D.Trump wprowadził 25 proc. cła na import z Chin. Zapłacą za to konsumenci. Ale w jakim stopniu obciąży ich wojna handlowa?
– Wojna handlowa rozgorzała na dobre, a w niej dyskusja ekonomistów dotycząca ceł: o tym kto w rzeczywistości płaci cła i kto ponosi ich koszty. D.Trump przekonuje, że to Chiny płacą cła, a Stany Zjednoczone są beneficjentem, ponieważ do amerykańskiego budżetu wpływają dodatkowe miliardy dolarów – mówi w rozmowie z MarketNews24 dr Przemysław Kwiecień, główny ekonomista XTB. – Trump w swej retoryce posunął się nawet tak daleko, że zapowiedział zakupy interwencyjne od amerykańskich rolników, których produktów rolnych teraz nie będą kupować Chiny.
Przeciwnicy prezydenta zarzucają mu brak znajomości podstaw ekonomii. Bo za cła zapłaci amerykański konsument.
Cło w Stanach Zjednoczonych płaci importer. Zwykle w tym przypadku jest to firma wyspecjalizowana w załatwianiu spraw administracyjno-celnych. Taka firma obciąża wyższymi kosztami dystrybutora, który sprowadza produkty z Chin. Dystrybutor zwiększone koszty będzie próbował przenieść na konsumenta.
Jednak nie ma tu prostej odpowiedzi kto poniesie koszty ceł. Bo producent z Chin może się obawiać, że importerzy z USA zainteresują się towarami z innych krajów, jak choćby Wietnam. Zwłaszcza, że na amerykańskim rynku jest duża konkurencja i konsument zrezygnuje z produktu, który jest droższy.
– Badania naukowe dotyczyły przypadku wielu krajów, które podnosiły lub obniżały cła – wyjaśnia dr P.Kwiecień. – I pokazują, że w większości przypadków zmiany ceł absorbowane są przez obniżenie marży przez producenta, czyli bliżej prawdy jest D.Trump.
Chińczycy będą musieli obniżyć ceny, a wzrost ceł w mniejszym stopniu odczują konsumenci.
Natomiast w światowej gospodarce pojawią się negatywne skutki podwyższonej niepewności o nieoptymalnej alokacji zasobów.
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis