Po trzech wyraźnie zniżkowych sesjach, wczorajszy dzień przyniósł poprawę nastrojów inwestorów na rynku ropy naftowej. Notowania amerykańskiej ropy WTI delikatnie odbiły w górę, a dzisiaj rano otarły się już o poziom 66 USD za baryłkę.
Wsparciem dla cen ropy naftowej okazały się wczoraj doniesienia o możliwości opóźnień lub częściowego wstrzymania eksportu ropy z Wenezueli. Według kilku źródeł cytowanych przez agencję Reuters, tamtejszy państwowy gigant naftowy, spółka PDVSA, może ogłosić stan force majeure („siła wyższa”) na eksport ropy ze względu na znaczące obniżenie wydobycia na polach naftowych oraz zatory tankowców w portach.
Problemy Wenezueli nie są jednak niczym nowym na globalnym rynku ropy naftowej, dlatego obawy związane z ograniczeniem tamtejszego eksportu mogą jedynie przejściowo zadziałać pozytywnie na ceny tego surowca. Presję podażową na notowania ropy wciąż wywiera perspektywa zwiększonej produkcji w Stanach Zjednoczonych, Rosji czy OPEC. Wczoraj pojawiły się nieoficjalne doniesienia, jakoby USA wzywało poszczególne państwa OPEC do zwiększenia wydobycia ropy naftowej ze względu na potrzebę jej większej podaży w globalnej gospodarce.
Na tle powyższych informacji, niemal bez echa przeszedł wczorajszy raport Amerykańskiego Instytutu Paliw, według którego w minionym tygodniu zapasy ropy naftowej w USA spadły o 2 mln baryłek. Był to jednak spadek zgodny z oczekiwaniami zniżki – wahały się one w przedziale 1,8-2,5 mln baryłek.
Dorota Sierakowska
BossaFX
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis