Negocjacje o Turów – co dalej?

foto: serwis agencyjny MondayNews™

Po dwóch dniach rozmów w Pradze polscy negocjatorzy poinformowali, że delegacjom Polski i Czech nie udało się uzgodnić treści porozumienia ws. kopalni węgla brunatnego Turów – jakie miałoby być później zaakceptowane przez oba rządy. Czesi uważają, że umowa z Polską w sprawie kopalni Turów jest praktycznie gotowa, ale oba kraje mają różne poglądy na temat czasu jej trwania. Polacy mają proponować możliwość wypowiedzenia porozumienia po dwóch latach. Na to Czesi nie chcą się zgodzić. Zbliżające się wybory w Czechach zdecydują o tym, z kim będą kontynuowane negocjacje Czechy – Polska w sprawie Kopalni Turów. Warszawa jest gotowa przyjąć karę Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej i przekazać te środki do budżetu unijnego, zamiast w ugodzie sfinansować oczekiwania samorządów czeskich. Gdyby Praga była gotowa do ugody, pieniądze zapłacone przez Polaków posłużyłyby Krajowi Liberadzkiemu. Pieniądze przekazane Trybunałowi w razie wyroku bez porozumienia pozasądowego trafią do budżetu unijnego.

 

– Negocjacje Polska-Czechy w sprawie Turowa nie przyniosły rozstrzygnięcia. Strony deklarują, że zostały zerwane – natomiast na pewnym etapie mogą jeszcze wrócić do negocjacji. Jest tak, ponieważ Polacy wydają się gotowi na ewentualną zapłatę w razie wyroku Trybunału Sprawiedliwości, który będzie dla nas niekorzystny – powiedział serwisowi eNewsroom Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl. – Będzie to kosztować kilkadziesiąt milionów euro – jednak może być to mniejsza kwota niż eskalujące oczekiwanie Czechów, którzy według polskiej dyplomacji przyspieszyli tok negocjacji oczekując nowych działań ze strony Polski. Podobno wszystko było już ustalone, jednak pod koniec negocjacji Czesi podbili stawkę – tuż przed wyborami w Czechach, które mogą zmienić nastawienie Pragi i być może znowu dojdzie do negocjacji. Jeżeli tak się nie stanie, dojdzie do polaryzacji. Możliwe, że tak będzie, ponieważ ekipa Andreja Babisza – który nie był wielkim miłośnikiem Polski – może zostać zastąpiona przez dużo większych radykałów z opozycyjnej partii. Pewne jest to, że jeżeli Polacy zapłacą karę do Trybunału – to nie przekażą tych pieniędzy regionom czeskim, które liczą właśnie na te środki. Dlatego lepiej pójść na ugodę i zapłacić Czechom, niż czekać na wyrok sądu – który zabierze te pieniądze do budżetu Unijnego i one rozpłyną się po całym kontynencie, zamiast pomóc na miejscu Czechom i Polakom w rozstrzygnięciu tego pozornie nierozwiązywalnego problemu. Pamiętajmy, że jest to sprawa techniczna – gdyby nie chodziło o politykę, to już dawno byłaby rozwiązana – zaznacza Jakóbik.

 

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.