Polska z kraju emigranckiego staje się krajem imigranckim – uważa ekspert Polskiego Instytutu Ekonomicznego. W naszej ojczyźnie pracuje coraz więcej emigrantów, głównie z Ukrainy i Białorusi, ale już niedługo możemy powitać pracowników z RPA czy Uzbekistanu.
Andrzej Kubisiak z Polskiego Instytutu Ekonomicznego, opiera swoją analizę o zmianę dynamiki transferów pieniężnych. Jak wynika z danych NBP za pierwszy kwartał 2021 roku, cudzoziemcy z tytułu pracy w Polsce wysłali za granicę niemal 5 mld zł. W tym samym czasie polscy emigranci przekazali do ojczyzny niespełna 3,8 mln zł. Jeszcze nigdy w historii nie byliśmy świadkami tak dużej różnicy.
Wynika to z kilku faktów:
– stabilnego spadku liczby pracujących Polaków za granicą,
– stadium emigracji Polaków (emigranci decydują się na stałe osiedlenie),
– zwiększonej imigracji do Polski – zwłaszcza ze wschodu kontynentu.
ZUS: Liczba cudzoziemców pracujących w Polsce na koniec kwietnia 2021 roku znowu pobiła rekord.
Zakład Ubezpieczeń Społecznych podaje, że jeszcze kwartał temu w Polsce znajdowało się 780 tys. obcokrajowców zgłoszonych do ubezpieczeń emerytalnych i rentowych. Najwięcej było Ukraińców i Białorusinów, ale zaczęło również przybywać pracowników z Afryki i Azji. Na koniec 2020 roku Hindusi (było ich 8,8 tys.) i Filipińczycy (7,6 tys.) znajdowali się w pierwszej piątce pracujących u nas cudzoziemców. Choć w Polsce zarabia się mniej, niż w Singapurze czy Japonii, to nasz kraj jest interesujący ze względu na niższe koszty życia.
– Na rynku zaczyna doskwierać brak pracowników z bloku wschodniego, którzy wcześniej wypełniali braki kadrowe w polskich przedsiębiorstwach – mówi Edyta Nieborak prezes zarządu agencji pracy SPEK. – Coraz częściej widujemy pracowników z dalszego wschodu lub z Afryki. Pracodawcy borykają się jednak w tym przypadku z problemami wynikającymi z różnic kulturowych czy innego podejścia do rozwiązywania problemów – dodaje Edyta Nieborak.
Właśnie w tę niszę adresuje SPEK. To agencja pośrednictwa pracy, specjalizująca się w pozyskiwaniu pracowników nie tylko z Ukrainy, Białorusi czy Rosji, ale również z Azji i Afryki – zwłaszcza z Wietnamu, Burkina Faso, Egiptu, RPA, Filipin, Indii, Nepalu, Uzbekistanu czy Kazachstanu.
Efektywny outsourcing – oszczędność czasu, niższe koszty i elastyczność w obsadzie stanowisk.
Klienci outsourcingujący pracowników mogą skupić się na swoim biznesie, zamiast na zapełnianiu wakatów. Dostawca takich usług bierze na siebie cały proces: od rekrutacji, po kontrolę wydajności. SPEK proponuje odpowiednie rozwiązania kładąc duży nacisk na rozwiązywanie ew. przeszkód wynikających z różnic kulturowych.
– Autorskie procedury wdrożeniowe zapobiegają rotacji pracowników i podnoszą atmosferę pracy. Wprowadzamy system benefitów i nagród dla najlepszych pracowników, a także ścieżkę wzrostu wynagrodzeń – podkreśla Edyta Nieborak z agencji pracy SPEK.
Elastyczne podejście do zatrudnienia jest kluczowe w sektorze HoReCa, szczególnie dotkniętym przez pandemię. Hotele czy restauracje były zamknięte przez dużą część zeszłego roku, teraz starają się na nowo rozkręcać biznes. Niestety wiele z nich, szczególnie w miejscowościach turystycznych, boryka się z deficytem rąk do pracy. Branża hotelarska i turystyczna szacuje, że braki sięgają 100 tys. pracowników. Drugie tyle poszukuje gastronomia.
Dlatego kluczowe jest znalezienie partnera, który nie tylko usprawni proces rozliczania i zajmie się ubezpieczeniem, opieką medyczną czy urlopami, ale również dogłębnie przeanalizuje potrzeby i przeprowadzi spersonalizowaną rekrutację. Efekty najlepiej obrazuje przykład Millano Group, która współpracuje z agencją pracy SPEK przy wdrożeniu pracowników z Afryki.
– Zwiększyliśmy normy jakościowe i ilościowe prac związanych z pakowaniem i konfekcjonowaniem słodyczy, a możliwość zmniejszenia kadr przyniosła dodatkowe oszczędności. Udało się tego dokonać dzięki systemowi wdrożeń pracowników jaki oferuje firma SPEK – komentuje Ireneusz Kozber, Dyrektor logistyki fabryki słodyczy Millano Group.
Klienci nie muszą już tracić czasu na żmudną administrację.
Rekrutacja cudzoziemców często wiąże się z długim oczekiwaniem na pozwolenie na pracę. Rzeczpospolita informuje o rekordziście, który na decyzję urzędu musiał czekać aż trzy lata. Dodatkowe komplikacje wprowadzić może zniesienie stanu epidemii. Jeszcze w kwietniu 2020 roku rząd wprowadził tzw. tarczę antykryzysową, czyli pakiet regulacji mających na celu wsparcie firm i pracowników, którzy musieli sobie radzić z lockdownem. Jeden z jej zapisów reguluje czas, jaki obcokrajowiec ma na przedłużenie legalnego pobytu po odwołaniu stanu epidemii. To 30 dni. Niestety urzędom może to nie wystarczyć, aby rozpatrzyć 100 tys. wniosków, a właśnie na tyle ocenia się liczbę cudzoziemców korzystających w Polsce z tarczy antykryzysowej. Przedstawiciele agencji SPEK szacują, że połowa tej grupy będzie musiała opuścić Polskę, jeżeli przepisy w tym zakresie nie zmienią się.
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis