Proponowane zmiany ustawowe dotyczące likwidacji zasady ograniczenia składek na ZUS przy zarobkach przekraczających 30-krotność średniego wynagrodzenia w gospodarce przepadły w Sejmie. Istnieje pięć powodów, aby rząd nie wracał do tego pomysłu.
– Na początek trzeba wyprostować pewien mit, że zniesienie limitu doprowadzi do wyższego obciążenia najlepiej zarabiających, bo podatek mylony jest ze składką – mówi w rozmowie z MarketNews24 dr Przemysław Kwiecień, główny ekonomista XTB. – Zniesienie limitu dla osób pracujących na umowę o pracę implikuje wyższe świadczenia emerytalne w przyszłości.
Zgodnie z obowiązującym prawem tutaj ma zastosowanie zasada przyczynowości, wyższa składka teraz, to wyższe świadczenie w przyszłości. To także podwyższenie kosztów systemu emerytalnego w przyszłości. A przecież już obecnie system emerytalny dotowany jest z budżetu.
Ze względów demograficznych emerytów będzie coraz więcej, czyli zwiększy się „dziura” w budżecie. Zniesienie limitu poprawi sytuację w najbliższym czasie, ale w przyszłości koszty dla systemu będą pęcznieć, stąd pytanie znaleźć brakujące pieniądze. I to jest drugi powód, aby nie wprowadzać zmian zaproponowanych w ustawie przygotowanej przez posłów PiS.
– Trzecią kwestią jest to, że lepiej byłoby nie zmuszać osób, które dziś płacą dość wysokie składki, a w przyszłości otrzymają wysokie świadczenia, do dodatkowego oszczędzania, lepiej byłoby, gdyby te pieniądze wydały w gospodarce – wylicza kolejny powód dr P.Kwiecień.
Kwestia czwarta – to konkurencyjność polskiej gospodarki. Likwidacja 30-krotności spowodowałaby wzrost kosztów dla pracodawców, zwłaszcza tych innowacyjnych, zatrudniających wysoko wyspecjalizowanych pracowników.
Piąta kwestia dotyczy wiarygodności ZUS, systemu emerytalnego i polskiego państwa. Zbyt powszechne staje się wyobrażenie, że nie warto płacić składek na emerytury, bo nie wiadomo co w przyszłości stanie się z systemem emerytalnym.
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis