Komentarz walutowy – walka o rekord

foto: pixabay

Pomimo dość dynamicznego odbicia aktywności gospodarczej po otwarciu gospodarek w maju panuje dość powszechna zgoda, że odrabianie strat z pandemii zajmie dużo czasu. Mówią o tym bankierzy centralni, rządzący, potwierdzają ostatnie dane. Jednak na Wall Street straty udało się już odrobić.

We wczorajszym komentarzu pisałem o polityce Fed (i innych banków centralnych) windującej ceny aktywów niemal bez względu na okoliczności i to ona przede wszystkim stoi za spektakularnym powrotem notowań S&P500 , najważniejszego indeksu akcji na świecie, w okolice rekordu wszechczasów. Jeszcze nigdy nie odrobił on tak głębokich strat w tak szybkim tempie. Nawet w 1987 roku, kiedy załamanie przypisywano bardziej czynnikom technicznym (z pewnością gospodarka nie doznała takiego szoku jak teraz) powrót do poprzedniego maksimum zajął znacznie więcej czasu. Patrząc na napływające informacje, inwestorzy nie mają zbyt wielu powodów do nadmiernego optymizmu. Tak naprawdę, jedyną rzeczywiście dobrą były wyniki największych spółek technologicznych, które mają duży wpływ na indeks. Od tego czasu jednak notowania cały czas rosną, mimo iż rosną też napięcia na linii USA-Chiny, a pandemia nie wydaje się ustępować. W USA nadal też nie mamy porozumienia w sprawie pakietu fiskalnego i choć wydawało się, że negocjacje to tylko gra pozorów, obecnie rośnie ryzyko, że skończy się na dekretach prezydenckich. Wygląda to tak, jakby rynek po prostu chciał zobaczyć rekord i znajdzie ku temu dobry pretekst. Co dalej? Rynki żyją w przekonaniu, że Biały Dom przy wsparciu Fed będzie chciał utrzymać koniunkturę rynkową przynajmniej do 3 listopada. Potem wyceny rynkowe weryfikować będzie rzeczywistość, a także plany (i możliwości) nowego prezydenta.

Na razie optymizm rynkowy pomógł notowaniom pary EURUSD  obronić poziom 1,17 i na ten moment obowiązuje tam trend wzrostowy, a zatem możliwa jest kolejna próba ataku 1,20 (mimo iż, jak wskazywałem niedawno, euro ma wątpliwy potencjał od strony fundamentalnej). Taki trend powinien sprzyjać złotemu, który nadal walczy na wsparciach. Dziś przed nami dość spokojny kalendarz, w centrum zainteresowania tygodniowe dane o nowych bezrobotnych (ostatnia publikacja przyniosła pozytywne zaskoczenie) o godzinie 14:30. O 9:10 dolar kosztuje 3,7224 złotego, euro 4,4024 złotego, frank 4,0927 złotego, zaś funt 4,8656 złotego.

(dr Przemysław Kwiecień – XTB)

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.