Najbliższe tygodnie będą niepewne dla polskiej waluty

foto: pixabay

Złoty odrobił część strat wobec dolara, euro i franka szwajcarskiego, ale nadal będzie walutą pozostającą pod dużą presją spowodowaną niepokojem wśród inwestorów.

– Złoty znajduje się niestety po złej stronie rynkowych zawirowań – mówi w rozmowie z MarketNews24 dr Przemysław Kwiecień, główny ekonomista XTB. – Rosnący niepokój powoduje, że kapitał ucieka do amerykańskiego dolara.

Dolara brakuje tym, którzy są zadłużeni w tej walucie, a muszą odnowić zabezpieczenia walutowe. To sprawiło, że za dolara płaciliśmy nawet 4,30 zł.

Kurs dolara spadł pod koniec marca do 4,11 zł, złotemu brakuje jednak nadal dużo do 3-miesięcznego najniższego kursu, gdy 9 marca za dolara płaciliśmy 3,79 zł.

Sytuacja uległa względnemu uspokojeniu po potężnych interwencjach banków centralnych, a zwłaszcza Fed, który na różne sposoby próbował ożywić nie tylko amerykański rynek kredytowy. Skala tej interwencji jest olbrzymia, a euro wzmocniło się wobec dolara, dzięki temu zyskała też polska waluta.

Lekka poprawa nastrojów inwestorów, którzy odetchnęli, gdy udało się ugasić pierwszy pożar spowodowała, że złoty odrobił trochę strat także wobec euro i franka szwajcarskiego.

Okres dużej presji wywieranej na złotego nie jest jednak za nami, a kilka najbliższych tygodni będzie kluczowych, bo jeżeli wrócą duże spadki na globalnych rynkach akcji, jeżeli na rynku będzie dużo strachu, to euro będzie kosztować ponad 4,60 zł.

Za euro pod koniec marca trzeba było płacić ok. 4,50 zł, czyli niewiele mniej niż wynosiło lokalne maksimum z 24 marca (4,60 zł za 1 euro).

– Patrząc na punkt startowy, w którym jest złoty i na mniejszą skalę nierównowag w porównaniu do kryzysowego 2008 r., to osłabienie złotego nie będzie tak dynamiczne jak wówczas, a po kilku miesiącach polska waluta powinna odrobić co najmniej część strat – komentuje ekspert XTB. – Patrząc właśnie długoterminowo kurs złotego wobec euro powinien powrócić do poziomu 4,40 zł.

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.