Sytuacja na rynkach
Rynki próbują ignorować globalne ryzyko, chociaż to może ulec zmianie. We wtorek rano irańska agencja prasowa Fars podała, że przygotowano 13 scenariuszy odwetu na USA, które mogą skutkować „historycznym koszmarem”. Wcześniej Donald Trump napisał na Twitterze, że USA mają przygotowane 52 cele w Iranie, które zostaną zaatakowane, jeżeli władze w Teheranie zdecydują się na działania przeciwko USA. Inwestorzy na rynkach próbują jednak wychodzić z założenia, że poza ostrą retoryką po obu stronach, nic więcej (na razie?) się nie wydarzy. Pewien chaos decyzyjny po stronie USA tworzą plotki o rzekomych planach wycofania wojsk amerykańskich z Iraku, chociaż oficjalnie Biały Dom mówi co innego.
Najmocniejszy w zestawieniach jest dzisiaj chiński juan, co może mieć związek z wcześniejszymi planami oficjalnego parafowania umowy handlowej USA-Chiny w dniu 15 stycznia, chociaż władze w Pekinie nie potwierdziły jeszcze tego terminu. Kurs USD/CNH zszedł do 6,9350. Mocne są też ZAR, TRY, THB, czy MXN, co tylko pokazuje, że rynki nie widzą nadmiernego powodu do przechodzenia w tryb risk-off. Z drugiej strony w czołówce słabszych walut znalazły się PLN i HUF, pytanie ile w przypadku złotego ma to związek z wykorzystaniem niskich poziomów po długim weekendzie przez importerów…
W obszarze G-10 najsłabszy jest dolar australijski, co może mieć związek z obawami związanymi z negatywnymi skutkami ogromnych pożarów dla australijskiej gospodarki i działania RBA w lutym. Najlepiej zachowuje się amerykański dolar, chociaż jest to na razie odreagowanie spadków z wczoraj. Widać wyraźnie, że inwestorzy na rynkach dopiero analizują potencjalne scenariusze na styczeń, także w kontekście ostatniego nowego czynnika, jakim jest zagrożenie ze strony Iranu.
Dzisiaj w kalendarzu ważne mogą okazać się szacunki grudniowej inflacji HICP w strefie euro (godz. 11:00), oraz dane z USA nt. deficytu handlowego za listopad o godz. 14:30, oraz grudniowe odczyty ISM dla usług o godz. 16:00.
OKIEM ANALITYKA – Nic się nie wydarzyło?
Reakcja rynków na irański wątek to brak reakcji… Kilka dni po wydarzeniach z piątkowego ranka jesteśmy znów przy szczytach, jeżeli chodzi o amerykańskie rynki akcji, czy też notowania ropy naftowej, a na rynku walut nie widać nadmiernej ucieczki od ryzyka. Business as usual, liczą się dane i noworoczne przepływy. Inwestorzy zdają się zakładać, że konflikt irańsko-amerykański przybierze na razie formę „dyplomatycznej pyskówki” i nie ma się czego obawiać. Ciekawy case to ropa, o której wspominałem jeszcze w piątek stawiając retoryczne pytanie, komu bardziej zaszkodziłby Iran, gdyby chciał zablokować cieśninę Ormuz i dostawy surowca – Amerykanom, czy… Chińczykom?
Pamiętajmy jednak, że najbliższe tygodnie mogą charakteryzować się handlem, który będzie charakteryzował się asymetrycznym ryzykiem. Co mam na myśli? Widoczny optymizm na rynkach finansowych może wyparować nagle, jeżeli pojawią się informacje nt. zamachów organizowanych przez Iran. Zwłaszcza, że reakcja USA może być o wiele bardziej mocniejsza, prowadząca tylko do eskalacji wzajemnych relacji. Z drugiej strony, czy Donald Trumpowi potrzebna jest wojna w roku wyborczym? Chyba tylko po to, aby przykryć własną nieudolność i słabość gospodarki, która będzie widoczna niezależnie od tego, że najprawdopodobniej za kilkanaście dni dojdzie do podpisania umowy handlowej, przepraszam…rozejmu, z Chińczykami.
Wróćmy jednak do tego, co tu i teraz. Wypowiedź irańskiego oficjela o 13 scenariuszach rewanżu na USA, z których każdy będzie „historycznym koszmarem” dla USA nie zrobiła na rynkach większego wrażenia. W obszarze makro wczoraj mieliśmy dzień z grudniowymi odczytami indeksów PMI dla usług, gdzie wyróżniły się dane ze strefy euro (52,8 pkt. wobec 52,4 pkt. w pierwszych szacunkach, oraz 51,9 pkt. w listopadzie), ale i też przyzwoicie wypadła Wielka Brytania (50,0 pkt.), oraz USA (52,8 pkt.), ale za to rozczarowały Japonia (spadek do 48,4 pkt.) i Chiny (wskaźnik Caixin wyniósł 52,5 pkt.). Nadal, zatem mamy mix danych pokazujący, że globalna gospodarka jest na rozstaju dwóch dróg, którymi może podążyć w 2020 r. – umiarkowanego ożywienia, lub dalszego osuwania się, co z czasem może przerodzić się w poważniejszy kryzys (też zaufania do decydentów).
Sporządził:
Marek Rogalski – główny analityk walutowy DM BOŚ
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis