywkę o zewnętrzną stabilność i konkurencyjność (saldo rachunku bieżącego – C/A) oraz inflację. Dzięki temu szybko się okaże, która drużyna „przegrzała” się w pierwszej rundzie.

Dobrym przykładem jest np. Panama, której średniorocznych deficyt C/A osiąga prawie 8 proc. PKB. Drużyna z Ameryki Środkowej szybko przegrywa w jednej ósmej z naszymi Orłami. Polska awansuje do ćwierćfinałów, gdzie toczy niezwykle zaciętą rozgrywkę z Koreą Południową.

Koreańczycy mieli sporą stratę do Polaków po fazie grupowej (u nas spadek bezrobocia był znacznie większy), ale zyskali dużo punktów dzięki poważnej nadwyżce na rachunku obrotów bieżących. Ostatecznie wygrywamy, ale o włos – po dogrywce i serii rzutów karnych.

Polska w finale! A tam czeka…

Hiszpania miała sporo szczęścia, dochodząc aż do półfinału, bo w 1/8 “La Furia Roja” trafiła na Egipt. Dobra passa Hiszpanów kończy się jednak w starciu z Polską, w którym musieli przegrać głównie przez wysoki dług do PKB. I tak oto Biało-Czerwoni meldują się 15 lipca w wielkim finale na stadionie w Moskwie.

Znawcom piłki oraz finansów obsada finału może się wydać zaskakująca, ale nie tylko z uwagi na obecność Polski. Z drugiej strony drabinki do najważniejszego meczu mistrzostw dochodzi bowiem… Islandia. To jednak nie pomyłka ani też przypadek (podobnie zresztą jak na piłkarskich boiskach ćwierćfinał ME we Francji). Pomimo olbrzymiego kryzysu pod koniec zeszłego stulecia (kryzys bankowy, kontrola przepływu kapitału) Reykjavikowi udało się obniżyć dług o połowę, wejść na ścieżkę szybkiego wzrostu i odzyskać konkurencyjność międzynarodową.

Kto wygrywa w najważniejszym meczu? Hmm. Gdy liczby nam się nie zgadzają, to tym gorzej dla liczb… Zresztą finał rządzi się przecież swoimi prawami. Ściskamy zatem kciuki za naszą drużynę. Wszak w piłce, podobnie jak w gospodarce, także zdarzają się niesamowite niespodzianki.

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.