Po spadkowej poniedziałkowej sesji, wczoraj notowania ropy naftowej przyspieszyły zniżkę. Dzisiaj rano presja na niższe ceny ropy naftowej nadal się utrzymuje. Ceny ropy WTI oscylują już w okolicach 55 USD za baryłkę, z kolei notowania ropy Brent poruszają się w rejonie 60,50 USD za baryłkę.
Stronie podażowej pomogły informacje podane przez agencję Reuters, sugerujące, że Rosja byłaby niechętna pogłębianiu cięć produkcji ropy w ramach porozumienia naftowego. Tego typu informacje napływające na rynek zaledwie dwa tygodnie przed spotkaniem OPEC w Wiedniu (planowanym na 5-6 grudnia) zwiększają niepewność związaną z potencjalnym rezultatem rozmów.
Grudniowe rozmowy kartelu będą prowadzone wraz z państwami spoza organizacji, które sygnowały porozumienie naftowe, a mają dotyczyć głównie przyszłej współpracy. Powszechnie oczekiwane jest przedłużenie porozumienia naftowego do końca przyszłego roku, jednak prawdopodobieństwo obniżenia limitów produkcji ropy stoi pod dużym znakiem zapytania. Kilka krajów Bliskiego Wschodu już zaznaczyło, że jest gotowa ciąć wydobycie bardziej niż dotychczas, jeśli miałoby to wesprzeć ceny ropy naftowej – jednak są również kraje sprzeciwiające się dalszemu obniżaniu produkcji w obawie przed utratą części odbiorców na rzecz Stanów Zjednoczonych.
Tymczasem dane z USA także były wczoraj ciosem dla cen ropy naftowej. Amerykański Instytut Paliw (API) podał bowiem, że w minionym tygodniu zapasy ropy naftowej wzrosły o prawie 6 mln baryłek do poziomu 445,9 mln baryłek. Zwyżka była prawie sześciokrotnie większa niż wynosiły oczekiwania rynkowe (nieco ponad milion baryłek). Dzisiaj o nastrojach na rynku ropy może więc w dużej mierze zadecydować raport Departamentu Energii, który potwierdzi lub zniweluje wymowę wczorajszej publikacji API.
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis