NASDAQ do dołu – WIG20 mocno do góry

foto: pixabay

Wall Street w poniedziałek z założenia powinna była czekać na raport Apple (wtorek) i posiedzenie FOMC (środa). Po piątkowym spadku bardziej prawdopodobne byłoby niewielkie odbicie. Okazało się jednak, że chęć realizacji zysków w grupie FAANG była zbyt wielka.

Publikacja w USA czerwcowego indeksu podpisanych umów kupna domów nie miała żadnego wpływu na zachowanie rynków. Odnotujmy jedynie, że indeks wzrósł o 0,9% m/m (oczekiwano wzrostu o 0,1%).

Na rynku akcji sektorowi przemysłowemu nieznacznie pomagały dobre wyniki kwartalne opublikowane przez Caterpillar. Nadal jednak mocno taniały spółki z grupy FAANG. Rynek po prostu dojrzał do realizacji zysków w tym sektorze rynku. Nie była to przecena obejmująca szeroki rynek, bo na przykład zyskiwały akcje z sektora bankowego i paliwowego (tym ostatnim pomagał wzrost ceny ropy).

NASDAQ tracił już w połowie sesji ponad 1,7%, kiedy obóz byków zdecydował się na poważniejszy atak. Nic sensownego jednak z tego nie wynikło. NASDAQ stracił 1,39%, a S&P 500 0,58%. Dzisiaj po sesji raport kwartalny publikuje Apple, co może być jakimś punktem zwrotnym – albo doprowadzi do wzrostów w grupie FAANG i zakończy korektę, albo wręcz przeciwnie – doprowadzi do przeceny szerokiego rynku.

GPW w poniedziałek rozpoczęła sesję podobnie do tego jak rozpoczęły ją inne giełdy europejskie, czyli niewielkim spadkiem WIG20. Jednak po chwili popyt bez problemu doprowadził do wzrostu indeksu, a w okolicach południa słabnący dolar ten wzrost umocnił. Końcówka sesji jeszcze mocniej pokazała (chwilowy) brak korelacji między indeksami rynków rozwiniętych z WIG20. Tam indeksy spadały (chociaż spadały niewiele), a u nas indeks rósł kończąc sesję wzrostem o 1,62% tuż pod poważnym poziomem oporu (2.330 pkt.).

Jak widać jakiś niewielki kapitalik zagraniczny postanowił urządzić nam letnią hossę, co niespecjalnie może dziwić, jako że nasz rynek był skrajnie niedowartościowany. Jeśli korekta w USA nie obejmie szerokiego rynku, a dolar będzie globalnie tracił to możliwa jest kontynuacja wzrostu.

To nie znaczy jednak, że WIG20 opuści trwający od 2011 roku kanał trendu spadkowego (górne ograniczenie jest teraz na poziomie 2.620 pkt.). To byłoby możliwe jedynie wtedy, gdyby los OFE przestał ciążyć rynkowi.

Piotr Kuczyński
Główny Analityk
Dom Inwestycyjny Xelion

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.